The Girl in Room 2A

The Girl in Room 2A pod włoskim tytułem La Casa della paura więcej obiecuje niż w rezultacie oferuje. Te obietnice rzeczywiście są spore, bo już początek i zarys historii brzmi kusząco. Z więzienia wychodzi młoda dziewczyna, Margaret Bradley (Daniela Giordano). Jak twierdzi ta marihuana na imprezie to pomyłka, ale tak przecież twierdzą wszyscy. Po odsiadce zostaje ulokowana (możemy się tylko domyślać, że dzięki interwencji i zabiegom opieki społecznej) w pensjonacie pani Grant, w tytułowym pokoju 2A. Od samego początku jest prześladowana przez mężczyznę, a chwilę po tym przez członków dziwnego kultu, który oddaje się sadystycznym obrzędom. Z pomocą przychodzi Amerykanin (napisać, że wyskoczył jak Filip z konopi to napisać mało), który tropi zabójców swojej siostry (w to, że popełniła samobójstwo rzecz jasna nie wierzy).Trop urywa się w pokoju 2A, w którym mieszka obecnie Margaret.

Włoskie giallo w reżyserii Amerykanina Williama Rose’a leży na ziemi przez większość antenowego czasu, miejscami tylko unosząc głowę (zresztą bardzo niemrawo). Niejasny (nawet nie starałem się dojść jakim cudem para „detektywów” rozwiązała „sprawę”), tandetnie wykonany (chociaż sceny z gatunku sadystycznych wypadły nader niepokojąco), fatalnie zagrany.(z jednym wyjątkiem). Bohaterowie kluczą od adresu do adresu nie wykonując przy tym, żadnej stricte detektywistycznej roboty, a raczej doznając za każdym razem olśnienia. Finał i pościg po parku za odzianym w czerwony kostium złoczyńcą przypomina jeden z odcinków programu z Benny Hillem, gdzie większość epizodów komika kończyła się właśnie ucieczką przy wtórze wesołego podkładu muzycznego (jednocześnie przy scenach odtwarzanych na przyspieszeniu, co i w The Girl in Room 2A się zdarzyło).

Można było oczywiście coś utkać z tego scenariusza. Chociaż tajemnicy nie ma tu żadnej, bo widz poznaje od razu grupę kierowaną przez mężczyznę, pana Dreese’a (włoski aktor Raf Vallone, który wypadł tu najlepiej z całej obsady, charyzmatyczny o twardym spojrzeniu fanatyka), to jednak za całością leży pewien ciekawy zarys. Sekta prowadzi swój klub pod hasłem wysokich aspiracji „oczyszczania” środowiska. Ten sam pensjonat, w którym są sprytnie lokowane dziewczyny po wyrokach, jest wykorzystywany, po to by wyłapywać te wszystkie grzesznice i jako zdeprawowane odpowiednio karać. Rytuał oczyszczania kończy się oczywiście śmiercią, ale innej kary być przecież nie może za nierząd, czy sprzedaż narkotyków.

Niechlujny, brudny i podle wykonany The Girl in Room 2A nie ma w sobie żadnego punktu zaczepienia, by oprócz kilku wyciągniętych na siłę walorów, skupić na nim uwagę. Nie sprawdza się jako kryminał i tylko kilka ponętnych nagich ciał jako tako przykrywa te fabularne mielizny. Ambicje może i były, ale upadły pod ciężarem nieumiejętnej reżyserii i niepotrzebnie zagmatwanego scenariusza.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 85 min
Gatunek: giallo
Reżyseria: William Rose
Scenariusz: Gianfranco Baldanello, William Rose
Obsada: Daniela Giordano, Angelo Infanti, Rosalba Neri, Giovanna Galletti, Raf Vallone
Zdjęcia: Mario Mancini, Giorgio Montagnani
Muzyka: Berto Pisano