The First Power

Robert Resnikoff nie zagościł długo na filmowych salonach i swoim jedynym pełnometrażowym filmem z 1990 roku The First Power (Pierwsza potęga) zakończył karierę filmowca. Wprawdzie największa baza filmowa na świecie IMDB wskazuje nakręcony dwa lata wcześniej The Jogger, ale jest to błąd, bo był to jedynie krótki metraż. The First Power napisany i wyreżyserowany przez Resnikoffa ma wiele atutów, by być ocenionym jako solidny thriller paranormalny w konwencji neo-noir (odniósł też spory sukces finansowy) i jeden poważny zarzut, który można powtarzać co akapit, Lou Diamond Phillips. Owszem, The First Power powiela kilka filmowych fabuł, ale w swojej kategorii zahacza nawet o elementy okultystyczne, więc chociażby z tego względu należy zwrócić na niego uwagę.

Zaczyna się bez zbędnych ceregieli, bo seryjny morderca zaraz będzie schwytany. Szlachtuje i znakuje pentagramami bez skrupułów swoje ofiary i ma wyraźne ciągoty w stronę czarnej magii, ale niezawodny gliniarz Logan (Lou Diamond Phillips) zaraz go schwyta. Korzysta z pomocy informatora, kobiety, która naprowadza go na rzeźnika i wyraźnie sugeruje, że sprawę trzeba szybko zakończyć i nie można doprowadzić do skazania go i wykonania kary śmierci. Wbrew zapewnieniom Logana, schwytany delikwent ląduje w komorze gazowej, a jego duch zaczyna nawiedzać pechowego gliniarza. Przeskakuje teraz z ciała do ciała, doprowadza do obłędu, a Logan zdaje się być na przegranej pozycji.

Schemat rzeczywiście już gościł w kilku scenariuszach. Wystarczy wspomnieć Shockera Wesa Cravena, który powstał rok wcześniej, albo W sieci zła z 1998 roku Gregory’ego Hoblita z Denzelem Washingtonem. Wspomniałem jednak o atutach The First Power i na nich wypada się skupić. Resnikoff, wydaje się, niedoświadczony filmowiec, miał jednak nosa do sprawnego kina akcji. Detektyw Logan ściga antagonistę po mieście, a widzowie mogą obejrzeć kilka świetnie nakręconych pościgów samochodowych i niezłych akcji. Niestety, jest też Lou Diamond Phillips.

Wsparciem estetycznym dla tytułu, w kontrze do brudnych zakątków Los Angeles, w których był film kręcony, jest piękna pani psycholog (w tej roli przyrodnia siostra Melanie Griffith, Tracy), a sam morderca, który wraca z zaświatów (w tej roli Jeff Kobe) to nietuzinkowa facjata idealnie oddająca piekielne żądze (tutaj przypomina się aktor Brian Thompson, który grał przeciwnika Sly’a w Cobrze). Niestety, jest też Lou Diamond Phillips.

The First Power to VHS’owe osocze (polecam odnaleźć wersję z polskim lektorem, który nawet nie spolszcza tytułu i czyta go z pełną trwogą w oryginale jako De First Pałer), które w żaden sposób nie rości sobie praw, by być czymś więcej. A o co chodzi z tym nieszczęsnym Lou Diamondem Phillipsem? Aktor nijak nie pasuje ani do klimatu filmu, ani do roli twardziela. Wyraźnie czuje się nieswojo i nie „pasuje” nawet do papierosów, które każą mu palić w każdej scenie. Odbija się to niestety na ocenie.

6/10 - niezły

Czas trwania: 98 min
Gatunek: thriller, neo-noir
Reżyseria: Robert Resnikoff
Scenariusz: Robert Resnikoff
Obsada: Lou Diamond Phillips, Tracy Griffith, Jeff Kober, Mykelti Williamson, Elizabeth Arlen
Zdjęcia: Theo van de Sande
Muzyka: Stewart Copeland