Tokijska opowieść szczególnie dzisiaj powinna być kluczowym utworem, który mógłby posłużyć jako wstęp do dyskusji o zmieniającym się świecie. Wszyscy z pewnością zdają sobie sprawę, jak niespieszne kino realizował Yasujirō Ozu. To samo leniwe tempo czemuś służy, każdy bowiem w trakcie seansu znajdzie czas, by dokładnie przejrzeć się w tym filmowym lustrze. Tak, Ozu stawia to lustro na środku, a my wchodzimy do pokoju i przez ponad dwie godziny przeglądamy się w nim.
Każdy dostrzeże coś innego, reżysera nie ma w tym pokoju, nie pomoże nam z interpretacją. Ozu jest tutaj niemy, nie jest Wielkim Bratem, nie będzie zadawać pytań, ani wyciągać konsekwencji.
Fabularnie prościej się nie da. Tokijska opowieść to historia małżeństwa seniorów, którzy po wielu latach w powojennej już Japonii odwiedzają swoje dzieci. To lata 50., wciąż opada powojenny kurz, wciąż słychać echa bombardowań. Niejednokrotnie też wybrzmiewają w rozmowach dramaty i tragedie z tamtego okresu.
Każdemu pisane inne spostrzeżenia, prawdziwa siła Tokijskiej opowieści.
Państwo Hirayama odwiedzają więc na przedmieściach Tokio swojego dorosłego syna (ma już swoje dzieci), córkę, jest jeszcze wdowa po następnym synu (ten zginął na wojnie). W późniejszym etapie podróży chcą jeszcze zrobić przystanek w Osace, tam mieszka jeszcze jedno dziecko. Kilkanaście lat rozłąki to szmat czasu. Jak układają się ich relacje? Seniorzy są generalnie kłopotem. Serdeczności w kontaktach oczywiście nie brakuje, chociaż musimy to sobie wszystko, jako widzowie, przefiltrować przez japoński dystans. Tak to czytam.
Zatem jest kłopot, „przekazywanie” sobie staruszków i znowu kolejne zmartwienia. Próżno tu jednak szukać jakichś większych trosk z tym związanych, wszystko wychodzi naturalnie. Praca, obowiązki, starszy syn jest lekarzem, córka prowadzi salon fryzjerski. Ułożyło się im, poradzili sobie. Z zaplanowanego dnia w restauracji nic nie wychodzi, bo mężczyzna zostaje wezwany do bardzo chorego dziecka. Czy można go za to winić? Absolutnie nie, ratuje życie. Najwięcej uwagi seniorom poświęca synowa po zmarłym.
Możesz interpretować, ale za każdym razem weź pod uwagę różne okoliczności. Szukaj głębiej, pomyśl o szerszej perspektywie, dostrzegaj dalszy plan i słuchaj, przede wszystkim słuchaj i obserwuj. I każdy zapewne wyciągnie swoje wnioski, każdy inaczej przejrzy się w tym lustrze. Ja nie widziałem tego, że rodzona córka poświęca mało czasu rodzicom. Ja zauważyłem głęboką zadrę z czasów, gdy ojciec pił na umór i robił w domu awantury. Nie widziałem wyjątkowo rozwiniętej empatii u synowej (większej empatii niż u innych bohaterów dramatu), a dostrzegałem kobietę, która w starszych ludziach mogła zobaczyć twarz swojego ukochanego, zabitego na wojnie męża. I tak dalej. To do mnie przemawiało, każdy odnajdzie tu siebie, to jest geniusz Ozu.
Leniwe tempo to czas na przekazanie wszystkich emocji.
Poza tym to oczywiście refleksja nad przemijaniem, przekazywanie pałeczki, lub po prostu obserwacja i smutna część życia, gdy widzisz wnuka, ale wiesz że nie będziesz uczestniczyć w jego historii. Taka scena jest i naprawdę potrafi coś w człowieku się zacisnąć kiedy babcia pyta malucha, czy wie kim zostanie w przyszłości. Malec nawet nie odpowiada, zajęty jest swoją zabawą. Odpowiedź jest zresztą mało istotna. I tak, na przestrzeni następnych kilku dekad wszystko się zmieni. Zaraz trzeba się będzie pożegnać, albo nawet na to nie starczy czasu, jak w Tokijskiej opowieści.
Oczywiście szereg wniosków jest niezwykle uniwersalnych, jak ten że w czasie ogólnej dostępności (telefony, połączenia wideo, cała technologia) nie mamy czasu na kontakt. Świat przyspiesza, starość jest spychana na margines, społecznie i emocjonalnie. To oczywiście przykre obserwacje, ale Ozu nie dramatyzuje. Tak jak napisałem, jego nie ma przy tym lustrze, jesteś tu sam z obrazem.
Wracając do pierwszego akapitu, do tego, że Tokijska opowieść powinna być dzisiaj dziełem kluczowym przy rozmowie o zmieniającym się świecie. Nie inaczej, Ozu z lat 50. to też kino współczesne. Zauważyć trzeba szereg tych uniwersalnych spostrzeżeń. Migracja młodych do większych skupisk miejskich (praca, studia, normalna rzecz), życie w biegu, chroniczny brak czasu. Nic się nie zmieniło.
Gatunek: dramat
Reżyseria: Yasujirō Ozu
Scenariusz: Kogo Noda, Yasujirō Ozu
Obsada: Setsuko Hara, Chishū Ryū, Chieko Higashiyama, Kyōko Kagawa, Haruko Sugimura
Zdjęcia: Yūharu Atsuta
Muzyka: Takanobu Saitō

