Królowie Charm City

Prawdopodobnie jeden z bardziej niedocenionych filmów z zeszłego roku, Królowie Charm City to Chłopaki z sąsiedztwa XXI wieku. Dużo się nie zmieniło na tych osiedlach. Biedni dalej są biedni i wciąż mają małe szanse na wybicie się z nizin. I chociaż John Singleton opowiadał o getcie Los Angeles w 1991 roku, a Angel Manuel Soto o nastolatkach z Baltimore, to oba filmy jako opowieści inicjacyjne mają wiele ze sobą wspólnego. Za Singletonem poszli kolejni jak bracia Hughes (Zagrożenie dla społeczeństwa, 1993), Ernest Dickerson (Szacunek, 1992), Mario Van Peebles (New Jack City, 1991), Boaz Yakin (Fresh, 1994). Te filmy (wszystkie polecam) wyrastały z gniewu i frustracji. Opowiadały o twardym bruku, śmiercionośnych kulach, gwałtach i rozbojach w życiu nastolatków, czy już młodych mężczyzn, którzy wstępowali do gangów i ginęli w ciemnych zaułkach. Królowie Charm City również mają w sobie wiele gniewu, ale też skrywają (wcale nie tak głęboko) wrażliwość do świata przedstawionego.

Schemat jest podobny i w mig poznacie reguły gry, które ustanawia pochodzący z Portoryko Angel Manuel Soto. Temat trudów dzieciństwa nie jest wszak reżyserowi obcy, bo co rusz daje temu wyraz w swoich krótkometrażowych filmach, czy choćby w nakręconym w 2015 roku pełnometrażowym La granja. W najnowszym obrazie umiejscawia w centralnym punkcie opowieści Mouse’a (ksywka, której dorobił się na ulicy). Mouse jest zafascynowany subkulturą motocyklistów i chciałby za wszelką cenę dołączyć do Midnight Clique. Ale ta sama Midnight Clique to coś więcej niż przejazdy na jednym kole, rozanielone spojrzenia i zazdrość tłumu. Midnight Clique to broń i narkotyki, ale do tego jeszcze nasz Mouse dojdzie. Przecież wiecie jak to się potoczy. Chłopak stoi na życiowym rozdrożu przywiązany do kilku możliwości. Zaczęło się przeciąganie liny. Kto będzie mieć więcej siły i mocniejszy chwyt? Ulica z legendą gangsterki Blaxem (Meek Mill) na czele? A może gliniarz, który wciąż bierze udział w programie (chociaż urząd już zamknął dotacje) 'starszy brat’ i wciąż ma nadzieje na to, że Mouse jednak wyjdzie na prostą? Jest jeszcze kochająca matka, która straciła jednego syna w okolicznościach, o których tutaj się głośno nie mówi. No i nie zapominajmy o dziewczynie, która pojawiła się w sąsiedztwie i być może to ona będzie miała szansę na decydujące zdanie. To samo przeciąganie liny z Mouse’em na środku pokoju trwa aż do finału, gdy dzieciak będzie musiał podjąć najważniejszą dla siebie decyzje. Poświęcić się, skorzystać z szansy, którą dają mu wszyscy, a może się poddać?

Królowie Charm City oddychają pełną piersią dzięki odtwórcy głównej roli. Jahi Di’Allo Winston, dzisiaj 17 letni aktor (w chwili kręcenia miał 15 lat) nie tyle skradł show, bo aktorzy drugoplanowi też wypadli fantastycznie, co po prostu spowodował, że autentycznie uwierzyliśmy w tę historię. Przejmujemy się jego wyborami, kibicujemy mu, a przede wszystkim, jako ludzie dorośli, chcielibyśmy mu dobrze doradzić. Ale jaką mamy szansę, gdy w szranki z pracą u weterynarza (chłopak ma serce do zwierząt) stoją piękne jednoślady, ryk silnika, dziewczyna i szacunek ludzi ulicy? Wciągający, świetnie nakręcony (muzyka, praca operatora) i z dobrym tempem obraz rozgrywa akcję wszystkimi znanymi schematami. Ale ja osobiście bardzo tęskniłem za takim Singletonem i mu podobnymi. Przecież te filmy były w większości do siebie podobne, ale każdy jeden wyładowany emocjami i prawdą. Angel Manuel Soto nie kopiuje. Angel Manuel Soto ma ten sam styl i klasę.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 125 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Angel Manuel Soto
Scenariusz: Sherman Payne, Christopher M. Boyd, Kirk Sullivan, Barry Jenkins, Lotfy Nathan
Obsada: Jahi Di’Allo Winston, Meek Mill, William Catlett, Donielle T. Hansley Jr., Kezii Curtis
Zdjęcia: Katelin Arizmendi
Muzyka: Alex Somers