To komiks znacznie lepszy niż mógłbym sobie wyobrazić. Tytani, w którym kryją się dwie części, dwie odrębne opowieści, to historie opisujące wydarzenia ze starożytnej Grecji. I o ile nie jestem fanem ani tej mitologii, ani okresu i stylizacji, to Tytani jednak mnie porwali. Nic bowiem tak nie cieszy czytelnika, jak to, że starożytni bogowie mogą dostać po dupie. Dosłownie.
Obie opowieści okazały się zatem bardzo angażujące, proste, mięsiste. Jak drugie danie, gdzie na talerzu dominuje kotlet, a surówka z ziemniakami są gdzieś z tyłu, na brzegu. Tu nie ma za wielu wątków, motyw jest bardzo prosty i doskonale się sprawdza. Ktoś został zdradzony, trzeba wziąć odwet, ale najpierw się przygotować, znaleźć sposób i w końcu zemścić się.
Grecka mitologia w ciekawym ujęciu.
Temat zemsty, przerabiany od zawsze, od zawsze też jest jednym z moich ulubionych. Kino zemsty, czy tez literatura łapiąca się z fabułą w tym nurcie, jeżeli jest dobrze poprowadzona. potrafi mocno angażować. Bohater lub bohaterka musi być mocno zraniony, na skraju, najczęściej też po stracie kogoś bliskiego. Wtedy każde działanie jest już z góry wystarczająco dobrze umotywowane. I to wszystko w Tytanach się znalazło.
A zemsta zawsze poczeka, w finale smakuje jak najlepszy nektar. I scenarzyści Tytanów to wiedzą, nie lawirują, sprzedają najlepsze patenty. które zostały wypracowane w innych utworach całymi latami.
Zatem dostajemy dwa epizody ze świata Tytanów. Opowieści dotyczą dwóch heroin. To Iris (epizod pierwszy napisany przez Oliviera Peru i narysowany przez Vladimira Krstic-Laciego) i Asia (ze scenariuszem Gihefa i ilustracjami Ginaluki Gugliotty). Obaj artyści rysują bardzo sugestywnie, oddają ducha historii, choć może czasem przeszkadzały mi mocne kontury i dość schematyczne cieniowanie.
Świetnie napisany. opowieść wciąga. Emocji dostarcza zemsta heroin.
Najwięcej emocji (w obu przypadkach) dostarczają te gwałtowne sekwencje, akcja, pojedynki, gdy wydarzenia mkną na złamanie karku. Gdy czytelnik przypatrzy się szczegółom, jest czasem gorzej. Choćby te rozbudowane muskulatury, nieznane nauce fragmenty anatomii i tak dalej. Z drugiej strony, to przecież komiks fantasy, ma być z przytupem (w kilku elementach) również pod kątem graficznym. Całość wygrywa przede wszystkim ponurym nastrojem, również w ilustracjach.
Ale zostańmy przy tym, co najlepsze, przy historii. Iris jest wojowniczką niezwykłą, a Spartanie pokładają w niej ogromne nadzieje (to córka króla Sparty). Iris ma zmierzyć się na korynckiej arenie z przeciwnikiem wytypowanym przez Ateńczyków. Stawka jest ogromna, bo gra idzie o wyspę Hydrę. Spartanie pewni swego nie wzięli jednego pod uwagę, za Ateńczykami stoją Bogowie. Ot, psubraty.
I ona Asia, z historią po drugiej stronie medalu. Tak, Spartanie też są okrutni i tym razem to oni znajdą się na ostrzu miecza dziewczyny, która musi wstać z kolan. Co tam z kolan! Ona musi powstać z popiołów. Zdradzona, zmaltretowana, z ostatnim oddechem.
Świetnie się czyta Tytanów. Czytelnik od początku kibicuje heroinom, scenariusz jest prowadzony sprawnie, bohaterowie mają jasne cele. Podoba mi się sam zamysł z tytułowymi Tytanami, którzy są w stanie podjąć rękawice i zmierzyć się z najwyższymi w greckiej mitologii. To piękne, bo ludzie, mieszkańcy Grecji, zawsze na to zasługiwali! Na pohybel Zeusowi i jemu podobnym!
Rysunki: Vladimir Krstic-Laci, Gianluca Gugliotta
Tłumaczenie: Jacek Bartecki
Opracowanie językowe i korekta: Izabela Rutkowska
Ilość stron: 128
Oprawa: twarda
Wydawnictwo: Scream Comics
Format: 165 x 235 mm

