Black Hole

Wczoraj pisałem o fantastycznym komiksie Black Hole. Aktualnie nie jest on już dostępny, pozostaje wyczekiwać kolejnego dodruku ze strony wydawnictwa Kultura Gniewu. Ewentualnie można skusić się na te zaporowe ceny na internetowych aukcjach. Ja wybrałem opcję z biblioteki, mój tekst znajdziesz tutaj.

Komiks oceniam jako arcydzieło, a teraz dostałem info o przymiarkach do ekranizacji. Za pełen metraż będzie odpowiadał Rick Famuyiwa. Nie byłby to mój pierwszy wybór, ale przecież David Lynch nie może już tego nakręcić.

Bllack Hole

Z drugiej strony nie mogę przecież na tym etapie wypowiadać się źle. Jednak dotychczasowa praca Famuyiwy za wiele nie mówi o nim, jako o filmowym twórcy. Odcinki Mandaloriana i Asoki to przecież robota pod szablon. A początki kariery to komedie romantyczne, zatem… nie wiadomo nic.

Natomiast jedną z wersji Black Hole już nakręcono i zrobił to na początku swojej „kariery” Rupert Sanders. Cóż, skąd ten przekąs przy „karierze”. Sanders dał nam aktorski Ghost in the shell i remake Kruka.

Jednak jego 11 minutowy Black Hole na podstawie komiksu Charlesa Burnsa to zupełnie inna para kaloszy. Czy można cały niepokój z kart powieści graficznej przenieść na 11 minut filmowej opowieści? Można. Sanders skupił się na jednym małym wątku, wziął się za zeszyt czwarty (Bag Action).

Zaznajomionych z komiksem nie muszę przekonywać do sięgnięcia po wspomniany krótkometrażowy film.