Stróże prawa z Dzikiego Zachodu

Scenarzyści Tiburce Oger i Hervé Richez powinni być już znani polskim czytelnikom z kilku innych komiksowych albumów z akcją osadzoną w realiach Dzikiego Zachodu. Spod ich pióra ukazały się między innymi Rewolwerowcy z Dzikiego ZachoduGo West, Young ManIndianie! Czarny cień białego człowieka.

Gdy widzicie tytuł Stróże prawa z Dzikiego Zachodu macie pewnie gdzieś z tyłu głowy ten obrazek szeryfa, który pilnuje porządku gdzieś w małym miasteczku. Jest szanowany przez lokalną społeczność, czasem zagląda do butelki, prawdopodobnie jest samotny. Ale tutaj, w 14 krótkich opowieściach w Stróżach prawa z Dzikiego Zachodu jest inaczej. Tytuł może trochę zbić z tropu, bo mając na uwadze zwrot „stróż prawa” najczęściej wiążemy go z osobą, która działa według zasad moralnych, broni niewinnych, łapie przestępców. Ale Dziki Zachód mieni się różnymi barwami, a stróże prawa to także łowcy nagród, strażnicy teksasu, ludzie którzy działają czasem według własnego kodeksu i prawa rozumianego niekiedy na opak.

Stróże prawa z Dzikiego ZachoduKilkanaście spojrzeń na Dziki Zachód.

Mamy więc tych kilkunastu ilustratorów indywidualistów, którzy, mam wrażenie, rywalizują żeby jak najlepiej oddać ducha tamtych czasów. Jakie to czasy? To Ameryka, która stoi na filarach osadzonych w bólu i cierpieniu najczęściej niewinnych. Tam, w kałużach krwi leżą pierwsi osadnicy, rdzenni mieszkańcy tamtych ziem, a „stróże prawa” próbują jakoś ogarnąć sytuację.

To świetny album, bo jest przede wszystkim bardzo różnorodny. Przemierzając z rysownikami i scenarzystami Dziki Zachód odwiedzimy Texas, Nowy Meksyk, Nowy Jork, Baltimore, Pensylwanię, Arkansas i kilka innych miejsc. Historie są zawsze dramatyczne, dotyczą ścigania tych z listów gończych, dezerterów i koniokradów. Zbrodnia ma tu szczególny wymiar. Czasem kryminalne podłoże to również walka o przeżycie, walka z głodem. Jak zatem przetrwać nie naginając prawa? To nie lada wyzwanie na Dzikim Zachodzie.

Album kompletny, świetny rysunek i skrupulatny w podejściu do realiów.

Mamy więc wgląd w różne miejsca, ale i w różny czas! Stróże prawa z Dzikiego Zachodu opowiadają o wydarzeniach pomiędzy 1813–1925, każda opowieść to inne uwarunkowania związane z sytuacją polityczną. I jest to fantastyczna sprawa, bo sytuacja sprzed wojny secesyjnej, w jej trakcie, a nawet po, pokazuje również inne podejście tytułowych stróżów prawa do obowiązków.

Tu nie ma bohaterów, czasem ci którzy próbują złapać przestępcę, pozbawieni skrupułów, są bardziej brutalni niż tamten gość, którego facjata zdobi list gończy. Dziki Zachód ze swoją straceńczą atmosferą wypełnia każdą planszę albumu. Każdy zaproszony do antologii artysta wnosi swój charakterystyczny podpis. Każda przygoda to realistyczna kreska, pełna szczegółów, ale jednocześnie w zupełnie innym stylu. To największy atut komiksu. Treść jest oczywiście wciągająca, ale to właśnie ilustratorzy przedstawiając się od swojej najlepszej strony uszlachetniają komiks swoim niebywałym kunsztem. Dla mnie mistrzostwem jest już otwarcie i jednoplanszowy Notes.

Piękny, z duża dbałością o detale, również w podjętym temacie (ubiór, miejsca, odwzorowanie architektury, ale też dbałość o szczegóły historyczne jak historie prawdziwych postaci). Album kompletny, dla entuzjastów Dzikiego Zachodu i gatunkowego westernu rzecz wyjątkowa.

Patryk Karwowski

Scenariusz: Tiburce Oger, Hervé Richez
Rysunki: Paul Gastine, Ronan Toulhoat, Alain Mounier, Dominique Bertail, Laurent Hirn, Dominique Bertail, Laurent Astier, Xavier Besse, Chris Regnault, Jef, Dimitri Armand, Mario Milano, Richard Guérineau, Laurent Hirn, Corentin Rouge, Ralph Meyer, Jack Manini, Anaïs Blanchard, Raphaël Bauduin
Kolory: Denis Béchu
Okładka: Ronan Toulhoat
Tłumaczenie: Jakub Syty
Skład: Piotr Margol
Redakcja: Marcin Grabski
Korekta: Agata Bogusławska
Ilość stron: 128
Oprawa: twarda
Wydawnictwo: Lost in Time
Format: 240 x 320 mm

KOMIKS UDOSTĘPNIONY PRZEZ WYDAWCĘ. ZNAJDZIESZ GO NA PÓŁKACH