Siekierezada

Zginąć by można jak nic
Do żył jest nóż.
Lub w dół, na bruk
Z wysoka

Ale czy warto?
Może nie warto?
Chyba nie warto…
Raczej nie warto

Podłożona melodia, mocny głos Olbrychskiego i dreszcze. Słowami Stachury kończy się Siekierezada, filmowy poemat o wrażliwym człowieku i jego demonach. Filmowy poemat o mężczyźnie, który zaszył się w leśnej głuszy. Jak sam mówi, chciał odtajać. Udało mu się to na chwilę, na sezon, na próżno.

SiekierezadaSiekierezada, czyli przejmujące istnienie.

Czy w 2025 roku warto jeszcze wspominać Edwarda Stachurę? Owszem, trzeba to robić, pisać o twórczości poety wyklętego (mnie się zawsze podobało określenie „kaskaderzy literatury”) choćby w kontekście sztuki filmowej. Dzisiaj wspomnimy Siekierezadę, w której Janek Pradera, (jakby nie patrzeć sam Stachura), poeta, włóczykij, wyszedł z nieszczęśliwej miłości i trafił na chwilę do czyśćca. Znalazł swoje tymczasowe miejsce przy wyrębie lasów w Bieszczadach. Miejsce i zajęcie to znamienne. Była ukochana nazywana Gałązką Jabłoni wciąż powraca w myślach. Janek często uprawia tutaj monolog wewnętrzny, czasem wydaje się że z byłą ukochaną rozmawia. Ale ważniejszy jest ten moment oczekiwania, w czasie gdy trwa zima leśnych ludzi.

Edward Żentara, kolejny tragiczny los.

Filmową adaptacją Siekierezady Witold Lesczyński zajął się dopiero po samobójczej śmierci Edwarda Stachury. Ta atmosfera zagłady ludzkiej jednostki unosi się nad filmem, napięcie jest wyczuwalne. Janek jest otwarty na kontakt z innymi ludźmi, ale targają nim nieustannie emocje. Słucha, przygląda się (jak w tej scenie w knajpie pełnej pijaków straceńców), trwa. Ludzi spotyka tu prostych i szczerych, do działania motywuje ich piwo, wódka, bimber. Pochłaniają alkohol w przerwach pomiędzy pokładaniem drzew. Nic więcej. Rozmowy wszak są, te urywane, dłuższe, w alkoholowym bełkocie.

Siekierezada

Mocny film, z pięknie uchwyconą przyrodą przez autora zdjęć Jerzego Łukaszewicza. Na swoim miejscu była cała obsada, a Edward Żentara dokładnie oddał niespokojnego ducha swojego filmowego bohatera, w którym można już zobaczyć zalążki choroby psychicznej. Diagnoza ekspercka wprawdzie nigdy nie padnie, ale ciemność widać na pierwszy rzut oka. Żentara przejmująco przedstawił obraz człowieka, który na zadane w w finale pytanie „Czy warto?”, chciałby odpowiedzieć zapewne twierdząco, ale nic za tym nie idzie. Bo on nie może zrobić kroku w stronę jakiegoś pozytywu, nie może tego zrobić bez pomocy.

To ważny film, uniwersalny, w kontekście zdrowia psychicznego mężczyzn istotny ze swoim przekazem. Dzisiaj, kiedy tak dużo mówi się o samobójstwach, wydaje się, że Siekierezada jest po prostu zapisem ostatniej drogi człowieka, który wprawdzie ucieka, ale nie w tę stronę co trzeba. Jest wśród ludzi, wśród drzew, ale jest niezmiennie samotny. I ta miłość utracona ma chyba tu mało do rzeczy, to pretekst.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 78 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Witold Leszczyński
Scenariusz: Witold Leszczyński
Obsada: Edward Żentara, Ludwik Pak, Daniel Olbrychski, Jerzy Block, Franciszek Pieczka
Zdjęcia: Jerzy Łukaszewicz
Muzyka: Jerzy Satanowski, Antonio Vivaldi