Na polskim rynku wydawniczym pojawił się nowy Jason. Dla mnie to ważne wydarzenie, bo nie dość że Po napisach objął tytuł patronatem, to sam komiks doskonale wpisuje się w moją wrażliwość. Mam nadzieję, że również we wrażliwość czytelników bloga.
Atos w Ameryce i inne historie to Jason bardzo refleksyjny i ze sporą dawką melancholii. Jest to też Jason, mam wrażenie, czasem autotematyczny i nie chodzi tylko to, że w epizodzie Kot z nieba portretuje postać udręczonego twórcy, który nie może poradzić sobie z własnymi demonami. Cały Atos w Ameryce i inne historie wychodzą prosto z serca artysty. To się czuje, nawet jeżeli autor pozwala sobie na tak imponującą żonglerkę gatunkami, tematami i motywami.
Smutne oczy Jasona.
Dostaliśmy zatem w albumie sześć opowiadań, każde w innym temacie, ale jednocześnie każde w tym nieco podobnym nastroju. Wydaje mi się, że motywem przewodnim jest samotność, przez to też album jest narysowany i napisany przy smutnych tonacjach. Jason taki jest, jego bohaterowie często są przygnębieni, stracili coś, są apatyczni, czasem próbują walczyć ale znowu wpadają w kłopoty. Egzystencjalne rozterki to kolejny temat, który zdaje się dominować w całym komiksie.
Narracyjnie Jason pozwala sobie ponownie na bardzo dużo. Poszarpany ciąg wydarzeń, nierzadko zagmatwana chronologia, często bez słowa wyjaśnienia przy minimum dialogów. Liczą się detale, ważna jest kolorystyka, atmosfera może zmienić się z kadru na kadr tylko przez zmianę dominującego koloru. Czytelnik musi być czujny, czasem jeden szczegół decyduje o wymowie całej opowieści.
Tam, gdzie wije się gorzko-zabawny nastrój.
Trzeba też pamiętać, że Jason jako autor i artysta w jednym zaprasza czytelnika do osobliwej zabawy. To kolejny aspekt utworu, na który warto zwrócić uwagę. Opowiadania żyją rzecz jasne swoim rytmem, uwagę należy zachować, przesłanie wówczas będzie jasne. Ale ta wspomniana zabawa to wiele tropów podanych i poutykanych tu i ówdzie. Jason podbiera od innych mistrzów, czy to filmowców (Mucha Cronenberga, czy Mózg, który nie może umrzeć Josepha Greena), czy pisarzy (Trzech muszkieterów Aleksandra Dumasa). Wszystkie te elementy umieszczone są ze smakiem, swobodnie i nie przysłaniają tego, co najważniejsze, talentu Jasona do przekazania ważnej treści.
Dla mnie to wciąż Jim Jarmusch komiksu. Tak czytam Jasona. No, może tym razem poszedł jakby krok dalej w kierunku ciemności. Nie zmienia to faktu, że koncept został zachowany. To wciąż te gorzkie, smutno zabawne krótkie opowiastki o ludziach, którzy zasługują na uwagę. Musimy się im przyjrzeć, chcemy to zrobić i zawsze mamy nadzieję, że Jason zakończy jednak epizod optymistycznie.
Jason przedstawia się jako mistrz wyrazistej ilustracji. Jego rysunek to ascetyczna forma, wyraźne kontury, znany czytelnikom szablon i formalizm, któremu Norweg jest wierny. Polecam
Scenariusz: Jason
Tłumaczenie: Jakub Syty
Ilość stron: 192
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Kurc
Format: 165 x 235 mm