Poza doliną lalek

Kelly, Casey i Petronella z zespołu rockowego the Kelly Affair wraz ze swoim menadżerem Harrisem (chłopak Kelly) wybierają się na podbój Los Angeles. To tak przy okazji, bo głównie chodzi o Susan Lake, ciotkę Kelly. Sprawa idzie o spadek, który Susan odziedziczyła i powinna podzielić się z Kelly. Powód jest więc ważny i ustawia de facto karierę dziewcząt. Ta trójka szybko wkomponowuje się w Hollywoodzki tort. Pasują, bo wszyscy są tutaj piękni, młodzi i naiwni. Chyba, że są starzy. Wtedy są obleśni.

Poza doliną lalekFeeria barw w świadomej grze konwencją.

Poza doliną lalek to niezwykły filmowy towar zaaplikowany przez dwóch farmaceutów kina, Russa Meyera (reżyseria) i Rogera Eberta (scenariusz). Poza doliną lalek oferuje wszystko i bez umiaru. Nawet nie byłem świadomy, jak bardzo brakowało mi tego seansu by dopełnić w głowie kilku brakujących obrazów. Nie zdawałem sobie też sprawy, ilu współczesnych autorów czerpie z Meyera / Eberta. Chociażby Anna Biller (styl jej Czarownicy miłości), czy nawet Quentin Tarantino (gwałtowne finały a’la ostatni kwadrans Poza doliną lalek).

A przecież to jest tylko, albo aż, pastisz, satyra, ale głównie w pełni świadoma zabawa kiczem. Patrząc z perspektywy krótkiego nawet czasu nie mogę jednak napisać o Poza doliną lalek jako o utworze, który oferuje tylko dzikie używanie po konwencji mydlanej opery. Russ Meyer z pomocą swojego przyjaciela Rogera Eberta kręcił z kamienną twarzą. Efekt jest komiczny, ale też psychodeliczny, odważny, wymykający się z ram gatunku. To jawna zgrywa z telenoweli, ale i inteligentna zabawa z formułą.

Król seksploatacji kontroluje plan filmowy.

Najbardziej urzekła mnie estetyka kampu, która wylewa się z obrazu. Ani Ebert ze swoim scenariuszem, ani Meyer jako reżyser nie są w żadnym momencie powściągliwi jeśli chodzi o autorskie swawole z filmową szmirą. Zatrudnili amatorów, wypełnili kadry ładnymi buziami, roznegliżowanymi ciałami, kolorowymi strojami i muzyką. Jest zabawa, niekończące się życiowe perturbacje, musical.

Poza doliną lalek

Okiełznali to jednak panowie. Pierwotnie pomyślany jako luźna kontynuacja Doliny lalek z 1967 roku (nigdy taką nie była, to niezmienna kpina nawet w tym zamyśle), film niepoprawnego duetu stał się czymś więcej. Dzisiaj to obraz kultowy, wznawiany w wydaniach, pięknie zrekonstruowany, nierzadko cytowany. Kto by pomyślał, że z takiej genialnie opracowanej tandety wyjdzie dzieło przełomowe. Niski budżet, charakterystyczne woń filmów króla seksploatacji, rozwiązła atmosfera i strzał w potylicę na końcu. Wciąż w formule przemyślanej chały i w barwie pierwszych stron brukowców. Coś niesamowitego.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 109 min
Gatunek: melodramat, musical
Reżyseria: Russ Meyer
Scenariusz: Roger Ebert
Obsada: Dolly Read, Cynthia Myers, Marcia McBroom, Phyllis Davis, Erica Gavin, John LaZar
Zdjęcia: Fred J. Koenekamp
Muzyka: Stu Phillips, William Loose