The Lighthouse

Gdy patrzymy w kierunku morza w The Lighthouse towarzyszy nam uczucie podobne do tego z filmu The Witch, gdy główna bohaterka spoglądała niepewnie w stronę leśnej gęstwiny, źródła całego zła w debiucie wizjonerskiego reżysera Roberta Eggersa. Las w The Witch i morze w The Lighthouse swoim mrokiem pochłaniają ostatnie przyczółki i mieszkańców tychże, dom bogobojnej rodziny lub, jak tutaj, latarnię i ich strażników. Pochłaniają, wywierają złowrogi wpływ, zamieniają ludzi w złe duchy. Spowijają dobre duszyczki cieniem, wykręcają ręce, wkładają złe słowa do ust i siekierę w dłonie.

Druga fabuła Roberta Eggersa opowiada o dwójce mężczyzn pracujących przy utrzymaniu w dobrym stanie latarni, by ta wskazywała drogę dla statków, kierowała ich bezpiecznie do przystani, dawała światło dla szukających kierunku. Jeden z nich, starszy, jest tu już za długo. Drugi, asystent, dopiero przybył. Tułał się po świecie, a latarnia jest jego kolejnym przystankiem, chce zarobić i ruszyć dalej. Musi słuchać starszego, być potulnym wręcz spolegliwym, bo stawką jest płaca. Mężczyźni dzielą kuchnię, kilka pomieszczeń, mają wyznaczone prace, światłem zajmuje się jednak tylko starszy i nie dopuszcza do niego żółtodzioba. W miarę upływu kolejnych dni zaczyna doskwierać im samotność, odsuwają się od siebie i ponownie zbliżają. Pojawiają się pierwsze oznaki szaleństwa. Pod powieki zagląda obłęd.

Zły wpływ na człowieka i kuszenie wydają się tematami przewodnimi dwóch horrorów Roberta Eggersa, obu grających w mistrzowski nastrój i mroczną atmosferę. Oba rozwijają się tak samo obłędnie powolnie, ale nie tempo służy tej opowieści, a właśnie pochmurny ton przezierający (w The Lighthouse) przez każdy czarno-biały kadr. Dla widzów, którzy stawiają The Witch w czołówce filmów grozy ostatniej dekady i The Lighthouse będą zachwyceni. Ci, którzy nie znaleźli dla siebie niczego interesującego w opowieści o czarnym koźle i dziewczynie, która czekała na zło z lasu i tutaj będą tak samo znudzeni.

Robert Eggers ponownie kreśli klimat używając do tego podobnej palety, w której miesza kolory niepewności, ludzkiej ciekawości i kuszenia. Wspominając o dwójce latarników na skale, na skraju paszczy szaleństwa, trzeba napomknąć, że jeden z nich siedzi tu już na tyle długo, że mrok wypełnia mu wnętrzności, chociaż na zewnątrz nie daje po sobie tego poznać. Jest uzależniony od swojego zadania, nocnych wacht blisko światła. Latarnia na skale i morze, które skrywa w swoich brunatnych czeluściach nieprzejednane dziwy, wydaje się bardzo podatne na to, by umiejscowić je na kartach powieści Lovecrafta, a czytelnicy zaznajomieni choć trochę z prozą dżentelmena z Providence podskórnie wręcz czują, że Robert Eggers celuje w nastrój mistrza. I tam, w światach wykreowanych przez Lovecrafta i u Eggersa czujemy zło, które oddycha za ścianą, pod powierzchnią wody, pod skórą człowieka, który łypie złowrogo na kamrata po drugiej stronie stołu oświetlanego dogasającą świecą. Można oczywiście wskazywać niezliczone odniesienia do mistrzów grozy, ale The Lighthouse to również horror psychologiczny traktujący o samotności, wrażliwości, o frustracjach i upadku męskich archetypów. Robert Eggers wypełnił swój film symboliką, zalał kadry smolistym surrealizmem i stworzył bohaterów bogatych treściowo, przede wszystkim… smutnych.

Odpowiednią atmosferę pomogły uzyskać reżyserowi przedsięwzięte środki z formatem obrazu na czele. Nakręcony w proporcjach 1.19:1 w czerni i bieli sprawia wrażenie niebywale klaustrofobicznego, wręcz takiego, który wraz z rozwojem akcji się zacieśnia. Przytłaczający nastrój, odosobniona wyspa, kilka surowych zabudowań, dwójka mężczyzn, szalejąca burza i mewy, jedyne, które nie boją się krążyć pomiędzy równoległymi światami. Robert Eggers zadbał o wszystko, by uchylić drzwi do najgorszych koszmarów. Swoje monstra trzyma jednak na smyczy. Trzeba zasłużyć by je zobaczyć, otulić się nimi.

The Lighthouse to film wybitny pod wieloma względami. Jako utwór filmowy jest kompletny, przemyślany fabularnie, pięknie zagrany przez Willema Dafoe i Roberta Pattinsona. To najlepszy zakazany filmowy owoc w kinie. Zerwanie grozi śmiercią przy płonącej ekstazie.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 109 min
Gatunek: horror
Reżyseria: Robert Eggers
Scenariusz: Robert Eggers, Max Eggers
Obsada: Robert Pattinson, Willem Dafoe, Valeriia Karaman
Zdjęcia: Jarin Blaschke
Muzyka: Mark Korven