BULL

Zbrodnia w Bull? Brudna, surowa, nieprzyjemna. Zemsta za zbrodnie? Okrutna, brutalna. Postaci w filmie? Sami kryminaliści, rodziny kryminalistów, dzieci, które na kryminalistów wyrosną. Zimni, wyrachowani, bez hamulców. Bull to kino zemsty, wypełnione postaciami, które widzieliśmy już w kilkunastu innych produkcjach połączonych jednak jednym mianownikiem. Znamy tych ludzi z Animal Kingdom David Michôda, czy chociażby Butów nieboszczyka Shane’a Meadowsa. Bull Paula Andrew Williamsa to kino zemsty bez chociażby szczypty humoru, z gęstą atmosferą, która nie chce dopuścić do siebie jednego małego promyczka nadziei. Nie polubimy tu nikogo, nie przywiążemy się do żadnego z prezentowanych antybohaterów. Nawet on, Bull to kwintesencja podłości.

Poznajemy go gdy powraca do miasteczka, w którym złe towarzystwo odebrało mu to co najcenniejsze. Nie ma już rodziny, syna, pragnie wyrównania krzywd. Sam niczym nie różni się od tych, po których przyszedł, a przyszedł po nich nie mając w planach zasiadania do negocjacji. Tu nie będzie długich dysput, przekonywania, być może prób wybaczenia. Bull przyszedł zabić wszystkich, z którymi był związany. Pracował dla nich, wykonywał brudną robotę. W jego powrót po latach nikt nie może uwierzyć, bo przecież „sprawa” była załatwiona i Bull był wrzucony na dno piekła. Główny antybohater przyszedł tylko na chwilę, by złapać za ogon tych, którzy najwyraźniej trzymają się jeszcze jakoś na ziemskim padole. Nie tu ich miejsce, nie pośród uczciwych obywateli. Na najsurowszą karę zasłużyli wszyscy – herszt bandy, który trzęsie miastem, wszyscy których ma w kieszeni, każdy jeden z jego silnorękich.

Kino zemsty w tym wydaniu to czysty, surowy obraz o potępionych duszach, które nie zasługują na drugą szansę. Wszystko jest tu dobitne, mroczne i przygnębiające. Ze sposobem uchwycenia przemocy obraz Paula Andrew Williamsa zrównuje się z Listą płatnych zleceń (Kill list) Bena Wheatleya. Kolory są ponure, muzyka oszczędna, akcja rozgrywa się w półmroku, pod migającymi latarniami, a Bull jest szalony. Jest czyścicielem, wysłannikiem ostatniej posługi, gdy skończy zlecenie, może spokojnie wrócić tam, gdzie jego miejsce. Bez fałszywych nut, jasno sprecyzowany i konsekwentny udowadnia, że nawet z mikro budżetami wciąż można zrobić wiele. a dzięki zaangażowaniu aktorskiej trupy pokazać silne emocje. Niezależność odbija się pozytywnie na przekazie. Obskurne pomieszczenia, słabe oświetlenie, „amatorski” sznyt w sposobie kręcenia, ale też wyraziste charaktery to zasługa właśnie brytyjskiego rodowodu. Bardzo dobry Bull pozostanie z Wami na dłużej niż tych kilka godzin po seansie, bo potrafi mocno uderzyć, powalić, odrąbać rękę, oblać benzyną i podpalić.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 88 min
Gatunek: kryminał
Reżyseria: Paul Andrew Williams
Scenariusz: Paul Andrew Williams
Obsada: Neil Maskell, David Hayman, Tamzin Outhwaite, Lois Brabin-Platt
Zdjęcia: Ben Chads, Vanessa Whyte
Muzyka: Raffertie

PODOBAŁ CI SIĘ TEN ARTYKUŁ? LUBISZ TĘ STRONĘ?