Wojciech Jerzy Has. Zwykły pan w sweterku, tak o nim mówiono. Szybko odszedł od kina realistycznego. Już w debiucie, który mogłoby uchodzić za surową diagnozę, skłaniał się ku poetyce snu.
Kończymy #RokHasa
Precyzyjne kompozycje kadru, dbałość o detale, ale też głęboka empatia do filmowych bohaterów. Z biegiem lat coraz częściej kierował uwagę ku przestrzeniom psychologicznym, symbolicznym. Z filmu na film przejmowała obrazy Hasa oniryczna atmosfera. Ostatnie obrazy były już przy tej atmosferze nieznośnie nieczytelne, to też trzeba zaznaczyć.
Wojciech Jerzy Has zajmuje w historii polskiej kinematografii pozycję twórcy osobnego. To inne filmy, napisałbym że „eksportowe”. Zachwycali się i wciąż zachwycają się nimi filmowcy z całego świata. Kilka z tych filmów dorobiło się statusu kultowych. Co ciekawe to wciąż są dzieła wymagające, bo Has nigdy nie szedł na skróty.
Wizjoner polskiej kinematografii konsekwentnie walczył z filmowym czasem tworząc nielinearne dramaty. labiryntowe konstrukcje i jakby nie patrzeć… baśnie. Tak, to były pewnego rodzaju baśnie, gawędziarstwo, swoiste uniwersum w którym załamywały się prawa fizyki.
Tutaj przedstawiam swój subiektywny ranking filmów, który jest jednocześnie podsumowaniem tego roku..
MIEJSCE 14
Niezwykła podróż Baltazara Kobera (1988)
Zawsze są te ambitne założenia, zawsze w przypadku Hasa tak było. W większość przypadków ambicje były spełnione, ale tutaj efekt końcowy jest wybitnie zły, nie przekonujący, albo po prostu wymagający od widza warunków szczególnych by był pozytywnie odebrany. Ale nawet to nie łapie się w obronę.
Czy Has powinien skończyć reżyserowanie kilkanaście lat wcześniej? Trzy ostatnie filmy Hasa to było wyzwanie dla widza. Zawsze oczywiście oferowały świetny formalizm, a scenografia w filmie Osobisty pamiętnik grzesznika przez niego samego spisany to jest materiał Oscarowy. Tak samo występy aktorskie. Wspaniałe role, piękne występy i piękni ludzie. To materiał jest zły, przesadnie wchodzący na pole snu. Has od razu wrzuca nas w bagno metafor, które dla przeciętnego widza są kompletnie nieczytelne. A może Has z tego okresu nie jest już przewidziany dla przeciętnego widza? Może reżyser realizując się w swojej twórczej drodze chciał nas, widzów, przyzwyczajać do coraz większych wyzwań? Niech i tak będzie, to nie moja baśń. CZYTAJ WIĘCEJ
MIEJSCE 13
Pismak (1984)
Rafał, który w swoim periodyku Diabeł podpisywał się jako Belzebub, miał gorszyć czytelników w swoich antyklerykalnych artykułach. Sytuacja w salonie jest jasna. Szpicbródka jest w świetnej sytuacji, ma układy z kierownictwem więzienia. Obiady z restauracji, nienaganny wygląd i ubiór. Zakonnik cierpi, bo dał się ponieść zbrodni w afekcie. Poszło o sprawy sercowe, normalna rzecz, nawet jak na zakonnika. Rafał natomiast jest w lochach i dostał się tu z pozycji dziennikarza, a przecież od zawsze chciał być pisarzem. Sytuację pragnie jednak wykorzystać, współosadzeni mają być przedmiotem jego debiutanckiej powieści.
Niestety Pismak, chociaż nie sposób odmówić mu ambicji, jest dziełem nużącym. Czytelnym, owszem, tu nie powinno być problemów z wyłapywaniem ważkiej treści, która stoi za tekstem Władysława Terleckiego. Jednak dzisiaj, Pismaka ogląda się z dużym trudem, A może Pismak już w dniu premiery był kinem przyciężkawym, niekiedy łopatologicznym? Być może. CZYTAJ WIĘCEJ
MIEJSCE 12
Osobisty pamiętnik grzesznika przez niego samego spisany (1985)
W czasie pełni księżyca, na opuszczonym cmentarzu, żołnierze potajemnie odkopują trumnę z nienaruszonym ciałem Roberta – zmarłego grzesznika. W jego zaciśniętej dłoni spoczywa pamiętnik, dla którego dokonano tej ekshumacji. Ku zaskoczeniu obecnych, ciało ożywa, a Robert zaczyna snuć opowieść o swoim życiu – historię pełną duchowych rozterek, obsesji i tragicznych wyborów. Przepiękna stylizacja, urzekająca scenografia (dzieło Andrzeja Przedworskiego i jego ekipy), również popisowe aktorskie kreacje.
Nie przeczę, wiele elementów potrafi rzeczywiście oczarować widza. Choćby wspaniały Maciej Kozłowski w bujnej peruce. Albo one, absolutne królowe tego filmowego spektaklu, kuszące wszystkich Anna Dymna i Katarzyna Figura. To, plus ekranowy oniryzm wykreowany wprawną ręką Grzegorza Kędzierskiego, autora zdjęć, stanowi o sile filmu. Nic, moim zdaniem, innego. CZYTAJ WIĘCEJ
MIEJSCE 11
Nieciekawa historia (1982)
Ot, błahostka. Historia jakich wiele. Ileż to ludzi w pewnym wieku przeżywa swoje własne dramaty egzystencjalne? Iluż to ludzi, bez względu na dorobek, odwraca się w pewnym momencie za siebie i z gorzkim rozrzewnieniem szepcze „tam nic nie ma”. I naprawdę, nie chodzi o pozycję, wkład w społeczną tkankę. Dramat egzystencjalny odrzuca na bok dokonania, nawet jeżeli dana osoba jest przez wielu podziwiana.
To, co było kiedyś i jest już zamazane, niemożliwe do przywrócenia, wydaje się dzisiaj, w podeszłym wieku, najważniejsze. Ale nikt nie zwróci młodości, nikt się nie przeniesie w czasie do tego momentu, gdy podejmowało się najważniejsze kluczowe decyzje.
Zrealizowany na podstawie opowiadania Antona Czechowa jest filmem dość typowym dla Hasa, taką odpowiedzią na Bergmanowskie Tam, gdzie rosną poziomki z 1957 roku. Profesor Isak Borg u Bergmana i profesor u Hasa przeżywają podobne rozterki. Liczne retrospekcje przypominają trochę te ciekawsze dni. I tyle, więcej już nic nie ma.
Świetnie zagrany, ale też wspaniale sfotografowany. Kadry w Nieciekawej historii przypominają obrazy z galerii sztuki. Zadbał o to Grzegorz Kędzierski, autor zdjęć. W uzyskaniu tego fantastycznego efektu pomógł na pewno Andrzej Haliński, twórca scenografii. CZYTAJ WIĘCEJ
MIEJSCE 10
Wspólny pokój (1959)
Wspólny pokój, subtelny, z ważnym tłem, jest trzecim pełnometrażowym filmem Hasa. Opowiada o marazmie, czasie spędzonym na niczym, ale też po prostu o niemocy twórczej. Wydawać by się mogło, że środowisko literackie, którym otacza się Lucjan, mogłoby tylko inspirować. To środowisko rzeczywiście tworzy, ale głównie rachunki w szynkwasach. I Lucjan się temu poddaje. Chłopak wątłego zdrowia zapada się coraz bardziej, stworzenie czegokolwiek wydaje się już niemożliwe.
Wojciech Jerzy Has zawiesił sobie, po Pętli, poprzeczkę bardzo wysoko. Nie można jednak odpowiedzieć na pytanie, czy Has tę poprzeczkę przeskoczył. Nakręcił film zupełnie iny, przejmujący, ale o innym znaczeniu. Raz, że to bardzo smutny obraz chłopaka, który marzy, widzi siebie na literackim piedestale, a zaraz po tym „koledzy po fachu” go pogrążają. Dwa, że idąc dalej za wymową tego dzieła, Has nakręcił obraz krytyczny wobec owego środowiska. CZYTAJ WIĘCEJ
MIEJSCE 9
Złoto (1961)
Żeby polubić Złoto trochę bardziej niż na to zasługuje, trzeba na film spojrzeć przez pryzmat kina gatunkowego, najlepiej tak, jakby to był dramat psychologiczny w konwencji… westernu. A jakże! Czy taki cel przyświecał Hasowi? Nie mogę tego napisać z pełną odpowiedzialnością, ale ja lubię po seansie tak o filmie mistrza myśleć.
Oto do turoszowskiego kombinatu przyjeżdża młody chłopak, Kazik (Władysław Kowalski). Gdy dojeżdża na miejsce autostopem, na pace wielkiej ciężarówki, przekracza granicę do świata odrealnionego. Nie pierwszy to raz bohater Hasa wkracza na teren, na którym postaci żyją zawieszone w swoich dziwnych rolach. Tak było przecież w filmie Rozstanie, gdy Magdalena przyjechała na pogrzeb dziadka i musiała pożegnać się ze światem sprzed wielu lat. Tak jest w wielu innych filmach Wojciecha Jerzego Hasa. Bohater ma jakąś misję, a spotykane persony służą radą, są odbiciem jego cech, czasem tylko drogowskazem. Zupełnie jakby były tutaj dla niego lub dla niej tylko na chwilę, na czas trwania tej opowieści. Prawie jak w Alicji w krainie czarów. CZYTAJ WIĘCEJ
MIEJSCE 8
Rozstanie (1960)
Rozstanie czyli pożegnanie. Magdalena będzie musiała rozstać się z wieloma rzeczami. Pożegna się z młodością, z czasem swojego dzieciństwa. Ostatni raz spojrzy na dom rodzinny. Rozstanie to także obraz przemijania. Przemija w filmie Wojciecha Jerzego Hasa wszystko. Wchodzimy z Magdaleną w świat senny, nierealny. To krajobraz pełen ułudy, niemożliwy. A jednak wiele rzeczy będzie mogła Magdalena zobaczyć i doświadczyć. Nawet jeżeli to ostatni raz, zapamięta je na zawsze. Jak to spotkanie z Nowakiem, który jest tu jakby przelotem, wyłonił się z mgły, nawiedził w sypialni, spędził z nią noc.
Magdalenę poznajemy, gdy przyjeżdża na pogrzeb dziadka. Wizyta w tym miejscu przywołuje wiele wspomnień, to widać po jej twarzy. Gdzie nie spojrzy, tam znajomy kąt, przedmiot, stary przyjaciel, ktoś z dalszej rodziny. Magdalena jest aktorką, ale nie wiemy czy jest popularna, nie wiemy też czy jest aktorką filmową, teatralną. Nie znamy szczegółów jej zawodu i szczegółów jej zawodów. Jest aktorką i to powinno nam wystarczyć, a zawody ma wypisane na twarzy. CZYTAJ WIĘCEJ
MIEJSCE 7
Pożegnania (1958)
Pierwsza scena, obserwujemy świat przez okno. Po szybie spływają krople deszczu. Jak łzy. Taki obrazek u Hasa trzeba brać na poważnie. Każda decyzja twórcy ma tu olbrzymie znaczenie. Krople deszczu spływające po szybie to melancholia, smutek, ale też widok na coś niedostępnego, właśnie za szybą. Niby na wyciągnięcie ręki, bo szkło jest kruche, ale jednak… Jednak trudno czasem zdecydować się na ten krok, rozbić wątłą przeszkodę, być odważnym. Ta pierwsza scena sugeruje jednocześnie filmową tonację, będziemy mieli do czynienia z melodramatem.
Wielu widzów może wzdrygnąć się na taki gatunek. Melodramat zakłada jakąś kliszę, ckliwe spojrzenia, nostalgie, rozstania, powroty, czułe miłosne wyznania. Tak bywa. Ale melodramat u Wojciecha Jerzego Hasa mieni się innymi barwami. Ma to wszystko o czym wspomniałem, ale przebija tu też dużo mądrości, prawdy o ludzkich związkach. CZYTAJ WIĘCEJ
MIEJSCE 6
Szyfry (1966)
Jak wyjaśnić realia wojny osobie, która sytuację w kraju znała jedynie z doniesień prasowych, ewentualnie kilku relacji? Wojciech Jerzy Has na przykładzie głównego bohatera przedstawia te karkołomne próby, chociaż jednocześnie przedstawia postaci jako te, które zdają sobie sprawę z bezcelowości tychże wyjaśnień. Nie da się. Naiwnie więc wypada poważny starszy pan, który wraca po wojnie, po 20 latach od jej zakończenia, do ojczyzny. Wyjechał przed 1939 rokiem. Taka była rodzinna sytuacja, normalna chciałoby się napisać, bo dotykająca problemów natury międzyludzkiej. Ot, kilka zakrętów w małżeństwie. Wyjechał więc daleko, wojna zerwała możliwość kontaktowania się. W czasie wojny z dwóch synów jeden zaginął, a mężczyzna po powrocie chciałby dowiedzieć się czegokolwiek o jego losie.
Znakomity gęsty klimat smagany niekiedy onirycznym oddechem to wizytówka Hasa. Tu każda scena jest wymowna i każda zbliża nas i jednocześnie oddala od prawdy. To ta sytuacja, jak niekiedy w życiu, kiedy nie do końca chcemy prawdę poznać i chyba lepiej wciąż jej szukać niż rozwikłać tajemnicę. A może się mylę? Może lepiej byłoby tak nie błądzić, nie mataczyć i po prostu wyłożyć karty na stół? Jednak w naturze ludzkiej tkwi (w większości z nas) ta próba samoobrony i wycofywania się z niewygodnego pola. Stąd też tyle w Szyfrach niejasności w relacjach „świadków”. Z drugiej strony, jak bardzo odpowiedź nie byłaby prosta (a jest bardzo prosta w wojennej rzeczywistości) to i tak ciężko byłoby ją zrozumieć człowiekowi, którego od codziennego horroru i terroru dzieliły setki kilometrów. CZYTAJ WIĘCEJ
MIEJSCE 5
Sanatorium pod Klepsydrą (1973)
O Sanatorium pod klepsydrą krytycy i widzowie najczęściej mówią i piszą w kontekście arcydzieła (choć pierwsze przyjęcie było chłodne). Tak, pod wieloma względami jest to arcydzieło, ale jest to też film niezwykle trudny w odbiorze, chociaż jednocześnie dość przejrzysty jeżeli chodzi o prowadzenie fabuły i postaci (zupełnie inny niż późniejsze nieczytelne dzieła Hasa, niejako kręcone w podobnych tonacjach).
Sprawa „przyjemnego” odbioru Sanatorium pod klepsydrą może wynikać z tego, że widz, nawet jeżeli jest zagubiony (podobnie jak główny bohater, który też ma prawo być zagubiony), to jednak atmosfera jest na tyle olśniewająca, że całe przesłanie może (choć nie musi) zejść na drugi plan.
Surrealistyczna podróż, która jest luźną adaptacją prozy Brunona Schulza i dzisiaj robi piorunujące wrażenie. Nie ma drugiego takiego utworu w naszej kinematografii, który przedstawia się podobnym gęstym barokowym przepychem. Światło, kolor, imponujące scenografie. Sanatorium pod klepsydrą to jedno z najbardziej niezwykłych i wizjonerskich dzieł polskiego kina i film, w którym logika snu zastępuje realizm, a przestrzeń i czas ulegają nieustannym deformacjom. CZYTAJ WIĘCEJ
MIEJSCE 4
Lalka (1966)
Piękny film, dostarcza wciąż po latach emocji. Żal tego zaślepienia, chociaż pisząc wciąż tylko o filmowej adaptacji, to zaślepienie i tak skończyło się miękkim lądowaniem dla Stacha. Zraniony, spoliczkowany przez Amora, będzie już innym człowiekiem. Teraz może już mówić „jestem za stary, wiesz, nie potnę się”.
Has jest na swoim miejscu, kręci odważnie, z rozmachem, na imponujących długich ujęciach. Plan filmowy jest wypełniony po brzegi, a droga Wokulskiego przez podłe dzielnice, gdy idzie ratować prostytutkę, to jeden z tych olśniewających filmowych materiałów. Pion scenografów i charakteryzatorów nie zostawił miejsc na niedomówienia. My jesteśmy tam, razem z Wokulskim.
Trwający prawie trzy godziny film to piękna i smutna historia o ludziach, którzy nigdy się nie połączą. Ta lalka i jej pobratymcy zawsze będą patrzeć tylko na lewą stronę menu w restauracjach. Pieniądze, kamienice, nazwiska, zawsze będą ich obligowały do sięgania po rzeczy. I zawsze spadną na cztery łapy. CZYTAJ WIĘCEJ
MIEJSCE 3
Rękopis znaleziony w Saragossie (1964)
Absolutnie imponująca produkcja zupełnie jednocześnie niepasująca do naszej skostniałej PRL-owskiej wówczas rzeczywistości. Film z gatunku płaszcza i szpady, trochę baśń, trochę kolejna opowieść przy ognisku. Opowieść o poszukiwaniu siebie, ale głównie fascynująca szkatułkowa koncepcja. To film jak bombonierka z czekoladkami z różnym nadzieniem. Każdy ma swoją ulubioną w opakowaniu, każda jest inna, ale umówmy się, wszystkie są do zjedzenia.
Zatem Has, wbrew jakimś naturalnym wyborom, bo przecież materiału nośnego mamy aż nadto, wybiera 800-stronicową (około) powieść hrabiego Potockiego. Napisana po francusku księga (głównie awanturniczy romans), której nie czytałem i zapewne nigdy do niej nie podejdę, nie jest jasnym wyborem dla polskiego reżysera. To ironia, ale jednocześnie pewnego rodzaju wyzwolenie dla Hasa. Osobiście bowiem wciąż chciałbym umieszczać go w kinie realistycznym i surowym (z przekory), ale on, jako artysta z pewnością dusił się w tych wszystkich swoich wcześniejszych filmach (które osobiście uwielbiam i zawsze będą u mnie na szczycie jego filmografii). Dopiero przy takich obrazach jak Rękopis znaleziony w Saragossie czy Sanatorium pod klepsydrą mógł jako twórca oddychać pełną piersią. To się czuje. CZYTAJ WIĘCEJ
MIEJSCE 2
Jak być kochaną (1963)
Kto z nas się szanuje, kiedy naprawdę kocha?
Mocne i rozdzierające słowa. Każdy jest niby panem swojego losu, ale jest kilka momentów w życiu kiedy o tym zapominamy. Szanować się, jak to łatwo powiedzieć.
W filmie Wojciecha Jerzego Hasa te słowa wypowiada, już po wojnie, Felicja, która w czasie okupacji ukrywała Wiktora. Takie ukrywanie poszukiwanego przez gestapo mężczyzny to jeden z wielu przykładów heroicznej postawy. Felicja nie tylko narażała się na niebezpieczeństwo, ona wielokrotnie z tego powodu doświadczyła terroru, gwałtu i przemocy. Dosłownie. Ale trwała, zakochana bez wzajemności w Wiktorze, który w dodatku obarcza ją winą za swoje położenie. Bo Wiktor nie był tylko zapatrzonym w siebie aktorem, którego przed wojną oglądały tłumy. On w tej swojej iluzji wciąż trwał, chciał wielkich czynów, chciał być partyzantem, o którym śpiewają pieśni. Tutaj leżał w ukryciu pod kocami w mieszkaniu zakochanej kobiety. Gdyby znaleźli go Niemcy z miejsca byłby aresztowany, wywieziony do obozu, rozstrzelany. Innymi słowy, za drzwiami była śmierć, ale ta sama śmierć nierzadko do mieszkania zaglądała. Felicja jednak była czujna i dzielna.
To było dla niego za mało. Z pierwszą chwilą, gdy wojna się skończyła, Wiktor odszedł bez słowa. Felicja została sama. CZYTAJ WIĘCEJ
MIEJSCE 1
Pętla (1957)
Kuba jest alkoholikiem, niszczy świat wokół siebie. Oczywiście Kuba jest tylko drobinką, więc świat sobie poradzi, a Kuba roztopi się w rynsztoku. Ale Kuba ma szansę, musi wytrwać do 18, żeby razem z Krystyną, narzeczoną, udać się na kurację odwykową.
Musi czekać, nerwowo spogląda na zegar. Telefon wściekle wydzwania i potrafi doprowadzić do obłędu. To dobijają się znajomi, do których doszły już plotki że Kuba zamierza rzucić nałóg. Ci sami znajomi są wścibscy, Kuba ma dosyć rozmów, wychodzi w brudną toń rozpadających się kamienic. Aura sprzyja jednemu, przydałoby się sięgnąć po trunek.
Reżyserski debiut Wojciecha Hasa to mistrzowskie studium człowieka, który nie ma już siły. Myśl o fatalnym losie jest wypisana w każdym jednym spojrzeniu bohatera. Gustaw Holoubek zagrał koncertowo. Tu nie ma zbędnego grymasu, słowa, właśnie spojrzenia. Ucieczka wzrokiem, niepokój, strach, kilka chwil gdy zachlany ładuje kolejną setkę i wodzi pustym wzrokiem po sali. Pętla to Holoubek, nie byłoby tego filmu bez niego. Jednak u Hasa przewinęła się wówczas cała aktorska plejada. A występ Tadeusza Fijewskiego może przyprawić o dreszcze.
Has miał więc ogromny atut w ręku, poza oczywiście tekstem Marka Hłaski. W opowiadaniu Hłaski pierwowzorem bohatera był Władysław Broniewski, przyjaciel autora. Has odciął się trochę od brutalnego i wulgarnego języka Hłaski. Czy odbiło się to na jakości, intensywności, walorach Pętli? Pętla to wciąż mocny film, dzieło dużego formatu i zapis jednego dnia upadku. To był jeden z wielu dni dla Kuby, lekko podreperowany płaszcz przez sąsiada, wyjście z pokoju, knajpa.
Smutny i tragiczny film o dramacie nałogu. Gra Holoubka, temat, oniryczna atmosfera, estetyka noir, ujęcia niczym z dzieł ekspresjonistów. gra cieniem i światłem. Pętla to wybitny obraz, zawsze aktualny, bo w tym schemacie nic się nie zmieniło. Ktoś pije, ktoś walczy z nałogiem, ktoś przegrywa, na szczęście można też wygrać. CZYTAJ WIĘCEJ














