Kraina traw

Terry Gilliam w swojej autobiografii Gilliamesque wspomina, że widzowie go nienawidzili za scenę przygotowywania działki heroiny przez małą dziewczynkę Jeliza-Rose dla filmowego ojca (aktorka wcielająca się w tę rolę, Jodelle Ferland, miała w chwili premiery 11 lat). Ta sekwencja rzeczywiście prezentuje się mocno, ale wpisuje się jednocześnie w całe filmowe brzmienie. Prezentuje koszmar poza stanem świadomości dziecka, które zupełnie inaczej odczytuje rzeczywistość. Zrozumienie tego, co chciał osiągnąć (i udało się to bardzo dobrze) Terry Gilliam, jest podstawą do poprawnego odczytania tego nietuzinkowego dzieła. Kwintesencją przekazu jest dziecięca perspektywa, której podporządkowane jest tu wszystko – filmowa akcja, wydarzenia, które rozgrywają się w życiu dziewczynki, jej koszmary na jawie, ale także każdy incydent, którego grozy nie ma prawa zrozumieć.

Przebywając na opuszczonej farmie w Teksasie dziewczynka bawi się nieświadoma zagrożeń. Towarzyszą jej cztery upiorne głowy lalek, które traktuje z całą pobożnością jako swoje jedyne przyjaciółki. Szwenda się po opuszczonym domu, przykrywa trupa ojca (krótki, acz znaczący epizod Jeffa Bridgesa), sądząc, że wciąż jest „na wakacjach” jak sam zwykł mówić udając się na heroinową przejażdżkę. Odwiedza osobliwych sąsiadów, na których patrzy również wykorzystując skrzywioną poniekąd dziecięcą optykę. Terry Gilliam nakręcił kolejny „swój film” niekiedy przytłaczający, zawsze fantastyczny, nierzadko ekscentryczny.

Kraina traw to rodzaj filmowego snu, dziecięcej przygody, ale też obraz wyparcia z psychiki przykrych przeżyć przez umysł dziecka, które odczytuje dane wydarzenie zupełnie inaczej niż my, dorośli. Coś, co dla dorosłego jest obcesowe i niebezpieczne, dziecko może traktować jako zabawę i coś niewinnego lub uroczego. Tam, gdzie nie powinno się bać i być spokojne, panikuje. Wiąże się to u nas nie tylko z wiekiem, ale z całym bagażem doświadczeń i nawarstwiających się latami, dekadami, najprzeróżniejszych fobii związanych z każdym życiowym aspektem, od wyglądu, zachowania, przez zapachy, konsystencje, głos, czyjś sposób mówienia. Wykraczając bowiem poza sferę przedmiotów nieożywionych, jesteśmy najczęściej podejrzliwi i czujni względem każdego. Potrafimy w miarę rzetelnie odczytać emocje, wydać osąd, przyjąć postawę obronną lub otwartą względem danej osoby czy sytuacji. Dziecko tego nie potrafi i Terry Gilliam ujął to idealnie głównie dzięki swoim stałym zagrywkom, które nadają jego twórczej drodze pewien fantastyczny, groteskowy posmak czegoś oryginalnego i unikatowego.

 

Patryk Karwowski

Czas trwania: 120 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Terry Gilliam
Scenariusz: Tony Grisoni, Terry Gilliam, Mitch Cullin (na podstawie powieści)
Obsada: Jeff Bridges, Jodelle Ferland, Janet McTeer, Brendan Fletcher, Jennifer Tilly
Zdjęcia: Nicola Pecorini
Muzyka: Jeff Danna, Mychael Danna