Pod otwartym niebem

Pod otwartym niebem Miwy Nishikawy nie jest tylko obrazem o zmierzchu yakuzy, ale zaangażowanym kinem społecznym, pod którym mógłby podpisać się brytyjski filmowiec Ken Loach. To nawet znamienne, jak szybko i skutecznie Nishikawa obala mit gangsterskiego mitu. Głównym bohaterem jest Masao (Kôji Yakusho), którego poznajemy gdy ten opuszcza więzienne mury. Swoje odsiedział, nikogo najwyraźniej nie sypnął, a i wcześniej musiał być gangsterem rzetelnym. Ma wszystkie palce, gorzej ze zdrowiem. Wszak więzienne wiktuały i chłodne cele nie wpływają dobrze na stan zdrowia. Napiszę tylko, że dla Masao, mężczyzny w średnim wieku, nie była to jedyna odsiadka. Częściej niebo oglądał z celi niż w innych okolicznościach. Życie nigdy go nie rozpieszczało i spośród wszystkich ludzi na świecie, to właśnie członkowie yakuzy najszybciej wyciągnęli do niego rękę. Dali wikt i opierunek, dach nad głową, kobiety i pieniądze. Swoje przeżył, ale powiedział stop.

Pod otwartym niebem tylko z pozoru wygląda na pokrzepiającą przypowieść o zmianach zachodzących nawet w tak ekstremalnych przypadkach jak rzeczony gangster na emeryturze. Każdy ma przecież prawo po odbytym wyroku wrócić na łono społeczeństwa i cieszyć się takimi samymi prawami. Jednak Miwa Nishikawa mówi wprost, że to tylko teoria. W praktyce nie jest tak różowo. Pod otwartym niebem bowiem, to przede wszystkim krytyka państwa, które odwraca się od własnych zresocjalizowanych obywateli. Trzeba bowiem założyć, że resocjalizacji zostali poddani. Programy w służbach więziennych wdrożono i przeprowadzono. Z jakim skutkiem? Szansę powinien więc dostać każdy taką samą, bo przebyty wyrok powinien równać się z „czystą kartą”. Jak jest w praktyce każdy wie i nie dotyczy to tylko Japonii. Człowiek po wyroku ma mniejszą szansę (albo żadną) na znalezienie godnej i przyzwoitej pracy. Dochodzi wykluczenie, spychanie na boczny tor, systematyczne z dnia na dzień wymazywanie. Masao wprawdzie się stara, bo ma w sobie jeszcze dużo ikry i to jednocześnie stanowi o tak dobrym filmowym odbiorze. Każdy jego drobny sukces rozświetla trochę akcję, daje nadzieję, bo my przecież wiemy, że mężczyzna ma już dość niegdysiejszego życia i się zmienił. Ta zmiana jest faktem, nawet pomimo tego, że wciąż widać w nim przebłyski starego zdeprawowanego yakuzy. Jednak kibicujemy mu tak samo mocno, jak garstka wierzących w niego, nieoczekiwanie odnajdujących się znajomych, być może zaraz przyjaciół.

Przy całej swojej pesymistycznej naturze scenariusz wypada nader optymistycznie. Wiem, że zakrawa to na ironię, ale taki jest właśnie Pod otwartym niebem, jak ten ciepły 'feel-good movie’, który doskonale rozświetla ponurą aurę za oknem. Wielka zasługa w tym drugoplanowych postaci, które spotyka Masao. Te pojedyncze akty życzliwości udowadniają, że nasz świat zasługuje na trwanie.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 126 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Miwa Nishikawa
Scenariusz: Miwa Nishikawa
Obsada: Koji Yakusho, Taiga Nakano
Zdjęcia: Norimichi Kasamatsu