Radio Flyer (1992)

Radio Flyer - Marzyciele, czyli potęga wyobraźni - 1992
Takich historii kino widziało wiele. Dzieci z matką i jej nową miłością, która okazuje się w rezultacie tyranem. Danie podane przez Richarda Donnera nie wybija się ponad gatunkową resztę. Jest sprawnie opowiedzianą historią, miejscami ckliwą, miejscami łzawą. Gdyby nie magiczna różdżka Donnera i dwójka dziecięcych aktorów, Radio Flyer mogłoby spokojnie zasiąść obok podobnych produkcji stacji Hallmark. 11-letni Elijah Wood w roli Mike’a i 9-letni Joseph Mazzello jako młodszy brat Bobby. Dwójka normalnych chłopaków w roli, która do typowych nie powinna należeć.

Matka, która całą swą miłość przelała na synów, sama jej od życia nie doświadczyła. Nie mając szczęścia do mężczyzn, postanowiła zostawić ojca swoich dzieci. Spakowała dorobek całego życia do vana,  w tym dwójkę dzieci i psa, przejechała cały kraj i zaczęła od nowa.

Historia dziecinnych wygłupów, lokalnej legendy i zła czającego się w tle, opowiadana jest z perspektywy dorosłego Mike’a. W tej roli wystąpił Tom Hanks. Mamy zatem jako widz świetny głos Hanksa, jako narratora całej opowieści. Całość, jak mówi sam dorosły Mike, opowiada tak jak zapamiętał to jako dziecko. Czym jest zatem tytułowy Radio Flyer? Tłumacząc dosłownie jest to najpopularniejsza w Stanach Zjednoczonych marka rowerków dla dzieci. Nie należy brać tego jednak jako kryptoreklamy. Radio Flyer i ich kilka sztandarowych produktów, jak filmowa czerwona taczka, w której można wozić wszystkie swoje zabawki, a w szczególności brata, jest zabawką mocno zakorzenioną w kulturze amerykańskiej. Założę się, że widzieliśmy niejedną z nich w jakimś filmie. Tutaj spełnia jednak ważniejszą rolę…

Radio Flyer - Marzyciele, czyli potęga wyobraźni - 1992
Nie można mieć za złe, że matka potrzebuje męskiego ramienia. W końcu je znajduje w osobie „Kinga”. Tak nowy członek rodziny każe na siebie wołać. Ciekawy jest sposób w jaki zostaje on widzowi zaprezentowany. Donner opowiada wszystko z poziomu rozumowania dziecka. Stąd też zabieg, który zastosował przy pierwszych scenach z udziałem wspomnianego „Kinga”. Adam Baldwin wcielający się w tą rolę pokazuje twarz rzadko. Zawsze ujęty trochę z boku, z czapką baseballówką. Skadrowany od tyłu. Na początku widzimy tylko dłoń, plecy jak siedzi przy stole, nogi gdy leży na kanapie, ręka na pilocie. Tak widzą go dzieci i tak ma go widzieć widz. Donner chciał przez ten zabieg pokazać, że tu nie chodzi tylko o tego jednego sfrustrowanego życiem „Kinga”. Tu chodzi o wszystkich „Kingów” na całym świecie. Tych silnorękich w stosunku do dzieci, tych wlewających w siebie hektolitry piwa, krzyczących agresorów, przy których 10-latek jest niczym mały krasnal. Taki właśnie filmowy ojczym jest. Wyżywający się na Bobbym (wybiera młodszego o parę lat brata jako ujście swoich niepowodzeń). Początkowe przykre słowa, zamieniają się w czyny. Cierpią oboje. Pokrywające się bliznami ciało Bobbiego i rozrywające się serce Mike’a. Jak to dzieci, naiwne w swoich działaniach lub ich braku, nie chcą martwić matki, która wydaje się czuć dobrze w silnym, męskim uścisku „Kinga”. Cierpią w ciszy, bez świadków. Wylewają swoje łzy w poduszkę. Nie dzielą się tym ze światem. Mają siebie i to im musi wystarczyć.

Radio Flyer - Marzyciele, czyli potęga wyobraźni - 1992
A Radio Flyer? Mały czerwony wagonik to ich przepustka do lepszego świata. Świata bez ojczyma. To właśnie nim Bobby ma uciec od okrucieństw ziemskiego padołu. Chłopcy chcą pójść śladami miejskiej legendy i polecieć swoją przerobioną taczką wykorzystując do tego ogromną rampę. Usytuowanie jej tuż przy lotnisku tylko dodatkowo oddziaływuje na dziecięcą wyobraźnię. Tym bardziej, że KTOŚ już wcześniej to zrobił. Mit ciągle żyje.

Radio Flyer - Marzyciele, czyli potęga wyobraźni - 1992

Donner gra trochę na naszych emocjach. Wielkie oczy małego Elijah’a, gdy żegna się z jeszcze większymi oczami swojego brata mają nas poruszyć. Trochę tak jest. Nie ma nic złego jednak w obrazie, który chce zaszczepić trochę empatii w co twardszych sercach. Jeżeli uda się choć w kilku, to już duży plus. Sam film przypomina mi trochę jedną z ekranizacji powieści Stephen’a Kinga. Brakuje tylko akcji osadzonej w stanie Maine, a reszta pasuje. Są młodzi bohaterowie, jest strach w ich sercach, jest ten zły, są małe wielkie przygody i przyjaźń tak wielka, bo braterska. Tak jak moja ocena wskazuje, to naprawdę niezły film.

6/10 - niezły
 

Czas trwania: 114 min
Gatunek: Dramat
Reżyseria: Richard Donner
Scenariusz: David M. Evans, Richard Donner
Obsada: Tom Hanks, Elijah Wood, Joseph Mazzello, Adam Baldwin

Zdjęcia: László Kovács
Muzyka: Hans Zimmer