Druidzi. Księga 1

O tym, jak nie wybrałem się z druidami na jagody.

Nie wyszła ta randka. Nie uważam jednak, żeby wieczór był zmarnowany. Wiecie jednak jak to jest, kiedy masz jedną rzecz, która ci nie pasuje (no dobra, dwie), a później skupiasz się już tylko na niej. To niezwykle trudne unieść się ponad tym i mieć na uwadze tylko pozytywy.

A przecież zaczęło się świetnie, bo i temat jest bez mała intrygujący. Tutaj scenarzyści Jean-Luc Istin oraz Thierry Jigourel wykonali ogromną robotę. Celtyckie legendy, irlandzka mitologia, wszystko w tym fantastycznym tyglu, który jest de facto thrillerem, a wychodzi z wciągającego kryminału. Początek przypomina Imię róży (powieść Umberto Eco). Tutaj, w komiksie, mamy dwóch druidów. Gwenc’hlan jest już legendą, celtyckim kapłanem, młody Taran dopiero się uczy. Ale druidzi powoli odchodzą, niemniej do tego zadania zostali przydzieleni z jasnych powodów.

Druidzi. Księga 1Najpierw przygoda, później thriller i zagadka.

Chrześcijaństwo wypiera stare religie, a ktoś zabija mnichów. Podejrzenia padają właśnie na druidów, więc zadaniem Gwenc’hlana jest oczyszczenie braci z podejrzeń. Przy okazji kryminalnej sprawy, wiele rzeczy różni Imię róży od Druidów. Przede wszystkim Druidzi mają większy rozmach, swoją drogą zupełnie niepotrzebnie.

To pierwsza kwestia, która moim zdaniem działa na niekorzyść albumu. Ten rozmach z jednej strony jest zrozumiały, research jest widoczny, komiks to jedno, a cała zakres poznawczy na temat mitologii jest tu imponujący. Wypchany ciekawostkami, nazewnictwem, opisanymi rytuałami. Ten kryminał to poniekąd pretekst, by opowiedzieć o druidach.

Dla osoby, która chce wejść w rzeczony temat, komiks Druidzi będzie więc ciekawym materiałem. Ja jednak wolałbym kryminał bardziej zwarty, nastawiony głównie na śledztwo, bo tutaj motywy i wątki za bardzo się rozchodzą. Podróżujemy więc z parą „detektywów”, poznajemy świat, a śledztwo jakby stoi. Oczywiście nie jest to szczególnie trudna zagadka, ktoś chce zdyskredytować druidów, rzucić na nich podejrzenie i przyspieszyć wyparcie starej religii z wysp (nie tylko). To jasne. Brakuje tu jednak werwy, nawet jeżeli zbrodnie są przedstawione sugestywnie. Przestawienie się z odbiorem na lekturę przygodową, z pewnością uprzyjemni czas spędzony z komiksem.

Komiks wizualnie nierówny, jakość rysunku z rozdziału na rozdział coraz lepsza.

I sprawa poważniejsza, która w przypadku komiksu może być kwestią kluczową przy decyzji o kupnie. Zupełnie nie mogłem wczuć się w ilustracje i styl Jacques’a Lamontagne. Urodzonego w Kanadzie rysownika polscy czytelnicy znają chociażby z serii Dziki Zachód. Ja nie czytałem, ale po przejrzeniu plansz, Dziki Zachód prezentuje się zdecydowanie lepiej. Druidzi to coś płaskiego, coś co przypomniało mi gry komputerowe point’n’click. Rysunek z wyraźnym konturem, mało charakterny, bez plansz które mogłyby zostać z nami na dłużej. Ale to wciąż subiektywne odczucia, I co najbardziej intrygujące, są lepsze i gorsze momenty. Epizod czwarty, Krąg Olbrzymów, wypadł znacznie lepiej od poprzednich, a fale nad miastem Ys to już znakomita robota. Czyli komiks jest wizualnie nierówny, to na pewno.

Zagmatwana fabuła, mało porywający styl Jacques’a Lamontagne. pięknie wydany komiks (to na szczęście norma), bogaty w treść i przedstawione informacje. Entuzjaści tego okresu i entuzjaści mitologii celtyckich powinni być usatysfakcjonowani. Nie przeczę, że wielu czytelnikom przypadnie do gustu również sfera wizualna. Ten wspomniany poziom jest o tyle znamienny, że rzeczywiście od epizodu czwartego, ze strony na stronę, jest coraz lepiej.

Patryk Karwowski

Tytuł oryginału: Les druides, tome 1-6
Rysunki: Jacques Lamontagne
Scenariusz: Jean-Luc Istin, Thierry Jigourel
Kolory: Jacques Lamontagne
Tłumaczenie: Jakub Syty
Redakcja: Maria Lengren
Korekta: Agata Bogusławska
Skład: Piotr Margol
Ilość stron: 304
Oprawa: twarda
Wydawnictwo: Lost In Time
Format: 240 x 320 mm

KOMIKS UDOSTĘPNIONY PRZEZ WYDAWCĘ. ZNAJDZIESZ GO NA PÓŁKACH