Trance (2013)

Trans - Trance - 2013

Danny Boyle lubi sobie podnosić poprzeczkę i zdecydowanie nie lubi powtarzania się w swoich filmach. Tak jakby chciał się sprawdzić w różnych stylach opowiadania, w różnych estetykach i gatunkach. Trance z 2013 roku, to kryminał, przedstawiciel heist-movie. Poznajemy Simona (James McAvoy), pracownika domu aukcyjnego. To bohater i anty-bohater w jednym. Podczas wystawiania na sprzedaż kolejnego obrazu, jakże cennego, dochodzi do napadu. To Francisco José de Goya i jego płótno o nazwie Latający Czarownicy z przełomu 1797-1798 roku. To łup wart miliony funtów. By skok odniósł sukces, złodzieje potrzebowali kogoś w środku. Tak, wszyscy już wiemy kto pomoże w kradzieży Goi. Simon wynosi w zamieszaniu obraz, jednak przez splot wypadków, których nie zdradzę, traci pamięć i jednocześnie informację o tym gdzie go ukrył.


Poznajemy resztę ferajny z Franckiem na czele (Vincent Cassel). Poznajemy też ich genialny pomysł, by wydobyć hipnozą miejsce ukrycia obrazu przez Simona. Tą, która wkradnie się do czeluści i zakamarków umysłu będzie Elizabeth (Rosario Dawson). Dostajemy więc nerwowych kryminalistów, zastraszonego Simona i femme fatale Elizabeth. Wszyscy chcą otworzyć zamknięte drzwi w pamięci Simona, włącznie z nim samym. Okazuje się, że drzwi skrywają o wiele więcej niż ukryty skarb…

Trans - Trance - 2013
Boyle chciał wypróbować moją cierpliwość, no i się doigrał 🙂 Kluczył, podsuwał nowe tropy, pokazywał nowych podejrzanych. No i co? No i zrobił thriller, który mógł z pewnością wykroczyć ponad przeciętną. Tymi swoimi leniwymi jak mucha w smole przestojami odebrał mi przyjemność szukania prawdy. Napiszę więcej. Zmęczyłem się tak wolną miejscami akcją. Gdyby nie ostre pierdolnięcie w trakcie ostatnich 15 minut byłoby tragicznie. Nie sugeruję, żeby przewinąć, ale…. 🙂

Trans - Trance - 2013
Boyle połączył heist-movie z zabiegami w stylu Incepcji, czyli szperanie w ludzkiej podświadomości, kreowanie alternatywnych rzeczywistości. Czasem ma się wrażenie, że scenarzysta, operator i reżyser zjedli nie te co trzeba grzybki i w rytm swoich omamów próbują jakoś dojść do końca historii. Reżyser zaczął opowieść stawiając na narrację Simona. Później kilkakrotnie zmieniał styl opowiadania swojego scenariusza. Od razu parę słów o odtwórcy tej roli. James McAvoy nie podobał mi się w tej odsłonie. Gapowaty, a nawet gamoniowaty, nijak nie pasował mi do tej postaci i tym bardziej do jej kolejnych przeobrażeń w trakcie seansu. To samo Rosario Dawson. Jeżeli chodzi o podstawowy aspekt swojego uczestnictwa, czyli zatrzymania na sobie wzroku jako femme fatale, to udało się jej to znakomicie. Prezentuje się idealnie zarówno w biurowym uniformie, jak i bez niego. Jeżeli chodzi o postać, którą stworzyła na ekranie, to kompletnie jej nie uwierzyłem. Miała być atrakcyjna jako kobieta? Była. Miała być tajemnicza i intrygująca jako postać? Zdecydowanie nie była. Była mdła, szara i kompletnie mnie nie wciągnęła w swoją intrygę. Dobrze, że producenci zaangażowali pewniaka, bad guy’a, Vincenta Cassela. O tak, Vinc wie jak utrzymać uwagę widza. Te gesty, pazur i spojrzenie gościa, który jest gotowy skoczyć do gardła. I chociaż Vincent nie gra tutaj nie wiadomo jakiego psycho- czy socjopaty, to i tak jest groźny. Warstwa wizualna i muzyczna na plus. Anthony Dod Mantle, zdobywca Oscara za zdjęcia do Slumdog Millionaire, wie jak podkręcić kolory w kadrach tak, by trans był naprawdę halucynogenny. Muzyka była odpowiednio dobrana do tempa. Nie przeszkadzała, a w kluczowych momentach potrafiła dodać nastroju. No i plusik za kawałek Here It Comes. No i co z tego ?? Boyle zrobił film nierówny. Tak dramatycznie nierówny, iż miałem wrażenie, że czasem wręcz kazał mi kłaść się na kanapie tłumacząc „Zdrzemnij się na chwilę. Jak będzie coś ciekawego, to cię obudzę”. Tak to wyglądało. Nawet nie mogę przez to ocenić go jako niezły. Był po prostu średni.

5/10 - średni

Czas trwania: 101 min
Gatunek: Thriller
Reżyseria: Danny Boyle
Scenariusz: Joe Ahearne, 
Obsada: James McAvoy, Vincent Cassel, Rosario Dawson
Zdjęcia: Anthony Dod Mantle
Muzyka: Rick Smith