Nieuchwytny morderca

W parku zostaje zgwałcona i zamordowana młoda 17-letnia dziewczyna. Sprawcę spłoszyli spacerowicze, rozpoczyna się pościg. Złoczyńca w kapeluszu ucieka, po drodze mija kilka osób, świadków więc nie brakuje. Z miejsca zbrodni zostają zebrane dowody, odciski palców, a rozpoznany podejrzany to telewizyjna persona, człowiek z koneksjami, Alessandro Marchi. Sprawa wydaje się dla prokuratora łatwa, ale po ogłoszeniu wyroku skazującego ginie kolejna dziewczyna zabita w ten sam sposób.

Pełne namiętności, nieposkromionych żądzy, podłych ludzi obarczonych traumami, w okowach realizmu. Takie jest w dużym skrócie niebanalne giallo Duccio Tessariego. Po prawdzie Nieuchwytny morderca (o ileż lepiej brzmiałby przetłumaczony dosłownie tytuł jako Motyl z zakrwawionymi skrzydłami) to wypadkowa giallo, procedurala i kina psychologicznego. Kopiąc głębiej nietrudno wskazać i kino zemsty i zajmujący dramat sądowy a nawet dostrzec temat zaangażowany społecznie. Jeżeli jednak giallo stanowi tu tylko tło (niezwykle ważne), to już sam procedural jest wyniesiony na poziom niemalże ekspercki. Zanim dojdziemy do gatunkowych wyznaczników wypada napisać, że w Nieuchwytnym mordercy każdy zaangażowany do realizacji twórca wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności. Widać to już na początku tego nietuzinkowego dzieła dzięki kilku odważnym zabiegom. Do opowieści zaprasza nas zamaszysty ruch kamerą, który jest wprowadzeniem do stylowej sfery wizualnej. Odpowiedzialny za zdjęcia Carlo Carlini przez cały seans dwoił się i troił by wynieść giallo Tessariego na wybitny poziom w dziedzinie operatorki.

Otwarciu wtóruje fenomenalnie wykorzystany koncert fortepianowy Czajkowskiego odważnie wpleciony przez kompozytora Gianni Ferriory w oryginalny soundtrack. Dopracowany scenariusz autorstwa Gianfranco Clericiego i reżysera Duccio Tessari to nie tylko zbrodnia, deprawacja, kara i zemsta (smakuje wyjątkowo gorzko i ponuro), ale przede wszystkim niebywały poziom uszczegółowienia chociażby zaprezentowanej pracy policjantów. Jak w rzadko którym filmie dostajemy taki wgląd do wykorzystywanych technik laboratoryjnych (na planszy końcowej twórcy filmu dziękują za wzorową pomoc policji). Te same techniki to nie tylko ściąganie odcisków palców i porównywanie linii papilarnych, ale praca z mikroskopem, badanie grupy krwi, rodzaju tkanin itp. Przechodząc do sądowego dramatu jako naturalnej kolejności w śledztwie prowadzonym przez komisarza Berardiego (Silvano Tranquilli), jesteśmy świadkami potyczki pomiędzy prokuratorem i obrońcą. Fascynująca jest więc konstrukcja Nieuchwytnego mordercy, która oferuje bardzo wiele na różnych poziomach. Samo giallo jest surowe i pozbawione brutalnych scen ale jako, że opowieść jest bardzo zajmująca nie przyjdzie nam się na to uskarżać. Jak w tym całym dopracowanym formalizmie odnaleźli się aktorzy? Stanęli godnie na wysokości zadania. Dzięki wyśmienitej reżyserii, długim ujęciom skupionym na obliczach, intrygująco przedstawionej walce z wewnętrznymi demonami udzielały mi się emocje, którymi targana była każda jedna postać.

To nie jest proste i łatwe w odbiorze giallo i zdaję sobie sprawę, że jako takie, może być przez część widzów trudno przyswajalne. Pisząc kolokwialnie, najczęściej może paść zarzut, że Nieuchwytny morderca jest po prostu nudny. Ta sama „nuda” to konsekwencja decyzji podjętych przez Duccio Tessariego, by nakręcić obraz nieszablonowy, który w rezultacie jest bardzo wytrawny i niezwykle wyrafinowany.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 99 min
Gatunek: giallo
Reżyseria: Duccio Tessari
Scenariusz: Gianfranco Clerici, Duccio Tessari, Edgar Wallace
Obsada: Helmut Berger, Giancarlo Sbragia, Silvano Tranquilli, Evelyn Stewart, Wendy D’Olive
Zdjęcia: Carlo Carlini
Muzyka: Gianni Ferrio

PODOBAŁ CI SIĘ TEN ARTYKUŁ? LUBISZ TĘ STRONĘ?