Niech bestia zdycha

Senne miasteczko w Bretanii. Jest dobra pogoda, doskonała widoczność. Rozpędzony samochód potrąca śmiertelnie chłopca. Sprawca nie zatrzymuje się i ucieka. Nie ma śladów, świadków, policja musi w końcu umorzyć śledztwo. Ojciec chłopca, owdowiały pisarz Charles Thénier (Michel Duchaussoy) nie ma już nikogo na świecie. Rozpoczyna dochodzenie na własną rękę, zaczyna prowadzić dziennik, w którym opisuje swoje plany. Ma jeden cel, znaleźć odpowiedzialnych za śmierć swojego dziecka i dokonać samosądu. I tylko zbieg okoliczności sprawia, że odnajduje świadków, później pasażerkę, która uczestniczyła w zajściu. To znana aktorka, Hélène Lanson (Caroline Cellier). Charles nawiązuje z nią znajomość, roztacza urok i rozkochuje w sobie dziewczynę. W ten sposób zbliża się do mordercy, jej szwagra. Paul Decourt okazuje się być człowiekiem zamożnym, właścicielem samochodowych warsztatów i bestią we własnym domu. Nie tylko Charles pragnie śmierci Decourta.

Scenariusz do filmu Niech bestia zdycha został oparty na powieści Cecila Day-Lewisa (ojciec Daniela Day-Lewisa), który pisał pod pseudonimem Nicholas BlakeNiech bestia zdycha to czwarta z kolei (z dwudziestu) część z cyklu o detektywie Nigelu Strangewaysie, jego perypetiach i prowadzonych przez niego śledztwach. Detektyw w filmie spełnia mniejszą rolę, bo w centrum znajduje się przede wszystkim Charles Thénier, ojciec prowadzący własną wendettę.

Reżyser Claude Chabrol, jeden ze współtwórców francuskiej nowej fali, nakręcił kryminał, który skutecznie wymyka się z definicji gatunku. Śledztwo prowadzone przez ojca, chociaż bardzo skrupulatne, nie przyniosłoby efektu, gdyby nie wygrany na loterii los w osobach przypadkowych świadków. Świadków, co ważne, nie związanych z tragicznym wypadkiem, a wydarzeniami, które wystarczyło już odpowiednio skojarzyć. Kryminału jest więc tu stosunkowo mało i szybko na pierwszy plan wybijają się problemy natury moralnej. Narracja prowadzona przez głównego bohatera stawia go w jasnym świetle. Planuje morderstwo, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Czy ma do tego prawo? Charakter Paula Decourta, „bestii”, również nie pozostawia złudzeń. To zła osoba, jego zachowanie zasługuje tylko na potępienie („to karykatura człowieka” wspomina Thénie). Znęca się psychicznie nad członkami rodziny (scena przy stole może wprawić widza w niemałe osłupienie), terroryzuje i ich upokarza. Nie mamy wątpliwości, że te obrazki pomagają usprawiedliwić ewentualną „decyzję”. Zdradzanie żony, kłamstwa, pałanie nienawiścią to tylko wycinek z jego długiej listy grzechów. Jednak w odróżnieniu od „klasycznych” filmów z nurtu kina zemsty, Claude Chabrol stawia pytania o słuszność niepisanego werdyktu, tym bardziej, że filmowy bohater przebywa długą drogę od cierpienia, przez wahanie, po odzyskanie równowagi (jako takiej) i odnalezienia swojej nowej drogi u boku dziewczyny. Zemsta i kara u Chabrola ma specyficzny wymiar. Główny bohater ma prawo odczuć ulgę, ale nie do końca satysfakcję. Kryminał Niech bestia zdycha to wciągający wielowarstwowy suspens. Na filmowej arenie twórcy postawili oszczędnego w swojej aktorskiej grze Michela Duchaussoya w roli pisarza. Jako krzykliwy, agresywny przedsiębiorca, od którego pieniędzy uzależniła się cała rodzina wystąpił Jean Yanne. W ich otoczeniu możemy zobaczyć nieco mniej wyrazistych aktorów i aktorki, w tym Caroline Cellier w roli Helene Lanson, która musi żyć z wyrzutami sumienia po wypadku, a później związuje się z mężczyzną, który poluje na nią i członka jej rodziny.

Pomimo wszystkich atutów, wielowarstwowej fabuły, ciekawych pytań natury etycznej, Niech bestia zdycha nie był dla mnie do końca satysfakcjonujący (głównie w finale). Z drugiej strony, w wymiarze ludzkim, podejrzewam, że bardzo autentyczny. Podejrzewam, bo mogę domyślić się tylko, że uczucie zemsty z czasem się ulatnia (tak jak w filmie). Pojawiają się nowe życiowe zadania, drobne wydarzenia, sprawy, które zaprzątają głowę. Nawet dla Théniera, który miał już kontakt z mordercą, podjęcie decyzji nie było już tak prostą sprawą, chociaż przecież od początku zażegnywał się, że tylko taki cel przyświeca mu odtąd w życiu. Niepewność jest wpisana w status człowieczeństwa. Łatwo o deklaracje, ale w przypadku „ubrania” winowajcy w konkretną osobę, w momencie przebywania z nim, w trakcie rozmów, okazuje się, że trudno to zrobić, bez względu na to jakim by podłym człowiekiem się nie okazał.

Niech bestia zdycha to spokojny i wyrafinowany obraz. Daleki od krzykliwych nastrojów, skupiony na obserwacji ludzkich zachowań. Przede wszystkim jest to jeden z ciekawszych filmów na polu kryminałów psychologicznych.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 110 min
Gatunek: kryminał
Reżyseria: Claude Chabrol
Scenariusz: Nicholas Blake (powieść), Claude Chabrol, Paul Gégauff
Obsada: Michel Duchaussoy, Caroline Cellier, Jean Yanne, Anouk Ferjac
Zdjęcia: Jean Rabier
Muzyka: Pierre Jansen