Rambo: Ostatnia krew

John mieszka obecnie na farmie z siostrzenicą i jej ciotką. Opiekuje się nimi i każdym, kto zabłądzi na terenie, który John jest w stanie objechać konno. Ale nawet tutaj, wśród bliskich John Rambo, weteran wojny wietnamskiej nie jest w stanie zaznać spokoju. Kilkadziesiąt lat od powrotu z dżungli wciąż przeżywa koszmary. Faszeruje się tabletkami, zbudował system tuneli, śpi w ziemiance, wykuwa w piwnicach kolejne, coraz większe noże. Wciąż się szykuje do następnej walki. Nie zna jeszcze przeciwnika, ale jedyne co jest u żołnierza pewne, to rutyna i bycie gotowym na wojnę, a ta znowu zaczepi Johna…

Tym razem sięgnie się siostrzenicy, która szuka swojej tożsamości i podąża za ojcem do Meksyku. Mężczyzna porzucił rodzinę lata temu i nie szuka kontaktu. Dziewczyna musi jednak sama poznać prawdę. Niestety, będąc na miejscu dostaje się w ręce mafii czerpiącej zyski z nierządu i handlu żywym towarem.

Nie wyobrażam sobie lepszego zwieńczenia serii (bo gdzieś głęboko w sercu sądzę, że piąta część była pożegnaniem), niż Ostatnia krew. Nie chciałbym się już nawet odwoływać do jakże oczywistego podtytułu, ale do samego obrazu żołnierza, którego widok w finale jest ilustracją nader wymowną. Dosłowną, ale i metaforyczną – odnoszącą się do charakteru Johna Rambo, postaci, która narodziła się na wojnie i nigdy nie zaznała i nie zazna spokoju ducha. John Rambo bowiem nie powinien się oszukiwać, kolejne przepisane medykamenty nie ukoją bólu, nie uleczą ran i nie usuną blizn. Ogień, kule i krew są dla niego najlepszą receptą.

Ostatnia krew to film niezwykle brutalny ze scenami, które pozostaną z nami na długo, bo Rambo nigdy nie miał czasu, więc jego metody są co najmniej radykalne. Tu nie ma miejsca na długie przesłuchania czy nawet drugie pytanie. Jeżeli tylko wahasz się z odpowiedzią, John może ci złamać obojczyk mocnym uderzeniem, później przez dziurę wyjąć kawałek pękniętej kości i gdy będzie ją łamać lepiej byś już poprowadził go do celu. Twórcy więc nie markują, nie ukrywają się ze swoimi pomysłami. Dostali przyzwolenie na wiele i wiele pokazują. Sporo scen Was zaskoczy, kilka być może zszokuje, a i fabularnie możecie się zdziwić. To miejscami ultra hardcorowa seria zgonów (realistycznych i nieprzesadzonych biorąc pod uwagę użyte narzędzia czy broń), bardzo wymyślnych (pułapki i sztuka przetrwania to esencja umiejętności tego żołnierza). Ostatnia krew to film dla fana serii, dla widza dorosłego, świadomego praw, które od zawsze rządziły serią i w końcu dla widzów, którzy nerwowo przebierali nogami spragnieni ujrzeć swojego herosa z ery VHS raz jeszcze.

Jeżeli byliście z Johnem w górach, uciekaliście z nim motorem, skakaliście z wysokich skał na drzewo, wytrzymywaliście tortury, trzymaliście igłę, gdy nawlekał nici i zszywał sobie ranę, machniecie ręką na kilka skrótów fabularnych czy mankamenty scenariusza. Pod falą krytykanctwa i malkontenctwa Ostatnia krew może sobie nie poradzić z obroną. Na szczęście prawdziwy fan doceni tutaj wszystko, a przede wszystkim samego Sylvestra Stallone. Dziś już 73-letni gwiazdor, wciąż ikona akcji po raz kolejny udowadnia, że wiek to tylko liczba. Nie sposób więc nie cieszyć się z każdej minuty, w której postanowił raz jeszcze uraczyć widzów swoim wcieleniem Johna Rambo, maszyny do zabijania, człowieka, który nie dostał szansy na normalne życie.

Patryk Karwowski

Za seans dziękuję sieci kin

Czas trwania: 89 min\
Gatunek: akcja
Reżyseria: Adrian Grunberg
Scenariusz: Matthew Cirulnick, Sylvester Stallone, Dan Gordon
Obsada: Sylvester Stallone, Paz Vega, Yvette Monreal, Sergio Peris-Mencheta, Óscar Jaenada
Zdjęcia: Brendan Galvin
Muzyka: Brian Tyler