Etiuda w czerni

COLUMBO – s02e01 – Étude in Black – Etiuda w czerni

Siedem miesięcy przyszło czekać widzom na powrót detektywa w wyświechtanym płaszczu i z nieodłącznym cygarem w dłoni. Emisja pierwszego odcinka z drugiego sezonu miała miejsce 17 września 1972 roku. Pod względem formuły nic się nie zmieniło, morderca jest znany od początku. Kto tym razem przeszedł na ciemną stronę mocy? To maestro Alex Benedict, wzięty dyrygent, bezwzględnie uwielbiany przez publiczność. Benedict ma kochającą zonę, teściowa go ubóstwia (istotna sprawa, bo to właśnie starsza pani dzierży w ręku prawdziwą fortunę oraz dodatkowo zarządza orkiestrą), ale muzykowi to nie wystarcza. Nie znamy początku jego romansu, ale szybko poznamy finał. Finałem jest zaplanowane z premedytacją morderstwo kochanki, utalentowanej pianistki Jenifer Welles (Anjanette Comer).

Tak jak z powodzeniem Alex Benedict dyrygował orkiestrą, tak samo chciał dyrygować w życiu. Miał do pewnego czasu pod kontrolą żonę, teściową no i kochankę. Ale pianistka chciała więcej, chciała wyjść z cienia, była ambitna, a na to pozwolić sobie maestro nie mógł. To by oznaczało odcięcie od milionów, którymi dysponowała teściowa. Umówmy się, praca dyrygenta, wywiady, wykłady na uczelni to sporo, ale nie na tyle sporo, by utrzymać ogromną willę służbę ogrody. Wpadkę jednak zaliczył morderca w sposób dość prozaiczny, tego jednak nie zdradzę.

Etiuda w czerni jest niezwykła pod wieloma względami. Po pierwsze pojawia się pies porucznika, wzięty ze schroniska uroczy basset, który od tej pory będzie towarzyszył głównemu bohaterowi. Basset nie ma jeszcze imienia, nadaje się tylko do głaskania, a sekwencje z nim służą (na razie) głównie temu, by wprowadzić element humorystyczny. Od razu też widać, że pies i człowiek w tym wydaniu pasują do siebie idealnie. Leniwy basset i wiecznie roztargniony gliniarz. To pierwszorzędna zasłona dymna, bo dzięki psu Columbo ma kolejny poboczny temat, by wyprowadzić w pole podejrzanego. Basset to tylko jedna z niespodzianek w pierwszym odcinku drugiej serii. W roli mordercy wystąpił John Cassavetes, prywatnie przyjaciel Petera Falka. Cassavetes był już chwilę po premierze Minnie i Moskowitz, a w trakcie zabierania się za realizację Kobiety pod presją, w której jedną z głównych ról zagrał Falk. Cassavetes wniósł do serialu swój zwierzęcy magnetyzm, aktorską pewność siebie i charyzmę.

Co do intrygi to możliwe, że i sam Columbo był nieco zbity z tropu, gdy musiał zastawić sidła na dyrygenta, bo przecież sam był fanem jego dokonań na polu muzycznym. Ale Columbo to profesjonalista, chociaż na takiego może nie wyglądać. Alex Benedict natomiast zachował się niezwykle godnie gdy doszło do punktu kulminacyjnego. Spokojnie i z fasonem oddał się w ręce władzom. Finał w serialu zawsze jest bowiem taki sam, Columbo musi triumfować, a morderca skończyć za kratkami.

Etiuda w czerni to jednocześnie jeden z dłuższych epizodów w serii, bo możemy aż przez 90 minut rozkoszować się pojedynkiem pomiędzy porucznikiem, a dyrygentem. U panów aż iskrzy, a przyjaźń pomiędzy Cassavetesem a Falkiem przełożyła się w znaczący sposób na ten dziwny rodzaj chemii pomiędzy policjantem, a mordercą. Imponujący Cassavetes przyćmił jednocześnie kilka ważnych epizodów. W roli kochającej żony wystąpiła Blythe Danner (matka Gwyneth Paltrow, w trakcie realizacji serialu już w ciąży), która jako Janice Benedict jest bezbronna, cicha, skromna i niemalże ślepa (do czasu!). Z niespodzianek warto wspomnieć lokaja Alexa Benedicta, w którego wcielił się Pat Morita (Mr Miyagi). Etiudę w czerni wyreżyserował Nicholas Colasanto, doświadczony twórca telewizyjny, ale również aktor. Co do samej reżyserii to są i takie spekulacje, jakoby za Etiudę… od reżyserskiej strony odpowiadali sam Falk i Cassavetes. Dobrze się stało, etiuda brzmi dostojnie i stanowi doskonałe otwarcie dla drugiej serii.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 91 min
Gatunek: kryminał
Reżyseria: Nicholas Colasanto
Scenariusz: Richard Levinson, William Link, Steven Bochco
Obsada: Peter Falk, John Cassavetes, Anjanette Comer, Blythe Danner
Zdjęcia: Harry L. Wolf
Muzyka: Dick DeBenedictis

PODOBAŁ CI SIĘ TEN ARTYKUŁ? LUBISZ TĘ STRONĘ?