Smile before death

W 1972 roku swoją premierę miały dwa gialla w reżyserii Silvio Amadio. W marcu widzowie mogli podziwiać piękną Barbarę Bouchet w filmie Amuck! (Alla ricerca del piacere), a już w maju prezentującą się równie spektakularnie Jenny Tamburi i bardzo doświadczoną już wtedy aktorkę, Rosalbę Neri w omawianym dzisiaj Smile before death (Il sorriso della iena).

Na uwagę zasługuje tutaj głównie dopracowana intryga, a i zaskoczenie w finale jest bardzo duże. Oto po samobójstwie matki, do rodzinnego domu przyjeżdża jej córka Nancy. Co zastaje w okazałym domostwie? Jej męża, a swojego ojczyma, Marco (Silvano Tranquilli, który jest stałym gościem na naszej stronie i powinien być dobrze znany miłośnikom filmów z żółtego nurtu) oraz Giannę (Rosalba Neri, która uświetniła swoją osobą poprzednie giallo reżysera, czyli wspomniany już Amuck!). Marco i Giannę łączą dość osobliwe koneksje. Kobieta była wprawdzie znajomą matki, a teraz spełnia się jako fotograf, ale jej zażyłość z Marco jest co najmniej znamienna. Nancy próbuje natomiast znaleźć odpowiedź na pytanie, co mogło skłonić jej matkę do tak dramatycznego kroku.

Silvio Amadio przy swoim Smile before death doskonale manipuluje uwagę widza. Nancy bowiem wykreowana jest tutaj na niedoświadczoną młodą dziewczynę, bardzo podatną na działanie charyzmatycznego Marco, a i piękna Gianna może mieć na nią wpływ. Tworzy się więc rodzaj specyficznego trójkąta, a Nancy wydaje się być bardzo otwarta i widz do końca nie wie, kto kim manipuluje. Faktem jest, że od rozpoczynającej film sekwencji morderstwa (szybka, gwałtowna, choć daleka od brutalności scena urywa w pierwszej sekundzie frywolną melodię na dziewczęce głosy i przedstawia krążącą po pokoju kobietę z poderżniętym gardłem) do kolejnej zbrodni minie sporo czasu. Nie stanowi to o ujmie dla giallo, bo intryga buduje się wokół prób odebrania życia Nancy (ktoś wciąż czyha na na zdrowie tej biednej i delikatnej osóbki), a budowaniem perwersyjnej zażyłości pomiędzy Nancy, a Marco i Nancy, a Gianną.

Atutem, poza dobrą reżyserią i ciekawym scenariuszem, jest tu z pewnością udział dwudziestoletniej Jenny Tamburi. To właśnie jej młodość, energia (i odwaga na planie) zagwarantowały w dużym stopniu emocje oraz pełne zrozumienie u widza, który nie miał wątpliwości, że jej naturalna witalność spowodować może taką uczuciową burzę u pozostałych domowników. Giallo Amadio jest moim zdaniem w pewnym stopniu niedocenione. Gdy zbieram kolejne filmy do kolekcji i coraz bardziej zagłębiam się w nurt i wyszukuję następne tytuły, to jednak mogę się dziwić, że Smile before death jest tak rzadko wymieniany przy okazji głównych reprezentantów gatunku. Oczywiście brakuje tu i czarnych rękawiczek, wyuzdanych morderstw, ale twórcy bardzo skrupulatnie budują postaci, a w finale mocno uderzają w brutalne nuty i fantastycznie operują spiskiem i zmową u najbardziej zaangażowanych bohaterów. Znajdziemy natomiast tradycyjne dla żółtego nurtu sesje zdjęciowe z udziałem roznegliżowanych aktorek i dość luźną atmosferę, gdzie pożądliwe spojrzenia można wyłapać częściej niż cokolwiek innego. Fantastyczne jest to, że do końca jesteśmy przekonani, o tym kto tak naprawdę jest winny, a mimo to twórcy znowu nas zaskakują. Robią to w ostatnich sekundach tworząc jeden z lepszych filmowych finałów.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 85 min
Gatunek: giallo
Reżyseria: Silvio Amadio
Scenariusz: Silvio Amadio, Francesco Di Dio, Francesco Merli, Francesco Villa
Obsada: Jenny Tamburi, Silvano Tranquilli, Rosalba Neri, Hiram Keller
Zdjęcia: Silvano Ippoliti
Muzyka: Roberto Pregadio