Kwiaty dla Harrisona

Wojna w Bośni i Hercegowinie pochłonęła wiele istnień ludzkich, powstało też wiele filmów, które próbowały nie tyle tłumaczyć konflikt (bratobójcza wojna w najbardziej podłym wydaniu), co raczej przepracowywać traumy. Te najwybitniejsze dzieła powstały już kilka lat po konflikcie, ale temat regularnie wraca, chociażby w powstałej w 2020 roku Aidzie Jasmil Žbanić. Te rany nigdy się nie zagoją i w sumie nie powinna. Trzeba co rusz przypominać ludziom o wojennych bestialstwach. Zdarza się, że za temat wojny w Bośni i Hercegowinie biorą się zachodni twórcy. Przez różnej jakości obrazy wybiło się kilka doskonałych jak chociażby brytyjski Wojownicy Petera Kosminskiego z 1999 roku (pokazujący daremną misję błękitnych hełmów). Konflikt od „filmowej” strony był więc przetwarzany z wielu stron, a omawiane dzisiaj Kwiaty dla Harrisona (znane również pod innym polskim tłumaczeniem, Uciec przed śmiercią) traktują o pracy wojennych korespondentów. Na wojnie w Bośni i Hercegowinie w latach 1991 – 1996 zginęło 48 dziennikarzy różnej narodowości, a film opowiada o ich pracy w ekstremalnych warunkach, pod ostrzałem, w pobliżu umierających cywili, przy całym tym wojennym zgiełku.

Francuskie Kwiaty dla Harrisona z anglojęzycznymi aktorami w reżyserii Élie Chouraqui są jednocześnie najbardziej znanym filmem w jego dorobku. Swoją premierę miał na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w San Sebastián w 2000 roku. Film nie odniósł wielkiego sukcesu i chociaż nie wypada pisać o nim, że jest obrazem niedocenianym, to mimo wielu mankamentów, jest też pod wieloma względami udany.

Historia rzeczywiście wiąże losy kilku wojennych korespondentów. Poznajemy ich na kolejnej gali na Manhattanie, gdzie odbierają nagrody za swoją pracę. Już bezpiecznie, w Stanach Zjednoczonych, niechętnie opowiadają o swojej pracy. Byli wszędzie. Dostarczali zdjęcia z Rwandy, Afganistanu, a teraz dochodzą pierwsze wzmianki o „zamieszkach” na Bałkanach. Harrison już nie chce odwiedzać tych miejsc, tylko oddać się rodzinie i swojej szklarni z kwiatami. Traci powoli kontakt z synem, a i sam zaczyna się zmieniać. Przerażające obrazki, który raz za razem zdołał uchwycić na kliszy, odbijają na jego psychice. Leci jednak do rozpadającej się Jugosławii, a do redakcji Newsweeka, w której pracuje jego żona, dociera informacja, że Harrison zginął podczas bombardowania. Sarah w to nie wierzy i na własną rękę próbuje go odnaleźć.

To opowieść z rzędu niemożliwych, mocno Hollywoodzka, w finale rozwodniona, ale mimo wszystko dobrze sklejona. Duża w tym zasługa aktorów, którzy wzięli udział w przedsięwzięciu, a twórcom naprawdę udało się zebrać ciekawe nazwiska. W roli głównej wystąpiła Andie MacDowell, partnerują jej natomiast Elias Koteas, Adrien Brody, David Strathairn, Brendan Gleeson (na ekranie mignie Wam również Gerard Butler, który był wówczas na początku swojej kariery). Élie Chouraqui próbował przedstawić pracę reportera maksymalnie wiarygodnie wrzucając swoich bohaterów w skrajne warunki wojenne. Udało się również pokazać chaos tego konkretnego konfliktu, a bitwa o Vukovar pokazana została dobitnie wraz z czystkami, które odbywały się na płonących ulicach. Wszystkie zbrojne działania, zrujnowane domostwa, wybuchy, totalny bezład i bojówki w różnych formacjach pokazują obraz tej wojny. Do tego dochodzi bezsensowne okrucieństwo i dzicz, zezwierzęcenie. Swoją drogą, przy skądinąd delikatnym początku, nic nie zwiastowało tego, że produkcja wespnie się na wyżyny przy przestawieniu wojennych realiów (jak na skromny budżet ośmiu milionów dolarów). Pomogły w tym oczywiście fenomenalne zdjęcia włoskiego operatora Nicola Pecorini (stały współpracownik Terry’ego Gilliama). Wszystkie sceny w byłej Jugosławii zostały nakręcone w Czechach.

Élie Chouraqui pokazał więc całe bestialstwo, ale też trudy pracy głównych bohaterów. Przedstawiona praca to też „misja” jaką obarczeni są reporterzy, podczas gdy raz za razem robią zdjęcia i w pewnym momencie słyszymy „musimy to pokazać”. To oczywiście praca, czasem uzależnienie (ciągłe powroty do tych swoistych jąder ciemności przypomniały mi The Hurt Locker. W pułapce wojny, w którym dało się wyczuć, że „wojna to narkotyk”), ale też niekiedy jedyna możliwość przedstawienia prawdy o rzeczach, które niektórzy chcieliby zatuszować.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 130 min
Gatunek: dramat, wojenny
Reżyseria: Elie Chouraqui
Scenariusz: Elie Chouraqui, Didier Le Pêcheur, Isabel Ellsen
Obsada: Andie MacDowell, Elias Koteas, Brendan Gleeson, Adrien Brody, David Strathairn
Zdjęcia: Nicola Pecorini
Muzyka: Bruno Coulais

PODOBAŁ CI SIĘ TEN ARTYKUŁ? LUBISZ TĘ STRONĘ?