Demiurg – zza kulis #1

Zdjęcia do najnowszego filmu Adama Nowaka już się zakończyły. Reżyser przystąpił do żmudnej i wyczerpującej postprodukcji, która z pewnością przyniesie wiele satysfakcji. Gdy twórcy szlifują swoją produkcję postanowiliśmy przepytać ekipę na temat pracy przy Demiurgu (i nie tylko). Wpis dotyczący samego filmu (i więcej szczegółów), znajdziecie tutaj.

Adam Nowak, reżyser.

Pana najnowszy film nosi tytuł Demiurg. O czym jest ten film?

Demiurg jest o buncie. O buncie przeciwko zastanemu „status quo”. Wydaje mi się, że to temat który jest dzisiaj szczególnie aktualny. Nasz film opowiada o tym, że tak naprawdę nie istnieje żadne „status quo”. Na rzeczywistość wpływają rozmaite siły, które pchają ją w różne strony. To od nas zależy jak świat będzie się zmieniał. Czy wybierzemy: świat indywidualnego egoizmu, czy świat społecznej solidarności. Ile razy słyszeliśmy, że może coś jest niesprawiedliwe, ale tak właśnie wygląda świat? Odwieczny porządek świata jest kłamstwem tych, którzy na tej niesprawiedliwości zyskują. My możemy się na to godzić, albo zbuntować się przeciw tej niesprawiedliwości. Film opowiada też o szukaniu siebie i o tym czy nasze istnienie jest częścią społeczeństwa czy samotną wyspą, którą możemy sobie urządzić jak chcemy.

To już Pana czwarty z kolej film SF. Dlaczego akurat ten gatunek?

Najprościej odpowiedzieć, że dlatego że jest to mój ulubiony gatunek. Lecz nie byłaby to pełna odpowiedź. W mojej twórczości staram się opowiadać tematy współcześnie ważne. Interesuje mnie zwłaszcza wymiar społeczny. Gatunek SF daje możliwość pod pozorem opowieści o dalekiej przyszłości poruszać całkiem współczesne problemy. Zresztą twórcy SF często korzystają z tego dobrodziejstwa. Jeden z moich ulubionych filmów SF Dystrykt 9 w reżyserii Neilla Blomkampa przedstawił nam przejmujące studium ksenofobii, trzeci sezon serialu Westworld produkcji HBO pokazał nam, jak przyszłość przy pomocy specjalnych algorytmów pozbawi nas wolnej woli czyniąc z nas „konsumenta idealnego”, a kultowa cybepunkowa animacja w reżyserii Mamoru Oshii Ghost In the Shell była opowieścią o emancypacji jednostki. Oczywiście Ghost In the Shell poruszał też inne tematy takie jak szeroko rozumiany temat człowieczeństwa. I właśnie to jest też powód dla którego tak lubię ten gatunek. Dobre SF jest filmem wielowarstwowym.

Magdalena Pierzynowska, aktorka, modelka, tancerka w Teatr Wielki Opera Narodowa

Demiurg jest Pani filmowym debiutem. W jaki sposób trafiła Pani na plan?

Demiurg nie jest moim filmowym debiutem, ale zdecydowanie jest to utwór, który zapisał się głęboko w moim scenicznym i filmowym sercu. Pewnego chłodnego, marcowego popołudnia napisał do mnie Adam z opisem mojej postaci i propozycją współpracy. Po pierwszych słowach o mojej bohaterce już wiedziałam, że będą częścią tej magicznej historii.

Jakie są Pani wrażenia z pracy na planie?

Plany zdjęciowe bywają różne, są trochę jak żywy organizm, którego praca zależy od wielu mniejszych organów. Z mojej perspektywy ten plan był jednym z bardziej spokojnych i inspirujących. Każda osoba z zespołu wnosiła coś od siebie, dodawała energii w cięższych momentach i wspierała. Duża zasługa Adama, który zebrał tych wszystkich fantastycznych specjalistów w jednym miejscu.

Niewiele wiadomo o Pani postaci. Mogłaby Pani coś zdradzić?

Moja postać to w zasadzie trzy postaci. W Demiurgu miałam możliwość wcielić się w trzy wersje androida, a dokładniej androidek, które mimo iż są maszynami, to czują i widzą więcej.

Sebastian Cybulski, aktor filmowy, teatralny, dubbingowy i telewizyjny. 

Ostatnio często Pan się pojawia w produkcjach SF. Demiurg to drugi, po Jestem Tu krótkometrażowy film reprezentujący ten gatunek, w którym Pan występuje. Dodatkowo podkładał Pan również głos postaci Anthony’ego Gilchrista w głośnej grze Cyberpunk 2077. To czysty przypadek, czy może jest Pan miłośnikiem tego gatunku?

Klimat science-fiction nie jest mi obcy. Nie ukrywam, że jestem fanem tego typu produkcji. Wychowałem się na filmach Blade Runner czy też na Pamięci Absolutnej, jaki i na świecie gry RPG w wersji papierowej CyberPunk 2020, dlatego cieszę się bardzo, że na naszym rynku filmowym pojawiają się reżyserzy i producenci, którzy wierzą, że tego typu produkcje mogą zaistnieć i zostać zrealizowane u nas w Polsce. W grze Cyberpunku 2077 faktycznie użyczyłem głosu w polskiej wersji językowej, ale dodam jeszcze, że byłem też częścią teamu aktorskiego odpowiedzialnego za motion-capture do tej gry CD projekt Red. Dla tych którzy przeszli grę do końca albo widzieli napisy końcowe – mogli zobaczyć obok Keanu Reeves moje nazwisko. Poza tym, oprócz Demiurga – najnowszego filmu w reżyserii Adama Nowaka, zagrałem u niego w nagradzanym Jestem Tu, ale i w jego debiucie Angel.A, gdzie wcieliłem się w Klucznika, postać bardzo odrealnioną, wręcz wyjętą z komiksu; w której mogłem pozwolić sobie na niebywałą szarżę aktorską, za co jestem mu wdzięczny.

Na scenach z filmu wygląda Pan jak bohater kina noir. Czy w takim klimacie będzie film?

Czy film jest w klimacie noir, na to pytanie musiałby odpowiedzieć reżyser filmu Demiurg Adam Nowak. Przed rozpoczęciem zdjęć, w trakcie prób, referencjami do filmu było kino noir, ale to nie był główny kierunek i nie na tym się skupialiśmy. Można dodać, że cechą kina noir był zawsze „świat który wypadł z kolein” – w tym sensie świat Demiurga taki jest. Jest mroczny, pełen nierówności, niesprawiedliwy, urządzony i kierowany przez nieprzejrzyste siły. Oczywiście sam Demiurg jest hybryda gatunkową. Mamy tu SF, dramat psychologiczny oraz kino społecznie zaangażowane. Będzie to film mroczny, w świecie pełnym układów, niesprawiedliwości i nierówności społecznych. Moja postać to wysłannik wielkiej korporacji, która z postacią graną przez Tomka Sobczaka, mają znaleźć rozwiązanie w związku z pewnym incydentem, który może zatrząść tym światem w jego posadach. Ale to wszystko będzie widziane w skali makro, pomiędzy dwoma bohaterami, tak więc więcej tam będzie psychologii, niż czystej formy z kina noir.

Alan Bucki, wokalista i kompozytor z Zielonej Góry. W Demiurgu jest odpowiedzialny za ilustracje muzyczne.

Jaka jest Pańska metoda na robienie muzyki do filmu?

Jako takiego przepisu na stworzenie muzyki do filmu po prostu nie ma. Dla mnie osobiście najważniejsza jest komunikacja z reżyserem. Poznanie jego wizji, scenariusza oraz bohaterów opowieści. Dopiero potem nadchodzi ciężka praca i podróż w „nieznane”. Czasami proces komponowania zaczynam od spędzenia wielu godzin na szukaniu barw i brzmień instrumentów, które pomogą w kreowaniu klimatu filmu. Czasem siądę przy pianinie by wymyślić główny temat muzyczny. Reguły nie ma. Do stworzenia głównego tematu muzycznego wystarczy mi tylko wyobraźnia, natomiast muzykę do filmu komponuję już pod gotowy zmontowany obraz, który zamknięty jest już w ramach czasowych. Dźwiękiem staram się oddać każdą emocję oraz otoczyć nim dialogi i lokacje. Z Adamem Nowakiem miałem już ogromną przyjemność pracować nad dwoma jego filmami pt.(Nie)Sprawna oraz Jestem Tu. Adam, jako reżyser doskonale wie, czego oczekuje ze strony muzycznej i to szczerze mówiąc niesamowicie ułatwiło mi życie podczas komponowania obydwu ścieżek dźwiękowych. Dzięki temu niezwykle szybko mogę odczytać jego wizję i stworzyć muzykę, która idealnie oddaje klimat filmu, jest dobrze zgrana z obrazem, akcją i dialogami. Efekty naszych wspólnych starań został wielokrotnie docenione na festiwalach filmowych na całym świecie.

Oprócz muzyki do filmów SF Adama robił Pan też muzykę do serii Ostatni ludzie Czarnobyla oraz filmu Ostatni samotnik w reżyserii Amadeusza Kocana. Czy praca nad muzyką do każdego z tych filmów była podobna?

Pracę nad ścieżką dźwiękową do każdego z filmów traktuję indywidualnie. Z filmu do filmu przenoszę się w nową podróż, w nową przygodę. Inaczej było z filmem Ostatni Samotnik gdyż był to mój pierwszy w życiu pełnometrażowy film. Muzykę do Ostatniego Samotnika komponowałem w domowym zaciszu. Ze względu na to, że był to nasz pierwszy w życiu film pełnometrażowy oraz budżet filmu był znikomy, nie było możliwości współpracy z prawdziwą orkiestrą. Postanowiłem zatem znacznie zainwestować w swoje studio nagrań. Spędziłem długie tygodnie poznając i wybierając brzmienia instrumentów, które moim zdaniem oddadzą klimat filmu. Następnie mnóstwo czasu zajęło mi budowanie ogromnej sesji symfonicznej aby choć troszkę zbliżyć się do naturalnego brzmienia orkiestry. Większość kompozytorów tworzy szkic ścieżki dźwiękowej przy użyciu wirtualnych instrumentów, aby później zrealizować nagranie z profesjonalnymi muzykami. My nie mieliśmy tego luksusu. Nakładałem brzmienia warstwa po warstwie, eksperymentowałem z ich artykulacjami i ustawieniami mikrofonów aby tchnąć w nasz film jak najwięcej życia. Niedawno skończyłem ścieżkę dźwiękową do kolejnej odsłony serii filmów Ostatni Ludzie Czarnobyla. Filmy dokumentalne znacznie różnią się od filmów fabularnych. Narrację przejmują w nich niezwykle smutne i wzruszające historie, przy których nie da się nie uronić łzy. Muzyka w nich musi być po prostu tłem i akompaniować opowieściom, które widzimy na ekranie. Jest to niesamowita przygoda, której efektem końcowej pracy mogę podzielić się z szerszym gronem odbiorców. Mimo tego, że sprawia mi niesamowitą satysfakcję sama praca nad filmem, to nie ma nic wspanialszego niż być na premierze filmu i ujrzeć efekt naszej końcowej wspólnej pracy.