Jak najlepszy współczesny western. Bezimienny w mieście, honorowa sprawa (motyw działania głównego bohatera rozkłada na łopatki), galeria pełna ciekawych drugoplanowych postaci. Wśród tych postaci on, Czacha, czyli fantastyczny aktor Mateusz Kmiecik. Ale zanim o Czaszce i westernie, wypada sięgnąć do początku tej historii.
Prosta sprawa została oparta na powieści Wojciecha Chmielarza. W formacie sześciu odcinków, tytuł rzeczywiście wpada w nurt neo-westernu. Jednak w tym gatunkowym nurcie i w dodatku w polskim nurcie, serial okazał się dla mnie nie tylko pozytywnym zaskoczeniem. Z miejsca stał się jednym z tych ulubionych. Sześć odcinków wypełnionych fajną intrygą, z pełną gamą ciekawych rozwiązań i nieoczywistych zagrywek ze strony twórców.
Bezimienny, czyli jeździec znikąd.
Zaskoczony wyłamaniem się ze schematu byłem pod wrażeniem co najmniej kilka razy. Gdy bowiem ogląda się setki filmów, można łatwo przewidzieć drogę głównego bohatera i towarzyszących mu osób. Tutaj tak nie było i piszę o tych interakcjach, gestach, wymianie zdań. Ten powiew świeżości okazał się na tyle dla mnie ożywczy w kwestii serialu sensacyjnego, że mogłem machnąć ręką na kilka skrótów czy scenariuszowych zagadek (jak on się tutaj tak szybko znalazł?). Serial jest schematyczny, ale tylko i wyłącznie przy budowaniu szkieletu dla opowieści. To, co go odróżnia od większości, to te mniejsze elementy, łączniki, materiał, faktura, nawet drobne gesty.
Prosta sprawa jest naprawdę prosta, a reżyser Cyprian T. Olencki wygrywa przy większości swoich decyzji. Ta prostota to największy atut, podłoże pod fabułę jest znane i lubiane. Do Jeleniej góry przybywa jeździec znikąd, tym razem pociągiem, czyli bez konia. Szuka kolegi, ale kolegi nie ma. Wpadł w kłopoty, a bezimienny pomaga rozwikłać sprawę, chce znaleźć Prostego. Przy okazji wkłada kij w mrowisko. I nie jest to jedno mrowisko. Prostego szuka też Kazik, lokalny gangster, któremu Prosty podprowadził kasę. Najgorzej, że to nie były pieniądze Kazika. I dalej już możecie się domyślić. Bezimienny miał szansę wyjechać, ale potoczyło się raczej klasycznie, zawrócił samochód i znowu jest w Jeleniej Górze.
Prosta sprawa wygryw walkę ze schematami. Niejednoznaczni bohaterowie podnoszą wartość.
I kolejne gwiazdy na dalszym planie. Piotr Adamczyk jako Kazik jest mistrzem. Tu również mamy coś w kształcie niejednoznaczności. Herszt bandy, a jednak romantyk. Trzyma twardą ręką interes, a w domowym zaciszu prawi czułe słówka w kierunku dawnej miłości. I to jest ta miłość szczera i uczciwa. Gdyby nie był tym gangsterem, gdyby nie był taki zepsuty, to kto wie jakim mógłby Kazik zostać Romeo. To kolejny pomysł na spin-off.
Można długo wymieniać, bo i Krzysztof Zalewski wypadł fenomenalnie jako serialowy Joker, Izabela Kuna jak zwykle w punkt, piękny ostatni ekranowy występ Macieja Damięckiego, ciekawa i intrygująca postać Słonika (Maciej Musiał).
Świetny jest ten serial. Od początku do końca. Wprawdzie piąty i szósty odcinek to lekka zadyszka, ale nie można mieć wszystkiego. Bezimienny jeździ trochę w kółko, ale znów, za każdym razem, dzięki swojej determinacji, przykuwa uwagę widza.
Dobra historia, męska, twarda, ze sprawnymi scenariuszowymi mykami. Przydałaby się i lepsza choreografia przy bójkach i nieco więcej budżetu przeznaczonego na efekty praktyczne, pirotechniczne, ale dla mnie dzisiaj, Prosta sprawa, to absolutna czołówka.
Reżyseria: Cyprian T. Olencki
Scenariusz: Cyprian T. Olencki
Obsada: Mateusz Damięcki, Piotr Adamczyk, Magdalena Wieczorek, Mateusz Kmiecik, Izabela Kuna, Maciej Musiał, Mateusz Więcławek, Krzysztof Zalewski
Zdjęcia: Klaudiusz Dwulit
Muzyka: Klaudiusz Dwulit

