Pożeracze nocy, tom 3: Niech przyjdzie ich królestwo

Mamy to, kończymy z rodziną Tingów. Otwarte przez nich drzwi do apokalipsy wypada już zamknąć. Autorki Marjorie Liu i Sana Takeda doprowadziły nas do końca, ani na moment nie odpuściły i pozostałe wierne obranym założeniom.

Omawiając trzeci tom Pożeraczy nocy wypada zacząć od ilustracji, bo to właśnie one, czyli prace Sany Takedy, dominują w warstwie narracyjnej.

Takeda niezmiennie wypełnia kolorem kadry po brzegi, plansze dzieli pod różnymi kątami. Nie decyduje się na schludny charakter, a raczej wszystko poddane jest tej żywiołowej demonstracji. Tnie w poziomie, w pionie, w różnych kierunkach. Nie ma tu żadnej stałej zasady. Rysunki przelewają się na sąsiednie ilustracje, tak jakby rzeczywiście stosowane akwarele po prostu się rozlewały. To największy atut komiku, niepokorna warstwa graficzna. Czułem się niemal jak w wannie, w którejś ktoś rozlał różnokolorowe płyny do kąpieli. Podobnie jak w poprzednich tomach, te najbardziej gwałtowne sceny są mocno rozświetlone różnymi paletami. Gdyby wprawić te kadry w ruch na komputerach, byłyby zabójcze dla kart graficznych. Oczyma wyobraźni widzę ten dramatyczny spadek klatek.

Pożeracze nocy, tom 3: Niech przyjdzie ich królestwoPożeracze nocy, horror młodzieżowy.

Sam rysunek to z jednej strony delikatna kreska, ale z drugiej, to próba wydarcia z planszy każdego wolnego fragmentu. Tam też horror kontrastuje ze słodyczą, jak w tradycyjnych mangach w których gatunek jako taki nieustannie przenika w swoich nastrojach.

Marjorie Liu natomiast, jako scenarzystka, zgrabnie prowadzi wątki do końca. Zawsze, co kilka stron, podkreśla ciężar stawki. Ta jest ogromna, ludzie są tylko pionkami w grze pomiędzy demonami liczącymi sobie setki lat. W ludzkiej formie, choćby pod postaciami członków rodziny Tingów, stoją na straży, albo po prostu nie wtrącają się. Tak było kiedyś, teraz natomiast, cytując „wszystko zamyka się w pytaniu, kto jest bezwzględny i jak z tego korzysta”. Zatem dostępne moce są ogromne, ale sytuacja patowa jest znacząca. Nikt nie chciałby sięgnąć po najmocniejszy arsenał w starciu, które nieubłaganie się zbliża.

Niekiedy bardzo bezceremonialny, krwawy, zawsze doskonale narysowany.

Oczywiście można się odbić od stylu oferowanego przez autorki. Nie można jednak zarzucić im braku konsekwencji. To horror, który wykorzystuje wiele dostępnych środków przynależnych nurtowi fantastycznemu. To też historia młodzieżowa, opowieść o rodzinie, odpowiedzialności. To również rzecz o miłości rodziców do dzieci, do tych którzy wkraczają w wiek dorosły. To jeden z trudniejszych momentów w rodzicielstwie. Przecież ich kochamy, ale trzeba w końcu ich puścić.

Trzy tomy obfitowały w wiele dramatycznych wydarzeń, zawsze leciały po bandzie. Czasem utrzymane w TikTokowej kulturze pozostawały jednak dla mnie, o ironio, zabawne (to ironia, bo ja tej kultury nie znoszę). Może poczułem się przez to trochę młodszy, jakby zaproszony do gatunkowej zabawy w graficznej powieści, która przybliżyła czytelnikom wiele demonicznych odsłon, przerażających scen, czasem groteskowych, absurdalnych niekiedy bardzo krwawych.

To była dobra przygoda.

Patryk Karwowski
Rysunki: Sana Takeda
Scenariusz: Marjorie Liu
Przekład: Maciej Muszalski
Korekta: Aneta Drdzeń, Julia Żmudka
Łamanie: Julia Żmudka 
Ilość stron: 320
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Format: 160 x 170 mm
KOMIKS UDOSTĘPNIONY PRZEZ WYDAWCĘ. ZNAJDZIESZ GO NA PÓŁKACH
Non Stop Comicx