Mizerykordia

Mizerykordia to rodzaj krótkiego sztyletu, który służy do zadawania tego ostatniego ciosu. Najczęściej był używany właśnie do dobijania, swoistego aktu miłosierdzia, gdy przeciwnik już się tylko męczył.

MizerykordiaEmocje, które ukrywasz pod maską.

Tutaj, w filmie Alaina Guiraudie męczą się wszyscy w swoim seksualnym napięciu. Każdy chciałby dać upust swoim żądzom, ale konwenanse, zawieszenie w życiowych rolach, jakaś odgórna zależność, która trzyma człowieka w ciasnym nawiasie, nie pozwala na poluzowanie obyczajowości. Z drugiej strony, trudno sobie wyobrazić, że każdy z każdym, wszędzie i zawsze. A jednak w tej czarnej komedii, nietypowym thrillerze, właśnie o to chodzi.

Gdy po seansie Mizerykordii przypomnimy sobie raz jeszcze opis tej broni, czyli sięgniemy po rodzaj metafory przy interpretacji całej fabuły, seans wyda się jeszcze bardziej dziwny (a stopień dziwności jest tu naprawdę na wysokim poziomie). Dlaczego? Śmierć bowiem w filmie Alaina Guiraudia rzeczywiście ma miejsce i rzeczywiście można ją odczytać jako akt miłosierdzia (jest dosłowna, ale nam przecież chodzi o metaforę). Do momentu śmierci wszyscy bowiem jakoś cierpią, przeżywają okropne katusze przez to wspomniane napięcie. Tak, to rodzaj thrillera z morderstwem na drugim planie. Wszystko po powrocie Jérémie (Félix Kysyl) do rodzinnej wsi jest nieznośnie gęste. Guiraudie jako reżyser jest trochę nikczemny w tym szafowaniu potrzebą wolności seksualnej, ale szanuję go za odwagę w podejmowaniu tematów.

Humor dość wysublimowany.

Sam film? Polecam jako ciekawe doświadczenie. Tak przecież często narzekamy na mało oryginalne fabuły, a tu proszę kolejne uderzenie i kolejne z Francji (chociażby Kiedy nadchodzi jesień, zeszłoroczny film François Ozona). Wierzę, że dla dystrybutora to nieliche zadanie, odseparować na filmowych targach te wszystkie miałkie filmy, od kilku intrygujących, zapadających w pamięć. Mizerykordia jest oryginalna, ciekawa, intrygująca.

Mizerykordia

Ale to też film festiwalowy, trudno mu wróżyć sukces na kinowych salach. To kino niezależne, nastawione na ciekawy scenariusz i pierwszorzędną grę aktorów. Ja oczywiście mogę sobie życzyć, by frekwencyjna była zadowalająca, ale to film dość trudny, gra na nietypowych emocjach, rzadko kiedy widz będzie mógł przeżyć coś podobnego. Leniwy, daleki od gry na nerwach, wchodzi jednak pod skórę i zajmuje nisze, o której istnieniu nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 102 min
Gatunek: dramat, czarna komedia
Reżyseria: Alain Guiraudie
Scenariusz: Alain Guiraudie
Obsada: Félix Kysyl, Catherine Frot, Jacques Develay, Jean-Baptiste Durand, David AyalaZdjęcia: Claire Mathon
Muzyka: Rogier van Otterloo