Czekałem na drugi pełnometrażowy film Nicka Rowlanda. Debiutował w 2019 roku surowym (i bardzo dobrym) Calm with Horses, w którym główną rolę zagrał Cosmo Jarvis, a partnerował mu Barry Keoghan.
Calm with Horses Nicka Rowlanda biegł gdzieś na krawędzi neo-noir, ale nie raz oglądał się w kierunku brytyjskiej braci z Kenem Loachem na czele. To nie było więc kino stricte społeczne, chociaż słychać w nim echa wyspiarskich filmowców społeczników.
I nie inaczej jest w Ona jedzie z przodu. To dobrze, jeszcze za wcześnie na zmianę nastroju u twórcy, który dopiero się rozkręca.
Ona jedzie z przodu, czyli sami przeciw wszystkim.
Pierwszym, co przyciąga uwagę to 11-letnia Ana Sophia Heger, która zagrała w sposób imponujący córkę recydywisty. Świetnie przedstawia emocje, jest naturalna, ma dużo prawdy w ruchach i spojrzeniu. A może przy wspomnianej małoletniej aktorce chodzi przede wszystkim właśnie o twórcę, który ma dryg do prowadzenia aktorów i aktorek? Niewykluczone, bo w debiucie to też się czuło.
Zatem jest ta dziewczynka i jej ojciec, który pojawia się nagle, jak przykra niespodzianka przed szkołą. W tej roli zobaczymy niezrównanego Tarona Egertona, jednego z moich ostatnich ekranowych ulubieńców. Czyli znowu zbrodnia, kara, a nawet zbrodnia i kara? Nie inaczej, to podobna atmosfera co w debiucie reżysera.
To film nakręcony z sercem. Warto dać mu szansę.
Ta dwójka musi uciekać. To nie pierwszy raz, gdy córka z ojcem przemierza drapieżny świat opanowany przez bestie w ludzkiej skórze. Ileż to filmów już widzieliśmy, kiedy poharatany przez życie i niestabilny mężczyzna okazywał się jednak tą najlepszą osobą na świecie. I tak jest tym razem. I jest piękna chemia pomiędzy dwójką aktorów. 11-latka wykazała się niewyobrażalną dojrzałością przed kamerą, a Egerton to Egerton, empatyczny kiedy trzeba, szalony i zdeterminowany, bo tego wymaga ta postać. Ta dwójka po prostu ucieka, ale to jest doskonale ograny schemat. Jak zawsze ścigają ich podli ludzie, jacyś zabójcy, najemnicy (bo na faceta jest wyrok za stare więzienne sprawy). Aryjski gang trzęsie całym stanem, mają w kieszeni policję, ludzi, najemników.
To kino, które przy pewnych uwarunkowaniach mógłby nakręcić William Friedkin. Czuć tutaj niebezpieczeństwo, dziką aurę świata przedstawionego jak we Friedkinowskim Zabójczym Joe z końca jego reżyserskiej kariery. Jest nerw, sporo wzruszeń i tona szczerych spojrzeń. Nic tak bowiem nie ściska za krtań jak obraz dzieciaka, który wpatruje się w ojca stojącego na krawędzi.
Nakręcony w duchu lat 90. brzmi i wygląda jak w latach 90. Jest jednocześnie tym obrazem z pogranicza świata realnego, jest ta niepoważna akcja policyjna z finału, występuje też szereg zachowań które przeczą zdrowemu rozsądkowi. Łatwo skrzywdzić ten film, ale nikt by przecież nie chciał tego robić. To kawał kina z otwartym sercem, długimi spojrzeniami, prostymi szczerymi uczuciami i całą masą archetypów.
Czas trwania: 120 min
Gatunek: neo-noir, sensacyjny
Reżyseria: Nick Rowland
Scenariusz: Jordan Harper, Ben Collins, Luke Piotrowski
Obsada: Taron Egerton, Ana Sophia Heger, Rob Yang, Odessa A’zion, David Lyons, John Carroll Lynch
Zdjęcia: Wyatt Garfield
Muzyka: Blanck Mass

