W pełnym słońcu

Tom Ripley, zagadkowa postać, wyjątkowy przypadek socjopaty. Wbrew tytułowi powieści Patricii Highsmith niekoniecznie aż tak utalentowany. Sprytny, owszem. Potrafił improwizować, ale głównie Tom Ripley, oszust i morderca, miał szczęście. Jednak zważywszy na samą autorkę literackiego pierwowzoru i to, w jaki sposób tworzyła swoich bohaterów, można stwierdzić, że „utalentowany” to określenie ironiczne.

Kino lubi takie historie, a proza Highsmith do kina się nadaje. Sama autorka o adaptacjach swoich książek miała się rzadko wypowiadać. Wolała zostawiać pracę reżyserowi i się nie wtrącać. O to samo zresztą prosiła względem swojej pracy. Utalentowanego Pana Ripleya Patricia Highsmith napisała w 1955 roku, do pracy nad filmowym scenariuszem przystąpili René Clément (reżyser tej wersji) razem z Paulem Gégauffem. Alain Delon nie był od razu brany pod uwagę do roli Toma Ripleya. Deloin miał grać Philippe’a Greenleafa, a Toma Jacques Charrier. Ostatecznie wyszło mocno na opak, ale po myśli i Delona i producentów. Greenleafa zagrał Maurice Ronet.

Tom Ripley jest oszustem. To przede wszystkim. Do słonecznej Italii został wysłany z Kalifornii przez amerykańskiego milionera. Nie wiadomo do końca jakie są kulisy tej sprawy, nie wiadomo też ile Ripley musiał nawinąć makaronu na uszy milionerowi. Tak czy siak przekonał go, że sprowadzi do stanów jego syna marnotrawnego Philippe’a Greenleafa. Philippe to klasyczny przykład utracjusza. Nie liczy się z kosztami swojego wystawnego życia. Nie musi, fortuna mu sprzyja. Dom tu, dom tam, tutaj wspaniały jacht (jednostka, która grała tą filmową, została zwodowana w Danii w 1941 roku. Plotka głosi, że była również prezentem Hitlera dla Ewy Braun). Nie wiemy jak silna była zażyłość pomiędzy mężczyznami w stanach. Jakaś musiała być, skoro Ripley dostał zadanie i miał za nie dostać wynagrodzenie. Ale z młodym Greenleafem nie będzie tak łatwo. Ripley towarzyszy więc „przyjacielowi” od uciechy do uciechy, a razem z nimi najczęściej jest Marge (Marie Laforêt), wielka miłość Philippe’a. Życie bogacza jest proste i wygodne i to właśnie kusiło Toma. Jachty, restauracje, wylegiwanie się na plaże. Zmartwień nie ma, a na Toma w stanach czekały tylko problemy, bo przecież trzeba iść do pracy, zacząć żyć tak jak setki innych. Nie każdy urodził się synem milionera. Ale Tom zrobi wszystko, by wejść w buty Philippe’a. Zaczyna się od gestów, sposobu mówienia, kończy na podpisie, który otwiera niejedne drzwi, w tym te najważniejsze, czyli bankowe. Czas działać Tom, to twoja szansa.

Alain Delon jest w roli Ripleya nieprzenikniony, trudno wyczytać emocje, ciągle kombinuje i planuje. W założonym przez scenariusz koncepcie jest genialny. Bryluje w każdej scenie. Największą zaletą filmu jest ten dysonans, który osiągnął René Clément. I to się sprawdza. Kręcony w urokliwych okolicach wyspy Ischia przedstawia historię na wskroś ponurą. Z jednej strony mamy wakacyjny klimat, pięknych mężczyzn w strojach kąpielowych, wystawne życie, a w spojrzeniu jednego z nich kryje się mrok. I to pasuje doskonale, bo zbrodnia taka właśnie jest najczęściej. Przychodzi z różnych miejsc, uderza w słoneczne dni, od czarujących ludzi których obdarzymy zaufaniem. W pełnym słońcu. Patricia Highsmith rozumiała to doskonale.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 115 min
Gatunek: kryminał
Reżyseria: René Clément
Scenariusz: René Clément, Paul Gégauff
Obsada: Alain Delon, Marie Laforêt, Maurice Ronet, Erno Crisa, Frank Latimore
Zdjęcia: Henri Decaë
Muzyka: Nino Rota

PODOBAŁ CI SIĘ TEN ARTYKUŁ? LUBISZ TĘ STRONĘ?