Dzika noc

I kiedy dwa świąteczne hity (takie niekwestionowane i takie, z którymi nikt do tej pory nie zadzierał) biją się o widownię w prime time na czołowych polskich stacjach kablowych, cichutko, poza wszelkim podejrzeniem, wchodzi ona, Dzika noc. Stop! Wcale nie wchodzi cichutko i poza wszelkim podejrzeniem, bo na scenę wkracza z przytupem, brutalnie i z „fuck” na ustach. Cóż, szanuję to że Dzika noc w reżyserii norweskiego reżysera Tommy’ego Wirkola próbuje uszczknąć co nieco z tego małego tortu. I chyba się to jej nawet udało, bo gdy spojrzeć na recepcje widzów i opinie, że „oto mam nowy film na święta”, twórcy powinni się tylko cieszyć.

Dzika noc to nieokrzesany mariaż filmów Kevin sam w domu (bo dzieciak i pułapki), Szklana pułapka (ukrywający się w domu Mikołaj, czyli problem dla terrorystów, którzy trzymają pod lufą zakładników) i Szklana pułapka 2 (zima, skutery). Mógłbym pokusić się jak większość malkontentów o banał, że to kino nie wiadomo dla kogo, ale ja tak naprawdę wiem komu film może podobać się przede wszystkim. To idealny seans na trzecią klasę liceum, na ten czas kiedy starzy wyjechali na weekend, ty zapraszasz kumpli, nabijacie lufkę i przy sześciopaku bierzecie udział w najlepszym możliwym DKF-ie. Śmiechom nie ma końca, jest też dużo przekleństw, a ty, jako właściciel mieszkania prosisz, żeby jednak trochę ciszej, bo sąsiedzi i w ogóle.

Teoretycznie i mnie powinna się ta Dzika noc podobać, bo jest ostro, mocno, a przemoc jest podkręcona ponad wskaźnik dopuszczalnych telewizyjnych norm (tutaj właściciele stacji mogą mieć problem). Jest też bez hamulców, ale jest też sporo groteski i nie powinno mnie to dziwić, gdy przystępowałem do seansu, bo przecież Tommy Wirkola to ten człowiek, który wypuścił Zombie SS, film notabene z podobnej półki – niby fajny, ale zarazem absurdalny i nie dla wszystkich. Wirkola swoich fanów ma i dla swoich fanów kręci. To widać, bo poziom absurdu (niech będzie, że to humor) wciąż trzyma na tej samej wysokości, dla każdego na trochę innej, dla mnie na dość niskiej. Czy to powinno przeszkadzać? Nie powinno, ale przecież nie musi się też podobać. Ja myśląc o Dzikiej nocy powiem wprost – niezły i nic więcej. Także ogromny plus za chęci, za pierwszorzędny występ Davida Harboura (wczuł się fantastycznie, bo cała reszta postanowiła pójść w slapstick) i minus za Johna Leguizamo, który podobnie jak taki (na przykład) Matthew Broderick nie ma już pomysłu na siebie, a granie antagonisty to już jeden z pomysłów gorszych.

Patryk Karwowski
Czas trwania: 107 min
Gatunek: akcja
Reżyseria: Tommy Wirkola
Scenariusz: Pat Casey, Josh Miller
Obsada: David Harbour, John Leguizamo, Alex Hassell, Alexis Louder, Beverly D’Angelo
Zdjęcia: Matthew Weston
Muzyka: Dominic Lewis
FILM ZNAJDZIECIE W OFERCIE GALAPAGOS
https://a.allegroimg.com/original/114037/8803ec45407ead55de6a49d979bd/DZIKA-NOC-DVD

PODOBAŁ CI SIĘ TEN ARTYKUŁ? LUBISZ TĘ STRONĘ?