Długo zabierałem się do lektury Pod skórą Michela Fabera. Wynikało to z prozaicznego powodu, po prostu nie mogłem zdobyć książki. W tym przypadku biblioteki nie wchodziły w grę, chciałem ją mieć na półce. Wiedziałem, że jest dobra. Czekałem. Aukcje oferowały ceny zaporowe, więc czekałem dalej. Byłem czujny i gdy nadarzyła się okazja, palec mi nie drgnął. Pod skórą jest już u mnie. Pod skórą jest już w mojej głowie.
Po lekturze mogę tylko potwierdzić przypuszczenia. To bardzo dobre science-fiction. Niepokój udzielił mi się od pierwszych stron i zanim zrozumiałem o co tak naprawdę chodzi Faberowi, byłem już na środku ciemnej toni. Oj tak, pchnął mnie autor w te czytelnicze miejsca, w których jeszcze nie miałem okazji być. Coś pięknego, nieustannie z dreszczem, absolutnie z nieustannym napięciem.
Pod skórą jest podobnie. Thriller formujący.
Nie można nic z kluczowej treści zdradzać. Nie można, bo odsłonięcie tej tapety w salonie pokaże świat dziwny i taki, który zdradzi zbyt wiele. Właśnie zdzieranie po kawałeczku kolejnych warstw stanowi tu o największej przyjemności. Gdzie tu sci-fi? W tej treści, w dziwnych przesłankach, w końcu w odsłanianiu obrazka. Faber jest tutaj mistrzem w podchodach, w rozświetlania całej złowieszczej ilustracji.
Czym więc jest Pod skórą? Dużo kryje się już w samym tytule, a książkę urodzonego w Holandii pisarza trzeba traktować po trosze jako moralitet, próbę przedstawienia świata i reguł z innej perspektywy. Ludzie, albo po prostu człowiek który uzurpuje sobie prawo do bycia panem i władcą świata (jako gatunek) jest tutaj postawiony w dość nietypowej sytuacji. A zaczyna się niemalże jak klasyczny thriller w odwróconej wersji Autostopowicza (film Roberta Hammona z 1986 roku). Tym razem za kółkiem siedzi ona, drobna dziewczyna. Szuka mężczyzn, wiemy to od pierwszych stron. Mężczyzna musi spełniać jednak konkretne kryteria. Najlepiej żeby miał sporą masę mięśniową, był zdrowy, krzepki. Resztę informacji pozyska przez wywiad w trakcie jazdy. Jeżeli osobnik nadaje się, jedzie z nim dalej. Jeżeli nie spełnia kryteriów, coś dziewczynie nie pasuje, grzecznie się z nim żegna.
Zostawia z pytaniami, poobijanego, zmęczonego. To przyjemne czytelnicze uczucia.
Jak czytać Pod skórą? Można jako wspomniany thriller zawsze mając na uwadze przynależność gatunkową do rasowego science-fiction. Można też czytać jako powieść z przesłaniem, gdyż Faber tytułem i treścią udowadnia, że pod skórą jesteśmy wszyscy tacy sami. Tutaj wchodzi warstwa zaangażowana, cios we wszelkie oznaki uprzedzeń względem nacji, rasy etc. Pod skórą bowiem jest jedno i to samo czerwone mięso, sieć żył, krew i cała masa narządów. Później są kości. Co nas odróżnia od zwierząt? Kto nam dał uprawnienia, by opisywać jakąś istotę jako zwierze? Kto zadecydował o naszym miejscu w łańcuchu pokarmowym? Najłatwiej wskazać naturę. Jasne, to dobra odpowiedź. Ale warto wziąć po uwagę, że wszystko zależy od punktu widzenia. Dzisiaj siedzimy przy stole, jutro może okazać się że leżymy na półmisku.
To jest genialna literatura, wije się jak wąż, oplata, dusi, wyciąga z nas niepewność, strach. Ale nie chcemy przestać, jesteśmy coraz bardziej zaintrygowani nawet jeżeli robi się naprawdę groźnie. Pojawia się niezgoda, obraz staje się migotliwy, brzydki, upiorny.
Autor: Michel Faber
Tłumaczenie: Maciej Świerkocki
Ilość stron: 320
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: W.A.B.
Format: 135 x 210 mm