Klasyczne sci-fi, bardzo pojemne, łączy najlepsze wątki ze znanych motywów. Liczba tychże jest znaczna, ale większość krąży wokół incydentu, czy raczej kontaktu z obcą cywilizacją. To był moment, mgnienie oka, ale to wystarczyło by zmienić koleje losu kilku postaci, ukształtować je na nowo.
Obiekty sferyczne pojawiły się w okolicy Jowisza tak samo nagle, jak nagle zniknęły. Zostały oczywiście zauważone, wprawiły w osłupienie między innymi pułkownika Prax’xa. Później obiekty zniknęły gdzieś w okolicy stałego antycyklonu zwanego Wielką Czerwoną Plamą na powierzchni Jowisza. Ale Prax’x nie może zapomnieć, tak samo jak nie może zapomnieć o tym ludzkość. Przynajmniej na początku. Zbudowano w okolicach zdarzenia specjalne sądy, obszar jest monitorowany, ale od tamtego czasu ludzkość została spowita własnymi mrokami. Jak zawsze. Kryzys demograficzny, wojny, kataklizmy, to wszystko odsunęło naszą uwagę od zdarzenia.
Sfery, czyli kontakt z obcą cywilizacją.
Dla Prax’xa był to jednak wciąż priorytet. Poddał się hibernacji do czasu odnowienia kontaktu z tajemniczymi Sferami. Został wybudzony po 300 latach. Świat znowu się zmienił. To jeden wątek, Równie zajmującą ścieżką fabularną jest opowieść Nell’o. Straumatyzowana, ze stwierdzonym PTSD, miota się w swoim narkotycznym nałogu. Kobieta chce zapomnieć o kosmicznej masakrze, której była uczestniczką – to pokłosie naszych ziemskich korporacyjnych utarczek. Ale Nell’o jako zdolna nawigatorka będzie wykorzystana (szantażowana) przez heretyków kultu. W obrębie Jowisza heretycy chcieliby odnaleźć materiał, który posłużyłby szerzeniu ich religii.
Jako ilustrator Alain Brion jest znany polskim czytelnikom z komiksu Excalibur. Kroniki. Tam scenarzystą był Jean-Luc Istin. W Sfery. Tom 1: Uwertura scenariusz napisał sam Brion. Udało się więc zachować w komiksie pełną autorskość. Science fiction Briona to wprawdzie zlepek znanych schematów, ale w każdym przypadku autor wybronił ten schemat. Te dwa główne wątki, pułkownika który pragnie odkryć tajemnicę pozaziemskiej cywilizacji i wątek dziewczyny, która przeżyła piekło, a teraz znowu rusza w kosmos, napędzają historię. To się czyta jak dobrą powieść.
Jest klasycznie, fabuła wciąga, autor czerpie garściami z kilku gatunków.
Prawdziwe zwycięstwo Brion odniósł na polu ilustracji. Ogromne wrażenie robią wszystkie kosmiczne krajobrazy z zawieszonymi w próżni ogromnymi bazami, sondami, statkami przemierzającymi przestrzeń. Zwraca uwagę dbałość o szczegóły i cieniowanie przy użyciu mocniejszych kolorów pod.detalami.
To samo dotyczy postaci. Szybko rozpoznajemy kluczowych bohaterów, możemy im kibicować nawet jeżeli ich motywacje nie są do końca jasne. Czyli wygrywa tu czytelnicza ciekawość. Ta sama ciekawość zasilana jest kolejnymi tropami i pytaniami. Co z tą kosmiczną ingerencją w nasz układ słoneczny? Jak się ma do tego tajemniczy zakazany kult? I tak dalej. Pytania się mnożą, rozwiązanie poznamy w kolejnych tomach.
Dobry komiks, pięknie narysowany, z soczystymi kolorami. Dla fanów gatunku pozycja obowiązkowa. To poniekąd przygodówka, klimatyczne sci-fi, czasem thriller. Nie rozsypało się to jednak, bo od pewnego momentu, wszyscy uczestniczymy w jednej misji. Polecam.
Tytuł oryginału: Sphères, volume 1
Rysunki: Alain Brion
Scenariusz: Alain Brion
Kolory: Alain Brion
Tłumaczenie: Jakub Syty
Redakcja: Maria Lengren
Korekta: Agata Bogusławska
Skład: Piotr Margol
Ilość stron: 64
Oprawa: twarda
Wydawnictwo: Lost In Time
Format: 228 x 320 mm

