Ty powiesz „mroki średniowiecza”, ja od razu wypalam „Lux in tenebris”. Nie będzie już inaczej. Sławomir Zajączkowski (scenariusz) i Hubert Czajkowski (rysunki) w wydaniu zbiorczym Lux in tenebris zaprezentowali historię srogą, wywodzącą się prosto z pogańskich czeluści. To komiks historyczny, przygodowy, bezkompromisowy.
Wydanie zbiorcze Lux in tenebris to trzy części (Romowe, Wilcza gontyna, Jellinge) połączone w opowieściach kilkoma bohaterami, w tym parą tych głównych, rycerza Wojmira i mnicha Jakusza.
Naprawdę, nie musimy wcale uciekać w te nordyckie legendy, szukać emocji w celtyckich opowieściach, zaczytywać się w krwawych podaniach z różnych krain naszego świata. Nie musimy nawet spoglądać ciągle z rozrzewnieniem w kierunku Conana, Thorgala, Wiedźmina (i ich światy) gdy mamy takiego Wojmira i Jakusza. Zajączkowski i Czajkowski przypominają o czasach z naszego podwórka. Tam, gdzie teraz jesteś, na tej ziemi na której stoisz, działy się kiedyś rzeczy okrutne.
Światło w ciemności, komiks o czasach mrocznych i bezwzględnych.
Wchodzimy więc w temat, który powinien być zdecydowanie częściej eksploatowany przez polskich twórców. Wprawdzie Jerzy Hoffman nakręcił film Stara baśń. Kiedy słońce było bogiem (na podstawie powieści historycznej autorstwa Józefa Ignacego Kraszewskiego), ale nie był to obraz dla mnie satysfakcjonujący. Już większą wiarę pokładam we Wojciechu Smarzowskim, który ma plany by nakręcić film o Słowianach, nawiązujący do ich dawnych wierzeń i mitologii. Oczywiście zawsze można sięgnąć po szereg tekstów polskich autorów i autorek, choćby po książki Elżbiety Cherezińskiej.
Ale dzisiaj chwała za to autorom omawianego komiksu. Cofamy się do początków państwa polskiego. Tutaj jeszcze wszystko jest ulotne, chrześcijaństwo jakby na chwilę w odwrocie. Na straży jednego boga stoi wielu, ale my będziemy towarzyszyć wspomnianej już dwójce.
Czajkowski i Zajączkowski dali nam komiks piękny i zajmujący.
Te trzy epizody, w które dostaniemy wgląd przedstawiają czasy brutalne, krwawe, w których pogańskie kulty są przede wszystkim bezwzględne, dla współczesnego człowieka tylko niezrozumiałe i zawsze dzikie. Jakusz i Wojmir będą przemierzać Mazowsze, odwiedzają tereny nadmorskie, będą walczyć z najeźdźcami z dalekiej północy, którzy przybyli na drakkarach by łupić wioski i porywać blondwłose piękności.
To porywający album. Zajączkowski i Czajkowski objawili się tutaj jako autorzy bezkompromisowi, przez czarno-białe plansze przeprowadzają nas przy akompaniamencie krzyków cierpienia, przy błagalnych prośbach o życie. Wspaniale wykorzystane jest podłoże historyczne i wykorzystany kontekst, by wykorzystać na tym podłożu gatunkowe prawidła. Walka o życie, odwaga, determinacja, pościgi, furia, ale też łagodność nowej religii w porównaniu do dzikiej wiary w przeróżne bóstwa.
Mając już na uwadzę sam tytuł, czyli Lux in tenebris (światło w ciemności), to czytam ten sam tytuł dosłownie w odniesieniu do fabuły. Światłem jest ta dwójka, rycerz i mnich, ciemnością cała reszta, krajobraz, czas i miejsce.
Rysunki: Hubert Czajkowski
Ilość stron: 196
Oprawa: twarda
Wydawnictwo: Kurc
Format: 210 x 297 mm

