Piąty Arab przyszłości, albo Smells Like Teen Spirit.
Riad ma już 14 lat, formuje się tak tożsamościowo jak i artystycznie jako przyszły artysta i twórca komiksów. Głównie jako człowiek.
I to głównie dominuje w tym epizodzie, dorastanie i wszystkie bolączki z tym związane. Dla mało popularnego dzieciaka to może być najgorszy okres w życiu. Jednak Riad nadrabia talentem. Rysuje, to zaskarbia mu znajomych. Nikt nie jest w stanie wysmażyć takiej podobizny Michaela Jordana jak on! Chłopak alfa, lider w szkole, król szkolnego parkietu jest zachwycony. Wszyscy zdajecie sobie sprawę, jaki to może mieć wpływ na aurę Riada. Jednak to tylko chwile, bo przecież za nimi, tymi chwilami, jest wciąż zakompleksionym nastolatkiem z całym bagażem przykrych doświadczeń, których nie oszczędził mu ojciec i wcześniejsze życie na wsi w Syrii.
Dorastanie, ta cholerna rzecz.
To też ten album, piąty epizod, w którym autor, dzisiejszy artysta, przechodzi drogę od „patrz jak on ładnie rysuje”, do momentu gdy kiełkuje w nim ta świadomość, że być może posiada talent i trzeba to rozwijać (komiksowe wtręty są cudowne). Wszak piąty odcinek kończymy w pierwszej klasie liceum plastycznego.
Nad piątym epizodem unosi się jednak i przede wszystkim ta koszmarna sytuacja z Fadim, małym braciszkiem, którego porwał ojciec i wywiózł do Syrii. Dlatego też cień ojca, wciąż potężny, pada z odległego kraju na życie naszego głównego bohatera. Ten sam cień przynosi tylko cierpienie bliskim. Wszyscy się postarzeli, wszyscy są przygnębieni, żal patrzeć na kolejne perturbacje matki z urzędami, rządem, prawnikiem. To tło wydarzeń, w centrum jest wszak Riad.
Arab przyszłości jako wzór autobiograficznego komiksu.
A tutaj, przy wspomnianym już dorastaniu, cały sztafaż emocji. Zawsze jest szczerze i jak zawsze jest uczciwie. Jak miłość to ta najmocniejsza, w dzieciaku buzują emocje, poznaje dziewczynę, ucieka przed przemocą, radzi sobie.
Świetny piąty epizod przedstawia trochę więcej z życia we Francji w tamtym okresie. Burzliwy był to moment, gdzieś na wydarzenia ma wpływ sytuacja w kraju, odbija się nastrój z La Haine Kassovitza, ulice targane są agresją, na rogu stoją skinheadzi, w autobusach strach spojrzeć komuś w oczy. Mocno niepokojące są sceny, gdy dresiarze z blokowisk atakują szkołę Riada. To wszystko kształtuje tego chłopaka, zaraz mężczyznę. A Fadiego nie ma już ponad rok.
Wciąż mocny, dzisiaj już dla mnie wzór autobiograficznego albumu, który przedstawia bez komentarza kulturę różnych narodów. Riad jest zawiedziony tym, co miał do zaoferowania islam, z chrześcijaństwem też mu nie pod drodze. Najwięcej chłonie od rówieśników, to oni mają (tak jest zawsze) największy na niego wpływ. Nie te rzesze modlących się ludzi, nie setki osób wznoszących pokornie głowę w kierunku krzyża, a facet z gitarą, w kraciastej koszuli, z długimi włosami i z ponurym spojrzeniem. Smells Like Teen Spirit.
Scenariusz: Riad Sattouf
Tłumaczenie: Olga Mysłowska
Redakcja: Michał Olech
Ilość stron: 178
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Format: 170 x 240 mm
