The Doorman

Mam słabość do Ryûhei Kitamury i do krótko ostrzyżonych dziewczyn. O ile Ruby Rose (to ta krótko ostrzyżona dziewczyna) spisała się na medal, to Kitamura nie był w stanie jako twórca dotrzymać jej kroku. Ba! Sądzę, że Ruby Rose była w stanie dać z siebie jeszcze więcej w kinie akcji, a The Doorman za takie się pewnie uważa.

Kiedy Ryûhei Kitamura trzymał się zawsze miejsc akcji, gdy do głosu nie mogło dojść środowisko zewnętrzne, było dobrze, a nawet bardzo dobrze (Pod ostrzałemNikt nie przeżył). Tutaj, wspomniane czynniki odcisnęły swoje piętno na jakości scenariusza i zagrywkach, które tym razem nie ujdą twórcy na sucho. Główną inspiracją dla Kitamury okazała się tym razem Szklana pułapka. Kitamura nie ma niestety aspiracji, by czymś zaskoczyć, a jego The Doorman leci ścieżkami wytyczonymi przez Johna McTiernanana 30 lat temu.

Za Ali Górską (Ruby Rose) ciągnie się piekło wspomnień z nieudanej akcji. Jest odznaczonym oficerem marines, żołnierzem gotowym do walki na każdym terenie, z każdym przeciwnikiem. Teraz, w związku z ciągiem traumatycznych przeżyć musi zwolnić. Podejmuje pracę teoretycznie łatwą. Przyjmuje stanowisko stróża w częściowo (na okres świąteczny zostały dwie rodziny) opuszczonej kamienicy apartamentowcu. Jedną z tych rodzin okazują się najbliżsi Ali (jedna z tanich zagrywek Kitamury, który boi się wyjść poza budynek). Niestety traf chciał, że akurat w tym okresie szajka złodziei będzie przeczesywać budynek celem znalezienia wyjątkowo drogocennego skarbu. Koneser sztuki Victor Dubois (Jean Reno) i kilku zbirów nie cofnie się przed niczym, by rozebrać każdą ze ścian i znaleźć to, co interesuje okrutnego francuza. Stop. Francuz nie jest ani okrutny, ani taki bezlitosny, a od takiego Hansa Grubera (Alan Rickman) dzielą go lata świetlne. Wyeksploatowany w latach 90. Jean Reno nie ma w tej chwili za wiele do powiedzenia i wyraźnie nie chce mu się przywdziać szat pełnokrwistego szwarccharakteru. Szkoda. To samo tyczy się nijakich zbirów.

Całość Ratuje Ruby Rose i czasami wybudzający się z letargu Kitamura jako reżyser. Najwyraźniej chciał niestety uderzyć do szerszej widowni na rynku VOD, bo The Doorman ma wyraźnie zmniejszoną warstwę przemocy. Przypomnę, że sceny gore i właśnie ekranowa przemoc to było coś, czym do tej pory reżyser mógł się tylko chwalić. Kino akcji Kitamury przypomina więc to nakręcone dla nastolatków, obliczone i bezpieczne. Brakuje tu ikry, pazura, czegokolwiek co zaznaczyłoby obecność autora takich filmów jak Nocny pociąg z mięsem. Nie wymagałem tu rzecz jasna wtrętów z horroru, ale pewien podpis byłby wymagany. Tutaj nie ma nic, oprócz sprawnie skopiowanych wzorów

Patryk Karwowski

Czas trwania: 97 min
Gatunek: akcja
Reżyseria: Ryûhei Kitamura
Scenariusz: Lior Chefetz, Joe Swanson, Greg Williams, Matt McAllester
Obsada: Ruby Rose, Jean Reno, Aksel Hennie, Rupert Evans, Julian Feder, David Sakurai
Zdjęcia: Matthias Schubert
Muzyka: Aldo Shllaku