Billy kłamca

John Schlesinger, jeden z filarów Brytyjskiej Nowej Fali (później rozwalił system Nocnym kowbojemMaratończykiemDniem szarańczy), a jednocześnie twórca, który swoim Darling z 1965 toku zamknął ten wyspiarski nurt, w 1963 roku nakręcił jeden ze swoich pierwszych niezwykłych filmów. Niezwykły, bo nad wyraz bolesny, gorzki, uczciwy i prawdziwy, chociaż dotyczy marzyciela, a podczas seansu stale utrzymuje się komediowy ton. Billy kłamca jest przede wszystkim ponadczasowy, bo opowiada o wszystkim tym, co i współcześnie stanowi o hamulcu przed wypłynięciem na głęboką wodę, czy po prostu o strachu przed opuszczeniem własnej strefy komfortu. Billy kłamca jest przez to tym bardziej gorzki, im bardziej poruszy w widzu konkretne nuty, jak u mnie, być może i u was. Ile bowiem osób trwa w wygodnym miejscu, chociaż mogłyby skorzystać z szansy i porzucić swoje bezpieczne miejsce? To dotyczy pracy, miejsca zamieszkania, zdecydowania się na zainwestowanie pieniędzy w biznes itd. itp. O wszystkich tych rzeczach traktuje Billy kłamca, wybitny film Schlesingera.

Bohaterem jest tutaj Billy, który jest łgarzem. Jest uzależniony od kłamstwa i fantazji. Wymyślił sobie, że będzie pisał powieść, wymyślił sobie kilka historii dla swojej rodziny, kilka różnych wersji na przyszłe życie. Żadnego z planów nie zrealizuje. Jest też pośmiewiskiem dla kumpli w pracy, którzy zdają sobie sprawę, że Billy jest krętaczem. Swoją drogą, nasz Billy tak się zapętlił w swoich fantazjach, że aktualnie, mając dwie narzeczone (to akurat prawda) każdej jednocześnie obiecał ślub, chociaż żadna jeszcze nie była gościem w jego domu. Najbezpieczniej jednak Billy czuje się w wymyślonej przez siebie krainie, królestwie Ambrozji, gdzie przeżywa mnóstwo fascynujących przygód. Jest tam władcą, zdobywcą, poszukiwaczem przygód, łamie serca, wszyscy go wielbią, a przebywanie tam (czytaj leżenie na kanapie i patrzenie w sufit) jest dla niego formą relaksu. Oddaje się tym rozmyślaniom w każdej możliwej chwili. Prawdziwe życie go przerasta. Jasne, ucieczka w wyimaginowany świat może być metaforą dla ucieczki w używki, ale Schlesingerowi chodziło o coś więcej. Billy bowiem rzeczywiście ma szansę coś zmienić. Lubi go wspaniała dziewczyna, całkowite zaprzeczenie jego charakteru, żywiołowa, odważna, przyjaciółka z czasów młodości. Ona zdaje sobie sprawę jaki problem ma Billy, ale akceptuje go, wyciąga do niego rękę i stanowi pomost pomiędzy życiem, a Ambrozją. Czy Billy znajdzie w sobie dość odwagi? A czy ktoś, kto ma dach nad głową, opiekuńczą matkę, jedzenie, stałą lecz mało wymagającą pracę (dom pogrzebowy, gdzie robota będzie zawsze) jest w stanie opuścić swoje małe miasteczko i najbliższych, by pojechać do Londynu, miasta wielkich możliwości? Musiałby wyjść z miejsca, gdzie wszystko odbywa się według reguł, które sam ustala.

Schlesinger zarysował tym samym obraz młodego pokolenia w Wielkiej Brytanii w latach 60. W filmie, to pokolenie nieprzygotowane, a twórca zdaje się niemalże drwić z tych nielicznych przejawów buntu. O buncie oczywiście Billy kłamca jest (bunt to główny temat Brytyjskiej Nowej Fali), bo zagrany wspaniale przez Toma Courtenaya bohater co rusz wybucha, każda wymiana zdań z ojcem kończy się kłótnią, ale nic z tego nie wynika. John Schlesinger jako jeden z młodych gniewnych pokazuje, że czynny bunt tutaj nie istnieje (twórca nad tym boleje), a ulice i biura wypełniają tylko gniewne pomruki, slogany i plany, które zawsze skończą w tej czy innej Ambrozji. To wielki film, pokazujący w dobitny sposób, że większości ludzi nie stać na zmianę, a winę za to ponosi co najmniej kilka czynników. Przyłożyło do tego rękę wychowanie, szkolnictwo, państwo. Cholernie smutne jest tu obserwować kogoś, kto nie chce (nie może, nie ma siły, to wręcz stan chorobliwy) skorzystać z szansy. Aktualny, wspaniale zagrany przez Toma Courtenaya i Julie Christie (jako Liz, która swoją drogą stanowi dla mnie niemałą zagadkę jako postać), potrafiący i dzisiaj zmusić do refleksji.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 98 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: John Schlesinger
Scenariusz: Keith Waterhouse, Willis Hall (powieść)
Obsada: Tom Courtenay, Julie Christie, Leonard Rossiter, Mona Washbourne, Wilfred Pickles
Zdjęcia: Denys N. Coop
Muzyka: Richard Rodney Bennett

PODOBAŁ CI SIĘ TEN ARTYKUŁ? LUBISZ TĘ STRONĘ?