Jeżeli widz wejdzie w odpowiedni korytarz i zacznie czytać Hallow Road jako zbiór metafor, może odebrać film jako ten intensywny thriller o przejmującej treści. Wówczas wszystko zagra w punkt, emocje powinny być zapewnione. Niestety, gdy zaczniemy próbować racjonalizować zachowanie dwójki głównych bohaterów i pójdziemy ścieżką zastanawiania się nad pobudkami i motywacją, seans będzie stracony, ugnie się pod ciężarem pomysłów, które w świecie realnym nie mogłyby mieć miejsca. Ja niestety tak miałem.
To jednocześnie dziwne, bo z reguły nie mam problemu z wczuciem się w takie sytuacje. Tutaj sprawa dotyczy dwójki rodziców dorosłej już dziewczyny, która miała zdarzenie na drodze. Spieszą się do niej drugim autem, są tylko na połączeniu telefonicznym. My, jako widzowie, nigdy nie będziemy mieć wglądu w ten incydent.
Dwójka aktorów, jeden samochód.
O incydencie tylko słyszymy, córka błaga o pomoc. Wydaje się, że na miejscu jest naprawdę źle. I rodzicie pomagają, chronią córkę i popełniają, moim zdaniem, błąd za błędem. Ale to znowu jest ten moment, gdy zwykło się mówić i pisać że „punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia”. Ta ochrona dziecka przed złymi zdarzeniami i konsekwencjami jest naturalna. Dlatego ja mogę narzekać na cały ciąg absurdalnych moich zdaniem stwierdzeń i próśb kierowanych do dziecka, ale przecież nie jest powiedziane, że zachowałbym się inaczej, albo tak, jak nakazuje tego elementarna logika.
Podróż w stronę traumatycznych przeżyć.
A cała reszta to teatr dwóch aktorów. Tutaj wszyscy powinni być usatysfakcjonowani. Można pisać o pewnym eksperymencie, ale takie filmy już były, filmy z akcją osadzoną tylko w aucie. Taki zamysł przyświecał reżyserowi i scenarzyście. Maddie (Rosamund Pike) i Frank (Matthew Rhys) są więc w samochodzie i próbują dotrzeć do córki.
Jeden samochód, jedno połączenie telefoniczne, dużo ważnych dźwięków, dużo jeszcze ważniejszych słów i małych gestów. Rodzinne traumy, rozdrapywanie ran, nawiązywanie do spraw, które miały już być zakopane, a teraz znowu wychodzą na powierzchnię. Ta podróż samochodem to terapia, ale od pewnego momentu akcja zamienia się w psychologiczny thriller.
Trudno jest mi polecic seans ot tak bezrefleksyjnie. Jako widz czułem w pewnym momencie napięcie, emocje również mi się udzieliły, ale przez większość czasu byłem głównie poirytowany podejmowanymi decyzjami, na które ja prawdopodobnie bym się nie zdecydował.
Czas trwania: 80 min
Gatunek: dramat, thriller
Reżyseria: Babak Anvari
Scenariusz: William Gillies
Obsada: Rosamund Pike, Matthew Rhys, Megan McDonnell
Zdjęcia: Kit Fraser
Muzyka: Lorne Balfe, Peter Adams

