Eternum. Wydanie zbiorcze

Takie sci-fi życzyłbym sobie oglądać na wielkich kinowych ekranach.

Tematy przewodnie? Artefakt należący do obcej cywilizacji. Korporacja, która koniecznie musi zajrzeć do środka. Wirus, który najwyraźniej zaczyna działać z chwilą przebywania w pobliżu przedmiotu. Promienie, które zostają dostrzeżone przez ziemskie obserwatoria. Promienie mkną przez galaktyki i trzeba dodać, są śmiertelne.

Eternum. Wydanie zbiorczeEternum, czyli science fiction  co się zowie

Wpadłem szybko w ten świat, a zaczęło się od doskonałych ilustracji Jaouena Salaüna. Realistyczna kreska, dużo szczegółów, bogate cieniowanie. Sylwetki, sposób prezentacji postaci, ruch, ale także tła (technikalia) przypominają mi ilustracje mistrza Bogusława Polcha. Mam nawet wrażenie, że Salaün idzie o krok dalej. Skupia się na każdym fragmencie i oddaje swoje prace maksymalnie dopieszczone wizualnie. Sam gatunek również przyczynił się do tego, że szukałem podobieństw z ilustracjami Polcha. No i mamy tu motyw z teorii Dänikena, więc wszystko się zgadza.

Co do scenariusza, niech będzie, że się roztkliwiam jak stary czytelnik, którego rzecz potrafi ruszyć (jak tutaj) i wzruszyć (ponownie jak tutaj). Jest jednak tak, że historia, którą opowiedział Christophe Beca w połączeniu z rysunkami Salaüna raz, że intryguje, dwa, że trzymała mnie w mocnym emocjonalnym uścisku.

Świetny stylistycznie,  imponujące ilustracje.

Salaün i Beca angażują więc czytelnika bardzo mocno od pierwszych stron. Działa tu ten patent na podrzucaniem kolejnej zanęty. I tak, zaczyna się od znaleziska. Co jest w środku? Autorzy odsłaniają kolejną tajemnicę, ale zaraz wrzucają kolejną niewiadomą – osoby pozostające w bliskim kontakcie z artefaktem, tylko mężczyźni, zamieniają się w zombie. Ale są to zombie szczególne, rozpala ich ogromna żądza. Zaczynają się rozgrywać dantejskie sceny, mają miejsce pierwsze napady na kobiety. Fabuła rozwija się w okrutny sposób, bo zaraz zostają dostrzeżone te kosmiczne promienie, które mogą unicestwić ludzkość.

Eternum prezentuje się jak najlepsze science-fiction, które ma w swoim arsenale wszystkie potrzebne rzeczy, by być dzisiaj uznanym za klasyk. Gdyby jakieś filmowe studio zabrało się za filmową adaptację, to wyszedłby z tego świetny zaangażowany blockbuster. Jest tu love story, akcja, horror. Są i sceny pełne grozy (retrospekcje z wojennej zawieruchy). Jest i sporo erotyki. Byłby z tego wspaniały film w kategorii R. Elementów jest sporo, ale wszystko mocno trzyma się szkieletu. Dla mnie to ten typ opowieści, w której najlepsze motywy są na wyciągnięcie ręki, ale jednak trudno je dosięgnąć (i to nie przeszkadza). Ta obca cywilizacja wcale nie musi być dokładnie przedstawiona (vide Bliskie spotkania trzeciego stopnia Spielberga). Konflikt i zagrożenie ze strony tajemniczego wirusa, tak jak tutaj, jest tylko zaznaczony i są widoczne efekty. Całego wyjaśnienia nie musimy otrzymać, bo i po co? Stawka jest niewyobrażalnie wysoka, bo na szali postawiona jest cała ludzkość. Czytajcie!

Patryk Karwowski

Scenariusz: Christophe Bec
Rysunki: Jaouen Salaün
Kolory: Jaouen Salaün
Tłumaczenie: Jakub Syty
Skład: Piotr Margol
Redakcja: Maria Lengren
Korekta: Agata Bogusławska
Ilość stron: 158
Oprawa: twarda
Wydawnictwo: Lost in Time
Format: 240 x 320 mm

KOMIKS UDOSTĘPNIONY PRZEZ WYDAWCĘ. ZNAJDZIESZ GO NA PÓŁKACH