Reality

Im mniej będziecie wiedzieć o Reality Winner przed seansem filmu, tym dla Was lepiej. Z pewnością zintensyfikuje to doznania, na którym tak bardzo zależało twórcom. A zrobili w tej sprawie, głównie dzięki dość oryginalnym zabiegom formalnym, bardzo wiele.

Reality podjeżdża pod swój dom, od strony kierowcy podchodzi do niej dwóch mężczyzn. Dziewczyna nie jest specjalnie zdziwiona, ale zaniepokojona na pewno. Ja sądzę, że gdy ich zobaczyła, to już wiedziała o co chodzi. Jeżeli coś przeskrobiemy, to co prawda potrafimy na jakiś czas odsunąć konkretną sprawę od siebie. Ta jednak (sprawa, wydarzenie, przewinienie) wraca w sekundę, gdy znajdziemy się w momencie, w którym prawda może wyjść na jaw. Reality, jak mówi sam agent, nie jest arcyszpiegiem. To fakt, a jej zachowanie w ciągu tych kilkudziesięciu minut miało wszelkie znamiona osoby, która chciałaby znaleźć się w innym miejscu i w innym czasie.

RealityReality Winner, zdesperowana sygnalistka.

Każdy następny krok, to odsuwanie w czasie (przez nią) tego nieubłaganego momentu, gdy śledczy z FBI zaczną zadawać kluczowe pytania. Nawet wtedy główna bohaterka filmu próbuje się bronić. Cóż z tego, skoro wszyscy zainteresowani (służby) wiedzą już wszystko. Tu chodzi tylko o zbieranie dodatkowych dowodów w domu i ewentualne wyznanie na taśmie „tak, zrobiłam to”.

Tina Satter zbudowała swój film bazując na stenogramach z zatrzymania. Obraz Satter nie jest więc niczym innym niż inscenizacją owego popołudnia, gdy dwójka agentów FBI podeszła do samochodu i zapukała w szybę. Wówczas też został uruchomiony dyktafon, a my możemy, dzięki wyjątkowym środkom filmowym, wejść w tę prostą historię jak w pełnokrwisty thriller.

Film, który doskonale utrzymuje stan wżenia.

Ten wspomniany thriller wychodzi z dwóch rzeczy. Z doskonałej gry Sydney Sweeney, która przedstawia się jako aktorka w pełni dojrzała i naturalna. 26 letnia Sweeney zagrała „niewinną”, ale „zaniepokojoną”. Chce współpracować, rozumie procedury, wie że jest częścią machiny i wie, że już się z trybów machiny nie wydostanie. I jest w tym coś zatrważającego, w tych podchodach agentów, którzy okrążają Reality niczym ofiarę. Wchodzą coraz głębiej, obdzierają z prywatności aż w końcu dopadają w małym ciasnym pomieszczeniu. Jednak nie szedłbym z interpretacją (jak zauważyłem, są i takie) do kreowania postaci jako tej, która wpadła pod męski osąd. Nie stanę obok takiej analizy, dla mnie to raczej obraz bezdusznego, ale też sprytnego aparatu państwowego, który być może prezentuje przerost formy nad treścią (przy swoich policyjnych działaniach).

Reality

Reality jako thriller ze swoimi zabiegami jest doskonały. Pomysły z powolnymi najazdami kamery na dziewczynę, wycinanie wrażliwych treści, ciągłe kluczenie wokół tych samych kwestii (ale w różnym tempie i przy doborze innych słów) stanowi o sile filmu, który jest przecież skromnym reżyserskim debiutem, a w rzeczywistości niezwykle ważnym filmem o odpowiedzialności, frustracji, również o odwadze, ale głównie o klauzulach bezpieczeństwa, które jak podpisujesz, to sorry, chyba wiesz co robisz.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 83 min
Gatunek: thriller, dramat
Reżyseria: Tina Satter
Scenariusz: Tina Satter, James Paul Dallas
Obsada: Sydney Sweeney, Josh Hamilton, Marchánt Davis
Muzyka: Nathan Micay
Zdjęcia: Paul Yee