Punkt zapłonu

Scenariusz Michaela Butlera i Dennisa Shyracka został napisany z myślą o Paulu Newmanie i Warrenie Oatsie. To by było. Jednak jest Kris Kristofferson i Treat Williams, a na trzecim planie Miguel Ferrer, więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Punkt zapłonu, który jest ekranizacją powieści Flashpoint George’a LaFountaina z 1975 roku jest wyjątkowo udanym neo-westernem z charakternymi bohaterami, wartką akcją i świetnym klimatem, który wzmaga tylko muzyka Tangerine Dream. Inną, być może bardziej znaną, ekranizacją LaFountaina jest Dwuminutowe ostrzeżenie Larry’ego Peerce’a z 1975 roku, gdzie na ekranie mogliśmy zobaczyć Charltona Hestona i Johna Cassavetesa.

Wracając do Flashpoint to jest on intrygujący na co najmniej kilku polach. To historia dwóch Teksańczyków, strażników granicznych patrolujących dzień po dniu granicę z Meksykiem. Z pozoru wygląda to na schemat buddy-movie, ale tylko z pozoru. Jest tu bowiem wzięta pod lupę znacznie ciekawsza sprawa niż animozje wypływające z różnic pomiędzy bohaterami. Jeden starszy, doświadczony, któremu wydaje się, że wygrał z systemem, bo pomimo wielu odznaczeń i tego, że brał swego czasu życie za rogi, zdecydował się na pracę u dołu hierarchii w służbach mundurowych. Poznał życie, zna zawód na wylot, nie ma już większych oczekiwań i jeżeli nadarzy się okazja, wejdzie w to. Drugi to mężczyzna stojący gdzieś na krawędzi pomiędzy „jeszcze coś tutaj zmienię”, a „powoli mam wszystkiego dość”. Hardy, nieokrzesany, pyskaty, jeszcze z moralnym kręgosłupem. Jednak gdy ta dwójka znajduje sporą sumkę pieniędzy na pustkowiu, pojawiają się problemy. Starszy chce rzucić wszystko i zniknąć z kasą, młodszy się waha.

Brzmi klasycznie i zalatuje sztampą? Cóż, tylko teoretycznie. Pełnometrażowy debiut Williama Tannena zaskakuje przecinającymi scenariusz tropami, których się nie spodziewasz. Dość napisać, że zakopane pieniądze pochodzą z niewiadomego źródła, leżą przy kościotrupie i kilku innych zagadkowych przedmiotach, w tym przy karabinie Carcano Mod. 91. Zainteresowanych odsyłam do informacji o broni. Z pewnością Wasza ciekawość zostanie rozbudzona, gdy sami znajdziecie informacje w związku z jaką sprawą ten model zyskał „sławę”.

Tło, historia Ameryki, kilka przykrych prawd na temat sytuacji na granicy oraz popisowe (tak, czuć tu chemię i zaangażowanie) role (przede wszystkim Kristoffersona) to wciąż nie wszystko. Finał jak z najlepszych westernów, szlagier czyli pojedynek, a wcześniej zwrot akcji. Co do muzyki i niezastąpionych na tym miejscu Tangerine Dream można się jeszcze przez jeden akapit rozpływać w słowach uznania. Nie, film nie byłby taki sam, gdyby nie tajemnicza i gęsta pulsująca elektronika. Album z muzyką został wydany w 1984 roku, na soundtracku możemy usłyszeć dziesięć numerów.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 92 min
Gatunek: dramat, kryminał, neo-western
Reżyseria: William Tannen
Scenariusz: Dennis Shryack, Michael Butler, George LaFountaine (na podstawie powieści)
Obsada: Kris Kristofferson, Treat Williams, Rip Torn, Tess Harper
Zdjęcia: Peter Moss
Muzyka: Tangerine Dream