Będziesz smażyć się w piekle

Będziesz smażyć się w piekle zostało wydane w ramach wznowień najlepszych tytułów z wydawnictwa w ramach obchodów 25 lat istnienia Kultury Gniewu. To wydanie jest dodatkowo sygnowane odpowiednim logiem, a uszlachetnienia w postaci lakieru wybiórczego robią robotę.

Ja jestem po prostu kolejnym czytelnikiem, który pochłania z autentycznym zaangażowaniem historię stworzoną przez Prosiaka (Krzysztof Owedyk). To powieść graficzna doceniona i odpowiednio uhonorowana nagrodami branżowymi. Dla mnie to twarda i bezkompromisowa obyczajówka, czasem zabawna, ale to taki śmiech przez łzy, bo wzruszeń jest tu sporo. W pewnym momencie stwierdziłem, że Prosiak jest jednak bezlitosny i lepiej żeby dał tu trochę słońca, bo ja już nie daje rady w tych ciemnościach. I bez dwóch zdań poruszył mnie, nawet jeżeli o patologiach na linii pracodawca pracownik nie mówi niczego nowego. Ale to właśnie ten ponury uniwersalizm wstrząsa raz za razem. Prosiak wprawdzie dorzuca ciężary, ale zaraz przebija balon żalu i umiejętnie wyściela brudną podłogę elementami komicznymi. I dobrze, bo proza życia w tym wydaniu mogłaby być ciężko strawna, a tak dostaliśmy posiłek pełny, wysokokaloryczny, z odpowiednią ilością składników.

Będziesz smażyć się w piekleNieustanne wstawanie z kolan.

Fabularnie są więc te okruchy życia, które próbuje złapać gitarzysta Tarantul, jego żona Dagi i córeczka. No nie jest lekko. Zobowiązania, bieżące wydatki, wynajęta kawalerka. To są trudne wybory, bo facet potrafi grać, ma w sobie tę pasję do metalu, wspiera go żona. Wszyscy wierzą, że los się odmieni, bo Tarantul został przyjęty do legendarnego zespołu Deathstar. Tak się zaczyna komiks, od przesłuchania. I mężczyzna wchodzi w to, energia go rozpiera. Teraz wszystko będzie dobrze, bo to przecież Deathstar, kilkanaście płyt na koncie, ugruntowana pozycja, rzesze fanów.

Ale nic się nie zmienia, bo Będziesz smażyć się w piekle jest (w skrócie) o tych patologiach w zakładzie pracy stosowanych przez pracodawcę w stosunku do pracowników. Zaczynając od umowy (pff, umowy), przez stosunek osobisty, po traktowanie. Odbija się to na życiu rodzinnym człowieka, który ma prawdziwe marzenia, chce robić to co kocha, robi to bardzo dobrze, a dostaje ciągle po ryju. I to jest mocny komiks, rysowany ostro przez Prosiaka, z charakternym postaciami, które mają solidnie naszkicowany rys psychologiczny. Ten rysunek Prosiaka przypomina mi trochę styl Andre Franquina. Dynamiczny, kruczoczarny, z mocnym smolistym podejściem do humoru. Tak, równowaga w atmosferze została tu zachowana, ale przez całą lekturę przebijają się te gorzkie riffy. Ale te postaci i tak są pięknie zaprezentowane. Mają swoją historię, członkowie zespołu Deathstar mają swoje życia, wiemy dokładnie kto jaki jest. Tam rozgrywają się prawdziwe dramaty.

Będziesz smażyć się w piekle jako obraz trudnej walki o lepszy byt.

Co jeszcze? To jest maksymalnie angażujące. Czytałem i biłem się z myślami. Oczywiście super, że Tarantul ma w ręku fach, umiejętności, ale co to za spełnianie się, gdy po powrocie do domu widzi się głodną rodzinę? I tutaj dochodzi ważny aspekt komiksu. Historia zespołu metalowego, obraz środowiska (tak bardzo wiarygodny), cała otoczka doskonale spreparowana przez artystę (włącznie z okładkami fikcyjnych płyt zaprojektowanych przez Michała Oracza) to wszystko daje nam piękny krajobraz, wiarygodny i pełny. I na tym tle mamy ten wspomniany gatunek powieści graficznej, czyli po prawdzie przejmujący dramat obyczajowy. Bo ta droga po rozbitych butelkach w zawodowym życiu Tarantula to jedno, równie ważna jest cała sytuacja w życiu Dagi, żony która jest najdzielniejsza z dzielnych. Prosiak przygląda się bardzo uważnie jej samej, jej stanom psychicznym, w końcu zmianom jakie zachodzą w kobiecie.

Mógłbym długo, bo to jest bardzo przejmująca rzecz. Owedyk, który z muzyką jest za pan brat dał temu wyraz. Nie wywodzi się wprawdzie dokładnie z tej sceny, ale znawstwo tematu dzięki dogłębnemu researchowi jest tu znamienne. I ja nie stałem nigdy za blisko metalu, chociaż Hammerheart zespołu Bathory to dla mnie arcydzieło. Resztę zespołów umieszczonych na kartach komiksów znam z nazw (wszystkie) i pewnie pokątnie je słyszałem siedząc u kumpla w pokoju. Ale to po prawdzie wciąż tylko tło, ten metal i pasja. Opisane procesy mogą zachodzić w każdym środowisku, dlatego ten komiks jest po prostu ważny i dlatego też tak mocno może trafić w czułe punkty. Wybitny.

Patryk Karwowski

Rysunki: Krzysztof Owedyk „Prosiak”
Scenariusz: Krzysztof Owedyk „Prosiak”
Ilość stron: 360
Oprawa: twarda
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Format: 165 x 235 mm

KOMIKS UDOSTĘPNIONY PRZEZ WYDAWCĘ. ZNAJDZIESZ GO NA PÓŁKACH

Kultura Gniewu