Samotny wilk i szczenię I: Miecz zemsty

Jako manga Samotny wilk i szczenię ukazywał się od 1970 roku do 1976 roku. Jest powszechnie uznawana za jeden z najbardziej wpływowych tytułów. Została napisana przez Kazuo Koike, a zilustrowana przez Goseki Kojimę. Na naszym rynku wydawniczym sukcesywnie ukazuje się dzięki Hanami. Dzisiaj jednak przyjrzymy się nie mandze, a jednej z filmowych adaptacji, pierwszej nakręconej na podstawie przygód wędrownego zabójcy i jego dziecka.

Będziemy podążać drogą piekła, nie jesteśmy już normalnymi ludźmi.

Samotny wilk i szczenię I: Miecz zemstyMiecz zagłady, czyli start krwawej epopei.

XVII-wieczną Japonią rządzą klany, a Ogami Itto (Tomisaburo Wakayama) zajmował wyjątkową pozycję w jednej z rodzin. Był katem, budził respekt. Ale tak było kiedyś, teraz jest na wygnaniu, przemierza Japonię z małym dzieckiem w wózku, w którym mieści się cały dobytek. Mówi wprost, że jest zabójcą do wynajęcia. Ma swój cennik i raczej nie ma skrupułów, chociaż ma pewne zasady i jest uczciwy. Nie bierze pieniędzy od napotkanej szalonej kobiety, która w malignie bierze dziecko samuraja i karmi go własną piersią. Dlaczego to robi? Kobieta straciła własne dzieci i teraz tuła się obłąkana od wioski do wioski. Ale to tylko epizod, Itto nie bierze pieniędzy za przysługę (za chwilę ulgi, jaką jest obcowanie z dzieckiem), „bo jego syn i tak był głodny”.

To ponury i krwawy film, jak sama geneza powołania do życia Samotnego wilka. Został zdradzony, zamordowano mu żonę, a oszukany i wyprowadzony w pole miał wykonać na sobie seppuku. Postawił się klanowi, wyrąbał sobie drogę na wolność. Z synem przy boku wszedł na drogę zemsty.

Stylowy, z kadrami wyciętymi prosto z mangi.

Miecz zagłady z 1972 roku w reżyserii Kenji Misumi to pierwszy z sześciu filmów z cyklu. Epizodyczna narracja, dużo statycznych ujęć, które rzeczywiście wydają się być jakby przeniesione wprost z mangi. Jednak jest to przede wszystkim kino charakterne. Tomisaburō Wakayama wypowiada wszystkie swoje mrucząc, albo warcząc. Walki są brutalne. Przy każdej jednej możemy zobaczyć odcinanie kończyn, dekapitacje, a każde cięcie kończy się krwawym gejzerem. Zaraz po nich następują fragmenty liryczne, bo po każdej wojnie przychodzi przecież zaduma. Wakayama wie, że jest okrutny, tak jak okrutna była jego wcześniejsza profesja. We własnym ogrodzie postawił ołtarz na cześć zamordowanych przez niego ludzi. Modlił się za ich duszę. Ale to było kiedyś, teraz samotny wilk nie ma już czasu na modlitwę.

Samotny wilk i szczenię I: Miecz zemsty

Samotny wilk i szczenię
to pokaz fajerwerków przemocy, a gdy dodamy do tego ten wspomniany ponury i mroczny nastrój, dostaniemy dzieło, które powinno zapaść na długo w pamięci. Oczywiście współczesny widz, przyzwyczajony do innego stylu, może być przede wszystkim znudzony tymi przedbiegami przed właściwą akcją. Samuraj zanim zabierze się do roboty swoje musi powiedzieć. Jednak o to właśnie chodzi, o zbudowanie właściwej atmosfery przed pojedynkiem.

Dzisiaj Samotny wilk i szczenię to klasyk, utwór otwierający całą drogę samuraja i jego syna na krwawej drodze zemsty. Jest inny od dzieł Kurosawy, przerysowany, czasem groteskowy, zawsze satysfakcjonujący w swoich brutalnych scenach.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 87 min
Gatunek: akcja
Reżyseria: Kenji Misumi
Scenariusz: Kazuo Koike
Obsada: Tomisaburo Wakayama, Akihiro Tomikawa, Fumio Watanabe, Shigeru Tsuyuguchi
Zdjęcia: Chishi Maikura
Muzyka: Eiken Sakurai