Policjant, przymiotnik (2009)

Politist, Adjectiv - Policjant, przymiotnik - 2009Przymiotnik w tytule sugeruje nam samodzielne zastąpienie go odpowiednim słowem, które przyjdzie nam na usta po seansie po tym jak odbierzemy postać głównego bohatera, gliniarza. Jednak przymiotnik to przede wszystkim część mowy. W gramatyce obowiązują pewne zasady, z którymi nie można się kłócić, negować. Zasada jak prawo, po prostu jest, i istnieją pewne odgórne przepisy, urzędy, które ustalają pisownię w danym kraju i to trzeba potulnie przyjąć do wiadomości i do tego się stosować. Na tym opiera się kwestia problemu, który rozgrywa się w tym filmie. Napiszę to wyraźnie – w tym BARDZO DOBRYM filmie.




Zaznaczę to już na początku, Policjant, przymiotnik  to nie jest przyjemne i łatwe kino.

To film, przy którym można wyjść na chwilę z seansu, wrócić i zobaczyć to samo. „Przecież on stoi w tym samym miejscu!!”. „Co za nudny film!!”. On stoi w tym miejscu, bo jego cel też nie zmienił położenia…

Głównym bohaterem filmu wyreżyserowanego przez Cornelia Porumboiu’a jest policjant. Cristi (Dragos Bucur), to doświadczony gliniarz. Miejsce akcji rozgrywa się w Rumuni B. Miasteczko, jakie znamy. Biegaliśmy po takich klatkach, po takich ulicach. Przynajmniej ja. Szara płyta, dużo szarej płyty. Beton, droga z wykopanym przez pół roku dołem. Może przyjadą wyremontować, a może nie. Kiosk z gazetami, psy bez właścicieli. Godzinne włóczęgi pomiędzy blokami, pustostanami, boiskami, na których nie da się grać w piłkę. To jest rewir Cristiego. Tutaj też rozgrywa się policyjny procedural, którego jesteśmy świadkami. Sprawa dotyczy kilku dzieciaków ze szkoły średniej, którzy popalają haszysz. Nic wielkiego. Przynajmniej nie na tyle, by angażować w to służby policyjne. To raczej sprawa dla pedagoga, rodziców, psychologa. Cristi dostał jednak tę sprawę i musi ją zamknąć. Końcem jest tu doprowadzenie do aresztowania. Tego wymaga obowiązujące w tej chwili ustawodawstwo w Rumunii i tego wymaga przełożony naszego bohatera. To nie jest jakaś patologia. To dzieciaki z „normalnych” domów. Koniec końców będą musiały same wybrać, w którą stronę chcą pójść. Jasna i ciemna strona mocy ma tak samo dużo do zaoferowania…

Politist, Adjectiv - Policjant, przymiotnik - 2009
Cristi śledzi, obserwuje, wypytuje i sporządza raporty. To żmudna i monotonna praca. Tak właśnie wygląda rutyna policjanta zajmującego się takim typem pracy. Jako że traf chciał, że mam wśród znajomych kilku policjantów, wiem, że tak to właśnie wygląda. A najważniejszy jest raport. Papier wszystko przyjmie. A my, widzowie, wodząc oczyma kamery, analizujemy całe zdania napisane przez Cristiego. O tej i o tej godzinie poszedłem, podniosłem, skierowałem do analizy…

Politist, Adjectiv - Policjant, przymiotnik - 2009
Dlaczego więc film, który skupia się na obserwacji kilku podrostków próbujących wypełnić kolorem szarość dnia codziennego jest tak zajmujący? Nie ma muzyki, bo przecież nie ma jej na ulicy. Zdjęcia tajemnicze, ze świetnie prowadzoną kamerą za śledzonym i śledzącym. No więc dlaczego warto spędzić prawie dwie godziny gapiąc się na gościa za drzewem? Ponieważ reżyser rozłożył metodami laboratoryjnymi umysł policjanta z dylematami moralnymi. Ponieważ świetnie pokazuje gliniarza analizującego sprawę. Jak je późny obiad, obserwujemy go podczas posiłku i razem z nim rozkminiamy nie to kto jest winny, ale w którą stronę pójść w śledztwie. Bo kto jest według prawa winny, to wiadomo. Jednak prawo to jedno, a sumienie policjanta to drugie. Na tym opiera się kwintesencja przekazu. Ponieważ prawo nijak ma się do tego co Cristi „czuje”. Cristi nie chce doprowadzić do aresztowania, ponieważ nie pozwala mu na to jego sumienie. Nie chce mieć w kartotekach spapranych życiorysów grupy nastolatków. Nie chce rozpieprzyć im przyszłości ładując do lochu za kilka jointów na boisku. Cristi ma nadzieję, że prawo rumuńskie się zmieni. Obecne, nakładające poważne sankcje na posiadacza i używającego, być może będzie złagodzone. Wciąż więc pisze raport, łazi, popija, i monotonnie czeka. W scenach, gdy próbuje coś załatwić na komisariacie, ciężko widzowi nie porównać tych scen do znanych z Procesu Kafki. Papiery, prośby, niezrozumienie, terminy…

Politist, Adjectiv - Policjant, przymiotnik - 2009
Na myśl przychodzi mi wiele filmowych finałów i scen zamykających. To, jak rozegrał historię scenarzysta i reżyser w jednym, Corneliu Porumboiu, na zawsze pozostanie mi w pamięci. Nie chodzi tu o żadną spektakularną rozpierduchę. Broń nie pojawia się ani razu w filmie. Chodzi o finał w gabinecie dowódcy jednostki. Chodzi o te kilkanaście minut w pokoju nakręconych jednym ujęciem. Klimat surowego gabinetu rodem z prl-u, gdzie człowiek na wysokim stanowisku, wykształcony, obyty wyjaśnia z ojcowskim spokojem, ze słownikiem w ręku te trzy słowa:

SUMIENIE. PRAWO. POLICJANT. 

Wyjaśnia i tłumaczy je gliniarzowi, który zjadł zęby na takich sprawach. Potrafi po zapachu rozróżnić zwykłą trawkę od sqna. To tu rozgrywa się walka, pomiędzy sercem i duszą, a rozumem i logiką. Walka słów, beznamiętny spokój i doprowadzona do wrzenia woda. I już nic nie jest takie samo. I film się kończy.
8/10 - bardzo dobry

Czas trwania: 115 min
Gatunek: Dramat
Reżyseria: Corneliu Porumboiu
Scenariusz: Corneliu Porumboiu
Obsada: Dragos Bucur, Vlad Ivanov
Zdjęcia: Marius Panduru