Przesilenie zimowe

Grudzień, 1970 rok. Prywatna uczelnia Barton, zbliża się przerwa świąteczna. Nie wszyscy jednak wyjeżdżają. Jak zawsze zostaje Paul, surowy nauczyciel który nie ma nikogo bliskiego. Ponieważ jest na miejscu, będzie mógł zająć się krnąbrnym Angusem. Coś nie wyszło i Angus nie pojedzie na święta do domu. Na miejscu będzie jeszcze kucharka Mary. Ona też nigdzie się nie wybiera. Niedawno pochowała syna, który zginął w Wietnamie.

Po seansie Przesilenia zimowego natłok myśli, przed oczyma przelatują obrazy z przeszłości. pojawia się u mnie ciąg skojarzeń. Jest więc siła, młodzieńczy czas buntu, ale również ten czas dzisiaj kiedy doceniam najbardziej surowych nauczycieli z czasów szkoły średniej. Pamiętam polonistkę, przy której kołatanie serca było czymś normalnym. I pamiętam kolegę ze szkolnej ławki, który potrafił tak nacisnąć na nos, żeby mieć lekki krwotok. Mógł iść do pielęgniarki i miał z głowy lekcje polskiego. Ale jednak ta sama nauczycielka czegoś nauczyła, teraz to wiem. Co jej nie lubiliśmy, to nasze. Była najgorsza, nie cierpieliśmy jej, tak jak młodzi bohaterowie najnowszego filmu Alexandra Payne’a nie cierpią Paula Hunhama, swojego nauczyciela z historii antycznej.

Przesilenie zimowePrzesilenie zimowe, balsam na skołatane nerwy.

Dlaczego piszę w kontekście docenienia nauczyciela po latach? To nie jest żadna prawda objawiona, że każdy człowiek zasługuje na to, by go poznać. To jednak ważne, by o tym mówić lub przekazać choćby za pomocą filmu. Każdy, nawet ten znienawidzony nauczyciel, który jest opryskliwy, nieprzyjemny, który z uśmiechem na twarzy wystawia oceny niedostateczne z jakiegoś powodu taki jest. Przesilenie zimowe jest między innymi o tym. Kreśląc szerszą perspektywę, dla mnie to obraz o niedoskonałościach, które nie mogą przesłonić pięknych rzeczy, które w człowieku mogą się kryć. Bohaterowie w Przesileniu zimowym tacy właśnie są, niedoskonali (również fizycznie), uparci, czasem wulgarni, mają całą masę wad. A jednak pod tym wszystkim, u każdego z nich kryje się coś unikalnego, coś co ich wyróżnia i przez to mogą być atrakcyjni.

Także siła, dużo wrażliwości i empatii. Chyba obecnie nie ma lepszej filmowej propozycji na święta, która potrafi wzruszyć, jednocześnie rozśmieszyć, ale też dać dużo nadziei. Nadziei? Owszem, bo Przesilenie zimowe opowiada o czasie, w którym można coś zakończyć, zrozumieć, dać sobie nowe otwarcie. Wiele momentów u Payn’e wskazuje właśnie na to, że każdy, nieważne w jakim momencie życia się znajduje, może jutro rozpocząć nowy (dosłownie) etap w swoim życiu. Czyli każdy dzień to tak naprawdę nowy Ty. I to nie jest tani coaching, to przecież absolutna prawda i nie mam tu na myśli rewolucji, chociaż zakładam, że i na to cię stać. Mówię tu o konkretnych ruchach czy decyzjach, które są w stanie podjąć życiowi rozbitkowie z Przesilenia zimowego.

To film z 2023 roku, ale tak naprawdę z lat 70.

Film wybitny, tak jak ten, potrafi mówić jednocześnie o kilku rzeczach i o każdej z takim samym zaangażowaniem. Nie ma tu odpuszczonych wątków, każdy wybrzmi tak, jak na to zasługuje. Alexander Payne nie tylko umieścił akcję w latach 70. ale zrobił coś znacznie więcej. Payne przeniósł do lat 70. całą filmową ekipę. Dosłownie. Przeniósł, dźwiękowców, autora zdjęć, montażystę. Przesilenie zimowe ogląda się jak jeden z filmów Hala Ashby’ego, albo chociażby Nocnego kowboja Johna Schlesingera. To nie tylko charakterystyczny feeling (ulice, scenografia, muzyka), ale właśnie sposób filmowania, najazdy kamery, cięcia, zbliżenia.
Przesilenie zimowe

Przesilenie zimowe może być dla ciebie bardzo ważnym filmem. Potrafi bardzo mocno zaangażować, mówi też dużo o sytuacji społecznej, odrzucaniu, dotyka czułych punktów w amerykańskiej historii z przełomu dwóch dekad. Bardzo możliwe, że odbierzesz go też osobiście. Poruszane są przecież ponadczasowe i uniwersalne wątki. Jest o rodzinie, potrzebie wsparcia, odwadze przy wstawieniu się za kimś. Jest też o prostych ludzkich gestach, które potrafią dodać otuchy. Ale jest też, już kończąc, o poświęceniu. Pada tutaj kwestia „przyjaciele są przereklamowani”. Coś w tym może być. Może słowo przyjaciel jest często nadużywane? Może wystarczyłoby, gdyby większość była po prostu honorowa, sprawiedliwa, uczciwa?

Patryk Karwowski
Czas trwania: 133 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Alexander Payne
Scenariusz: David Hemingson
Obsada:  Paul Giamatti, Da’Vine Joy Randolph, Dominic Sessa, Carrie Preston
Muzyka: Mark Orton
Zdjęcia: Eigil Bryld