Przedszkolanka

Trzeba to napisać wprost i postawić grubą kreskę przy interpretacji Przedszkolanki. To, czy mały, pięcioletni Jimmy Roy jest geniuszem i jak powinno się wobec niego postępować jest kwestią drugorzędną. Przedszkolanka ilustruje bowiem przede wszystkim rozwijającą się obsesję u dorosłej kobiety, która porywa dziecko. Nie trudno zebrać też tropy prowadzące do konkluzji, dlaczego znalazła się w takim stanie. Oto wywodząca się ze środowiska inteligenckiego, wykształcona, niespełniona jednak jako pisarka, pracuje jako przedszkolanka. I nie ma w tym nic złego, bo to przecież wspaniały zawód pozwalający spełniać się zawodowo. Kontakt z dziećmi, pokazywanie im świata, próba zainteresowania ich każdą jedną dziedziną, to wszystko powinno być przecież inspirujące dla nauczyciela czy opiekuna. Jednak Lisa Spinelli (Maggie Gyllenhaal), chociaż reżyserka Sara Colangelo nie pokazuje tego wprost, przeżywa głęboką frustracje. Szczęśliwa rodzina i pewna akademicka aura unosząca się nad domostwem, spokojne i wyważone rozmowy z mężem to tylko fasada. I nawet jeśli nie zauważymy tego napięcia, to jednak powinniśmy je wyczuć. Lisa zawsze miała aspiracje, by zostać poetką. Chodzi więc na warsztaty, wykonuje zadania prowadzącego kursy (Gael García Bernal) i nagle dostrzega przebłysk twórczego geniuszu u pięcioletniego Jimmy’ego. Chłopiec bawi się słowem i tworzy poezję bardzo dojrzałą. Robi to mimowolnie, ot pomiędzy leżakowaniem, a rysowaniem kredkami świecowymi. Lisa jednak ma predyspozycje ku temu, by ten talent dostrzec. Poświęca mu cały swój czas, wchodzi w kontakt zarezerwowany tylko dla rodziców, robi rzeczy, które łapią się już pod paragraf

Przedszkolanka to rzecz jasna opowieść o obsesji, ale też wszystkich naszych i waszych niespełnionych talentach. Oczywiście motyw przewodni Przedszkolanki, czyli poezja, to temat bardzo subiektywny, bo o ile łatwiej by było szlifować i wskazać geniusza matematycznego. Poezja ma tu więc wymiar szczególny, bo jest trudna do jasnego zakwalifikowania i wytłumaczenia osobom postronnym (chociażby ojcu dziecka). Przecież młody rzuca tylko kilka słów, a człowiek nieobyty z kulturą może przejść obok tych dwóch wersów nie zauważając nawet ich piękna. Lisa widzi ponadto u chłopca wszystko to, nad czym on pracuje (i męczy się) latami. Ślęczy przecież nad notesem i żongluje rymami, a efekt jest zawsze taki sam, przeciętny. Doza geniuszu ją ominęła i teraz, być może, będzie w stanie uratować tego małego artystę? Obrońcy Lisy mogą wskazać drugą stronę medalu, czyli niejako obowiązek obywatelski przy wyłuskiwaniu takiego talentu.

Lisa, tak wspaniale zagrana przez Maggie Gyllenhaal pokazuje całą naturę dorosłego pokolenia ludzi, którzy „żałują” po trosze swoich wyborów. Wiek średni przynosi wiele rozczarowań, bo przecież mogłabyś lub mógłbyś być w zupełnie innym miejscu, gdybyś w odpowiednim czasie wykrzesał z siebie odrobinę więcej energii. To trudne i przykre do zaakceptowania, ale moim zdaniem takie rozważania dotyczą większości z nas. To tyle jeżeli chodzi o czas za nami. Natomiast kwestia dzieci i ich talentów jest zawsze kwestią wartą inwestowania czasu i pieniędzy. Nic jednak nie powinno odbywać się na siłę i wbrew woli. Dramat (niech będzie, że to dramat) Lisy dotyczy jej osobistej porażki (tak pewnie sądzi) gdy pomyśli o swoich własnych, wchodzących już w dorosłość, dzieciach.

Przedszkolanka to dzieło bardzo zajmujące, doskonale zrealizowane, trochę duszne i takie, przy którym mamy bardzo dokładny wgląd w poszczególnych bohaterów (szczególnie Lisę). Stoimy zawsze blisko niej, a kamera bacznie ją obserwuje. Jednak Lisa nigdy nie daje się ponieść emocjom i zawsze trzyma nerwy na wodzy. Nie wybucha, nie zdradza się, jest doskonałą przedszkolanką.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 96 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Sara Colangelo
Scenariusz: Sara Colangelo, Nadav Lapid
Obsada: Maggie Gyllenhaal, Gael García Bernal, Ato Blankson-Wood, Libya Pugh, Parker Sevak
Zdjęcia: Pepe Avila del Pino
Muzyka: Asher Goldschmidt

PODOBAŁ CI SIĘ TEN ARTYKUŁ? LUBISZ TĘ STRONĘ?