Nienawiść, którą dajesz

The Hate U Give Little Infants Fucks Everybody, czyli Thug life. Od tego się zaczęło, a ostatecznie stało się przesłaniem, które wypływa z seansu. Akronim Thug life to klucz (chociaż ma kilka znaczeń poza podstawowym, czyli będącym nazwą zespołu w skład którego wchodził między innymi 2Pac) zarówno do tego, by wydobyć filmową wartość, ale i zrozumieć genezę powstania literackiego pierwowzoru. Bezpośrednim przyczynkiem było zabójstwo Oscara Granta w 2009 roku (któremu poświęcono film Fruitvale). Przypomnę, że wyrywny gliniarz strzelił do leżącego Oscara, rozpoczęły się zamieszki, powstał bardzo dobry film, a ówczesna studentka Angie Thomas, którą wydarzenia wstrząsnęły, rozpoczęła pisanie. Na początku było to opowiadanie, z czasem rozwinięte do powieści Nienawiść, którą dajesz, której ekranizacji podjął się George Tillman Jr.

Autorce od początku zależało, by charakter powieści nie był oparty tylko na gniewie, ale miał w sobie też spore pokłady miłości. Bohaterką jest Starr Carter (Amandla Stenberg), nastolatka z biednej dzielnicy, gdzie egzystuje w nieco zawiłej rodzinnej strukturze – jest ojciec, w pełni nawrócony były gangster, matka i dwójka braci, Sekani i Seven. By podkreślić owe zawiłości, można jeszcze napisać, że prawdziwym ojcem Seven jest narkotykowy osiedlowy boss, a wujem dzieciaków gliniarz. Wszyscy natomiast potrafią wciąż przywitać się na ulicy i zjeść okazyjnie grilla. Jeszcze.

Dorastają w niebezpiecznej dzielnicy, ale Starr wraz z rodzeństwem dostała szansę na wyrwanie się stąd i z tego życia. Za główny punkt wychowawczy rodzice wzięli sobie edukację i Starr uczęszcza do prywatnego liceum z dala od slumsów. Od tego momentu rozpoczyna się właściwa opowieść o dziewczynie, która musi grać białą wśród białych, którzy najczęściej grają czarnych. Sobą, o ironio, mogła być tylko przez chwilę, z przyjacielem z dzieciństwa, którego spotkała na imprezie. Tę chwilę brutalnie przerwał policjant, który zastrzelił chłopaka podczas zatrzymania.

Jednak Nienawiść, którą dajesz to nie tylko film o własnej tożsamości i o tym, że powinno się być dumnym ze swoich korzeni. Na pierwszym planie wciąż wybrzmiewa, a w finale uderza bardzo mocno, przesłanie. Ta nienawiść nie łapie się tylko w jawnych brutalnych aktach skierowanych w kierunku Afroamerykanów, ale głównie we wszystkich bardzo mocno już zakorzenionych stereotypach. Ofiarą jest przyjaciel Starr zastrzelony przez policjanta, który nie wytrzymał presji i strzelił do chłopaka trzymającego w ręku szczotkę do włosów. Obraz małoletniego gangstera był tak mocno utrwalony w świadomości policjanta, że cała jego służba w tym rejonie przebiegała w opresyjnej atmosferze.

Akt prowadzi bezpośrednio do całej eskalacji przemocy, bo społeczność słusznie czuje się zagrożona. Jednak to spirala, która zatacza dużo większe kręgi, niż te, które objęły filmową fabułę. Twórcy zaznaczają to wyraźnie i można mieć tylko nadzieję, że większość poprawnie odczyta manifest. Ten dotyczy całej historii kreowania psychologii grozy, nierówności społecznych, uproszczeń dotyczących wizerunków, a powtarzanych za przyzwoleniem w szkołach, uczelniach, również na szkoleniach, w których biorą udział przyszli policjanci.

Mam jednak mały żal do twórców, bo Nienawiść, którą dajesz jako dramat ubrany w szaty kina coming-of-age sprawdziłby się i bez jawnych podprogowych zabiegów, a te twórcy wciskają bezceremonialnie i zapominają o części widzów obytych już ze sztuką filmową. Nacechowany blado niebieskim światłem czas szkolny to jawne przytyk do systemu szkolnictwa, który edukuje, ale nie rozbudza empatii.

To dobry film, w którym kryją się duże pokłady emocji, łatwo tu o wzruszenia, a populistyczne wtręty wcale nie stanowią o jego słabości, a raczej o emocjach, które musiały towarzyszyć autorce powieści. Wynika z tego pozytywny aspekt, bo nienawiść na ulicach wcale nie musi prowadzić do kolejnych aktów przemocy. Morderstwo Oscara Granta wyzwoliło w autorce potrzebę napisania o tym, przelania gniewu na papier, a teraz, w filmowej formie ma szansę dotrzeć do młodzieży, która być może otworzy się i przestanie udawać

Za seans dziękuję sieci kin

7/10 - dobry

Czas trwania: 133 min
Gatunek: dramat, coming of age
Reżyseria: George Tillman Jr.
Scenariusz: Audrey Wells, Angie Thomas (na podstawie powieści)
Obsada: Amandla Stenberg, Regina Hall, Russell Hornsby, Anthony Mackie, Issa Rae, Common
Zdjęcia: Mihai Malaimare Jr.
Muzyka: Dustin O’Halloran