Dziwne zniknięcie Agathy Christie w 1926 roku (zaginęła na 11 dni po kłótni z mężem), osobliwe spotkanie francuskiego pisarza Raymonda Roussela z Juliuszem Verne’em w jego posiadłości, w końcu ten epizod z dżentelmenem z Providence, w którym autor Zgrozy w Dunwich miał bliski kontakt ze swoim nastoletnim fanem (Robert Hayward Barlow). Te i inne tematy stanowią o treści krótkich opowieści czy też nowel głównie nacechowanych niepokojącą esencją.
Jak czytać album, za który odpowiada Andreas i Francois Riviere? Rivière to francuski pisarz, biograf, krytyk literacki (związany przez długi czas z redakcją Le Figaro) i scenarzysta komiksowy, urodzony 23 kwietnia 1949 roku w Saintes. Autor między innymi Duchess of Death, biografii Agathy Christie z 1981 roku.
Pośmiertne objawienia powstały jako efekt współpracy Riviera z Andreasem (Andreas Martens). Artysta mieszka i pracuje we Francji, a jego twórczość idealnie pasuje do motywów przewodnich powiązanych z twórczością literacką Lovecrafta. Dość napisać, że Andreas był twórcą komiksu grozy Cromwell Stone, który jest inspirowany właśnie twórczością autora W górach szaleństwa.
Andreas, Francois Riviere i Lovecraft przy jednym stole.
Pośmiertne objawienia nie są tylko rodzajem hołdu dla weird fiction (choć głównie w tym kontekście będę o nich myślał), co raczej krótkimi, przepełnionymi melancholią tekstami o pewnych momentach w życiowych cyklach, na których twórczość Lovecrafta (lub on sam jako pisarz i człowiek) odcisnęła piętno.
Sam Lovecraft pojawia się oczywiście przy okazji historii z Robertem Haywardem Barlowem, który był zafascynowany sylwetką pisarza. Lovecraft wyznaczył go na wykonawcę swojego testamentu literackiego (co wiązało się z kolejnymi perturbacjami, ale w ten epizod już nie będziemy się zagłębiać). Pośmiertne objawienia to ten specyficzny mariaż prawdy i fikcji, połączenie fantastyki, autentycznych wątków, pewnych wtrętów ze świata, który istnieje po drugiej stronie lustra.
Dla mnie, czytelnika komiksów głównie z przełomu lat 80. i 90. (wówczas była ta główna intensywność) Andreas był największym objawieniem w tym medium. Do dzisiaj pamiętam swój pierwszy kontakt z komiksem Rork, w którym zobaczyłem unoszącego się w czarnym płaszczu bohatera. Rysunki Andreasa zostawiły we mnie jakiś ślad, nie zapomnę ich nigdy chociaż do samego Rorka nie miałem jeszcze okazji powrócić.
Pośmiertne objawienia jako hołd dla weird fiction.
Tutaj Andreas rysuje trochę inaczej, jest jak ten niezmordowany artysta, który postanowił utrudnić sobie maksymalnie pracę w imię wyższego celu. Jego styl rysowania za pomocą delikatnych linii jest imponujący. Kształt, cieniowanie (zbudowane na większych i mniejszych przerwach, czasem z grubszymi, lub cieńszymi konturami) nadają tego surrealistycznego wymiaru, który był potrzebny treści.
Idąc dalej trzeba zwrócić uwagę na zegarmistrzowską precyzję niemieckiego artysty przy pieczołowitym podejściu do odwzorowywania elementów architektonicznych (detali, ale również całych budynków). W kilku miejscach Andreas posiłkuje się grafiką rastrową. Chciał tutaj oddać, jak mniemam, coś na wzór archiwalnych materiałów (vide stare fotografie). Jednak przede wszystkim te linie, one hipnotyzują, można się w nich zapomnieć. Gdy śledzimy ich ciągłość, kierunek, delikatne zmiany w natężeniu i grubości, to właśnie wtedy wchodzimy w ten świat najgłębiej. Andreas czaruje swoim stylem, oplata nas czernią, razem z Rivierem narzuca na czytelnika płaszcz uszyty z materiałów skradzionych ze świata obok.
Komiks to wyraz szacunku dla postaci i literackiego nurtu. To nie jest opowieść z szybką akcją, mocnym emocjonalnym ładunkiem, nie ma tu większej intrygi. To tylko, albo aż, spojrzenie w smolistą rozlaną ciecz niewiadomego pochodzenia.
Scenariusz: Francois Riviere
Rysunki: Andreas
Tłumaczenie: Jacek Bartecki
Ilość stron: 56
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Kurc
Format: 210 x 290 mm
KOMIKS OBJĘTY PATRONATEM PRZEZ 'PO NAPISACH’. ZNAJDZIESZ GO NA PÓŁKACH

