Continental: W świecie Johna Wicka. S01 E01 – Towarzysze broni

S01 E01 – Towarzysze broni

Mamy to, dowieźli. John Wick może spać spokojnie, Continental jest w dobrych rękach.

Dostałem więcej niż oczekiwałem. Oczywiście pierwszy odcinek serialu Continental: W świecie Johna Wicka nie stanowi telewizyjnego przełomu jako takiego. Tu nie ma żadnej rewolucji, nie zobaczycie nic na miarę Twin Peaks, nic nie wywróci Waszego świata do góry nogami. To jednak więcej niż serial dobry. To bardzo dobre otwarcie miniserialu obliczonego na trzy epizody. Pierwszy z nich, Towarzysze broni, opowiada o hotelu Coninental i dzierżącym tam władzę Cormacu (Mel Gibson).

Continental

Continental. Początki legendy.

Twórcy decydując się na spin-off Johna Wicka (jest to jednocześnie prequel) mieli ułatwione zadanie. Legenda rozpoczęła się od filmu John Wick, który miał swoją premierę w 2014 roku. Wick nie wyszedł z komiksu, książki, nie stoi za nim nic więcej niż historia napisana przez scenarzystę Dereka Kolstada. Każda kolejna część rozbudowywała mitologię i tło historii. Przy każdej kolejnej części twórcy pamiętali, że esencją jest tu przynależność gatunkowa. To film akcji, tak samo jak klasycznym akcyjniakiem jest Continental: W świecie Johna Wicka. To ułatwione zadanie polega na tym, że twórcy mieli czystą kartę jeżeli chodzi o prequel. Tutaj zaczęli budować fundamenty pod hotelem, dosłownie i w przenośni.

W świecie Johna Wicka.

Continental: W świecie Johna WickaSerialowi showrunnerzy sięgnęli po postać Winstona Scotta, który w kinowych filmach zarządzał hotelem Continental, miejscem w którym schronienie mogli znaleźć płatni zabójcy. W filmach wcielił się w niego Ian McShane w serialu Colin Woodel. Jednak hotel Continental to coś więcej niż tylko schronienie dla różnej maści ciemnych typków, skrywa wiele tajemnic, a serial służy właśnie temu by wspomnianą „mitologię” rozbudować. Głównie chodzi o Winstona, który w serialu dopiero rozpoczyna swoją drogę na szczyt.

Nie jest to jednak opowieść o tym jak to młody Winston w latach 70. był hotelowym boyem, a później wspinał się po szczeblach kariery zawodowej. W latach 70. Winston jest już gościem z kasą i gościem z klasą. Aktualnie zarządza gruntami w Londynie i próbuje ubić kolejny interes. Biznes musi jednak poczekać, bo w Nowym Jorku, właśnie w Continentalu, jego niegdysiejszy opiekun, a dziś aktualny dyrektor przybytku czyli Cormac, potrzebuje przysługi. A z Cormakiem nie ma dyskusji. Winston musi odnaleźć brata, z którym nie miał kontaktu 20 lat. Ich drogi się rozeszły, a Frankie (Ben Robson), bo o nim mowa, mocno napsuł krwi Cormacowi. Ukradł coś z hotelu – rzecz, która może zakłócić równowagę sił w organizacji która pamięta czasy Imperium Rzymskiego.

Brothers in arms, albo towarzysze broni.

Solidna historia. Zaangażowałem się. Jest szybko i w dużych skrótach. Pierwszy epizod, który ze swoim czasem trwania mógłby być filmem kinowym przybliża nam historię braci. Winston to ten elegancik, Frankie był w Wietnamie i nie certoli się w tańcu. Ukradł to, co ukradł bo dostał zlecenie, a w dodatku nie poważa Cormaca. Wie, że to wcielenie zła, ale Frankie to kopia Johna Wicka, wie na co może sobie pozwolić. Powtórzę, zaangażowałem się. Historia jest poprowadzona wiarygodnie, bohaterowie są charakterni, jest kilka niespodzianek, które nawiązują do obrazu z Keanu Reevesem.

Continental w duchu gun fu i zadziornej choreografii. Jest też stylowo.

Tak, tego obawiałem się najbardziej. Jednak to najmocniejsze strony pierwszego epizodu. Sekwencji akcji można raptem naliczyć ze trzy, ale to kinowa robota i stoi dużo wyżej niż mogłaby serialowym formacie. Scena z otwarcia to wizytówka serialu i moment, w którym twórcy mówią „popatrzcie na co nas stać”. Długie ujęcia, jest brutalnie i jest sporo przemocy.

Continental

Jest coś jeszcze. Czuć tu różnicę pomiędzy tytułami oferowanymi przez innych potentatów na rynku streamingu. Innymi słowy Continental: W świecie Johna Wicka od Amazona stoi rzeczywiście bliżej chociażby serialu The  Boys (przemoc, wulgarność, treści erotyczne, poprawność polityczna schowana głęboko w szufladzie). Co do akcji to są pościgi, jest strzelanina i trochę bójek. I styl, scenografia i kolory działają tylko na plus. Nie ma sterylności, jest półmrok, nastrojowe oświetlenie świetne kolory, na ulicy służby utrzymujące porządek mają najwyraźniej wolne, albo strajkują. To Nowy Jork z lat 70. choć bardziej przypomina Gotham. I to się czuje w zaułkach, w metrze. Czasy są niebezpieczne, ludzie poddenerwowani, w tle słyszymy Yes, ZZ Top, Santanę. Stylu więc jest tu co niemiara, a opowieść z Continental: W świecie Johna Wicka do tego stylu pasuje jak ulał.

Wszyscy fani tetralogii John Wick powinni być już teraz podekscytowani, po seriali natomiast usatysfakcjonowani.

Patryk Karwowski
Czas trwania: 87 min
Gatunek: akcja
Reżyseria: Albert Hughes
Twórca: Greg Coolidge, Shawn Simmons, Kirk Ward
Scenariusz: Greg Coolidge, Kirk Ward, Shawn Simmons
Obsada: Mel Gibson, Colin Woodell, Mishel Prada, Ben Robson, Hubert Point-Du Jour, Nhung Kate, Jessica Allain
Zdjęcia: Pål Ulvik Rokseth
Muzyka: Raffertie