Glow

W pierwszym sezonie (recenzja) je poznaliśmy, a twórcy pozwolili nam zbliżyć się do każdej postaci i zrozumieć ich motywacje. Przypomnę, że ruszył Gorgeous Ladies of Wrestling, czyli GLOW, zapaśniczy kobiecy show oparty na walkach na ringu. Drugi sezon to rzecz w całości przeznaczona dla fanów, ale też przede wszystkim osób, które widziały sezon pierwszy, bo kolejne przygody to bezpośrednia kontynuacja. Wracając jeszcze na chwilę do fanów, uwierzcie mi, będziecie zachwyceni.

GLOW jest już w telewizji, a przez 10 odcinków drugiego sezonu wkroczymy w schematy rządzące show-biznesem, wejdziemy głębiej w zażyłości pomiędzy dziewczynami i poznamy kilka osobnych wątków, nie nowych, a takich, które pokażą kawałek z życia poza ringowego zawodniczek. Ta sucha korespondencja powinna już teraz wystarczyć, bo jest więcej, mocniej, głośniej. Ale GLOW 2 zrobił też coś innego. Twórcy bowiem wsadzili nas (mnie) na rollercoaster emocji. Przytoczę tutaj słowa jednego z widzów, który w serialu obejrzał show na żywo, a które to słowa idealnie oddadzą to, co GLOW 2 reprezentuje: „Było tu pełno dramatu, przemocy, miłości, łamanych serc, wzlotów i upadków…”.

Nie spodziewałem się, że może być jeszcze lepiej. A było! Emocje wypływają nie tylko z ciepłej obyczajówki, muzyki (piosenek jest więcej), ale i z dialogów, kilku spojrzeń, czy pocałunków. Jest też tu sporo napięć, tych negatywnych. Okazało się, że pierwsze sukcesy to też rywalizacja, kilka upokorzeń, ale i moment, w którym show-biznes pokazuje swoje niecne oblicze (jak zwykle). A bohaterowie? Jest kilka nowych twarzy, ale nie zakłócą porządku rzeczy, czyli historii ekipy, którą znamy i zdążyliśmy pokochać. Sama fabuła opiera się na próbie spełnienia oczekiwań wobec telewizyjnej stacji, które ta ma wobec swojego nowego dziecka, czyli ringowych kolorowych zapasów. Reżyser Sam Sylvia będzie musiał nie tylko utrzymać poziom, ale i skroić show do wymogów małego ekranu. Dojdzie więc widmo porażki, terminy, których trzeba się trzymać, wyniki oglądalności, które trzeba wciąż podbijać i dramaty osobiste, które trzeba zostawić w szatni. Drugi sezon to również zmiany i nauka. Delikatni staną się twardzi, gruboskórni będą musieli zrozumieć, że i łzy bywają czymś naturalny. Uczucie rozkwitnie w miejscach, których się nie spodziewacie, a życiowa mądrość dosięgnie lekkoduchów.

Wielki to serial, bo nie pogrzebał swojej szansy na doskonałą kontynuację, a dał wiele wzruszeń,  twistów jak z najlepszych mydlanych oper, trochę napięcia (w tym jedno spore) i masę serca. A finał? Nie można sobie lepszego wymarzyć. Wejdziemy z dziewczynami w coś nieznanego, zamykamy pewien rozdział i musimy zebrać graty, by stanąć przed nowym wyzwaniem. Znowu.

Premiera 29 czerwca. Za wcześniejszą możliwość obejrzenia serialu dziękuję platformie:

9/10 - rewelacyjny